*O.Kingi*
Siadłam z Paul'em jak najdalej od ,,tamtej'' pary. Nie chciałam się z nimi mierzyć wzrokiem ani wyzywać . Już wiem co by się działo, gdybyśmy się do siebie odezwali. Ale chyba tego dnia tej rozmowy nie unikniemy.
- Może ktoś coś do picia chce ? Herbatę, kawę ? - przerwał ciszę panującą w salonie wujek.
- Kawę - posłałam miły uśmiech. Matt z Olgą musieli wziąść to samo, a Paul się wycofał i zamówił herbatę.
- Wujek, zabawisz się ze mną ? - podeszła Ewunia do Paul'a łapiąc go za rękę.
- Dobrze - i wyszli z salonu.
,,Boże, Paul, nie zostawiaj mnie tu'' - pomyślałam. Ale cóż. Dzieciom się nie odmawia. Z drugiej strony wyglądało to bardzo słodko. Pierwszy raz usłyszałam jak Ewunia mówi do Paul'a ,,wujku''. Nigdy tak nie mówiła do niego. Raczej bała się odezwać.
- Matthew, chodź tu - zawołał go z kuchni Krzysiek.
,,-No pięknie zmówili się czy co ? '' i takim sposobem zostałam w salonie sama z Olgą. Pewnie zaraz zacznie grzmieć i będziemy w siebie walić piorunami. Ehh.... Taka rola skłóconych sióstr .
- Jutro mam rozprawę rozwodową - oznajmiła Olga, czym mnie bardzo zdziwiła. Myślałam że do końca dnia nie będziemy się do siebie odzywać a tu proszę . W sumie, nie rozmawialiśmy o tej sprawie już jakoś dłuższy czas. Można by powiedzieć że zeszła na dalszy plan naszego życia. A przecież ona także należała do tych ważnych. Po prostu było tyle innych spraw na naszych głowach, że każdy o rozwodzie choć na chwilę zapomniał.
- A adwokatem jestttt ... ? - przeciągnęłam ostatnie słowo, wyczekując odpowiedzi od niej.
- Brat Nikolay'a , Rozalin. - oznajmiła.
- Mam tam z tobą iść ?
- Nie. Matt ze mną idzie. Wystarczy - posłała mi uśmiech.
- Że co proszę ? - wymsknęło mi się - Jak to ,,Matt idzie ''?
- No Matt ze mną idzie na rozprawę rozwodową.
Dziewczynz, czy ty masz pojęcie co ty robisz ? Zabierasz obcego faceta, na swoją rozprawę rozwodową ? Czy ona kompletnie oszalała ? No nie ! To się w mojej głowie nie mieści. Ona w ogóle Matta nie zna. Poznała go na Sylwestrze i już chcę go brać na swoje ważne . O nie ! Ja tego tak nie zostawię !.
- Jak to Matt ? Przecież on o twoim Norbercie nic nie wie. ! Czy ty wiesz co ty do cholery wyrabiasz ?
- Doskonale wiem, co robię, a ty nie masz prawa mieszać się w moje życie prywatne.- wytknęła mi palcem.
Wzięłam dwa głębokie wdechy i wydechy, na czasowe uspokojenie. ,,Spróbuj się z nią pogodzić'' - przemknęło mi przez głowę.
- Dobra, jak chcesz . Twoja decyzja. Tylko żebyś później nie żałowała, że nie zabrałaś na rozprawę Krzyśka albo mnie.
- No wreszcie mnie rozumiesz . I nie . Nie będę tego żałować.
Pokręciłam z niedowierzaniem głową na te ostatnie wydarzenia. Wzięłam łyk kawy , którą w między czasię musiał mi ktoś postawić na stoliku.
- Kinga ,zrobiłabyś coś dla mnie ? - zaczęła rozmowę już dużo spokojniej Olga.
- To zależy co ? - spojrzałam na nią podejrzanym wzrokiem.
- Poszłabyć do Nikolay'a i przeprosiłabyś go odemnie za moje zachowanie ? A jednocześnie podziękowała za adwokata ?
- Nie wierzę ! No ja po prostu nie wierzę w to co ty mówisz ! Ja mam twoje problemy rozwiązywać ? Co jeszcze ? Sama sobie do niego idź . Poza tym mówiłaś, że mam się nie mieszać w wasze sprawy, więc masz co chciałaś.
- Kurde ! Kinga ! Postaraj się mnie zrozumieć. Jak ja tam do niego pójdę ? Przeproszę go i zarazem podziękuję ? Jak on się będzie czuł, a jak ja ? - wykrzyczała mi to w twarz stoją nade mną.
Wstałam z fotela, tak aby być z nią twarzą w twarz.
- Nie chcę być twoim wysłannikiem. Chyba nie pomyślałaś jak ja będę się czuć .
- Napewno nie tak jak ja. Pójdziesz do niego i już ! - jej ton przybrał głos groźby.
- Grozisz mi ?
- A jeśli nawet to co ? - mierzyłyśmy się wzrokiem. Z pewnością doszłoby do rękoczynów, gdyby do akcji nie wszedł mój chłopak.
- Was na chwilę zostawić - westchnął. - Olga do Matta na górę, a ty - wskazał na mnie palcem - zostajesz ze mną.
Teraz to ja z Paul'em mierzyliśmy się niezbyt miłym dla nas wzrokiem . Oboje byliśmy dość poddenerwowani całą tą sytuacją. Olga poszła na górę, a my dalej się mierzyliśmy wzrokiem.
- O co znowu poszło ?
- O nic. - odwróciłam się na pięcie i poszłam podziwiać widoki za oknem . Jakie to było interesujące. Wszystko to aby uniknąć w jakikolwiek sposób tej rozmowy.
- Wiem, że znowu o coś poszło. Nikt na świecie bez powodu się tak głośno nie kłóci.
- Aż tak głośno było ? - spojrzałam na niego.
Pokiwał twierdząco głową.
Westchnęłam tylko.
- To jak ? Powiesz mi ?
- Okej.
Westchnęłam po raz kolejny i opowiedziałam Paul'u całą kłótnię. Nie chciałam w naszym związku niepowodzeń.
*O.Paul'a. 2 godizny później. Dalej dom Państwa Ignaczaków*
Czekałem na Krzyśka w kuchni. Chciałem omówić sprawę choroby Kigni. Trochę więcej się o niej jako chorobie dowiedzieć, ale też i o Kindze. W końcu kto ją lepiej zna niż , Krzysiek ?
- To o czym chciałeś pogadać ? - spytał wujek Kingi wchodząc do pomieszczenia. Wychyliłem się aby sprawdzić czy Kinga jest czymś zajęta i tu nie przyjdzie. Nic na to nie wskazywało, iż moja dziewczyna zabawiała wszystkie dzieci. Wróciłem wzrokiem do Krzyśka, aby rozpocząc niełatwą rozmowę.
- Bo chodzi o chorobę Kingi, ona chyba znowu powróciła.
- Ehh..... Byłeś z nią u lekarza ?
- Nie, ale na jutro jest zapisana. Mogłaby Iwona z nią pójść ?
- Jasne, chyba nie będzie miała nic przeciwko. Pilnujesz jej przy jedzeniu ? - zapytał mnie z podejżliwym wzrokiem.
- Tak, tak. Może witamin mało nie wiem.
- Jutro wszystko się wyjaśni u lekarza.
- Oby. - miałem już wychodzić z kuchni, ale Krzysiek mnie zatrzymał.
- Zostań chwilkę, mam ci coś jeszcze do powiedzenia . - stanąłem przed nim i czekałem aż coś powie. - Mark wrócił.
- Cholera
- Założył fittness klub w centrum Rzeszowa, więc uważaj żeby Kinga nie kręciła się w tamtych okolicach, a tym bardziej ona nie może się o tym dowiedzieć, bo wtedy będzie się martwić i w ogóle.
- Nic jej nie powiem.
- Mam nadzieję .
Wyszedłem z kuchni i skierowałem się do salonu. Chyba czas się już zbierać do domu.
- Kinga , chodź późno już.
- Musimy ?
- Chodź zmęczony jestem.
- Okej.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi oprócz Olgi i Matta którzy od tamtej pory nie zeszli na dół.
*O.Kingi*
Wróciliśmy do domu, trochę zmęczeni. Jednak podróż od jednego końca Rzeszowa do drugiego trochę męczy. Ułożyliśmy się od razu do spania, ale za cholerę nie mogłam zasnąć.
- Śpisz ? - zapytałam Paul'a. Cisza. Eh... Zasnął, on chyba nie ma problemów z zasypianiem tak jak ja. Postanowiłam wyjść trochę na świeże powietrze. Włożyłam szlafrok i wyszłam na balkon. Odświeżyłam się trochę i wróciłam do łóżka. Po długich próbach zaśniecią w końcu udałam się do krainy Morfeusza.
----------------------------------------------
Daję tuż przed meczem Polska-Rosja . Przewiduję 3:2 dla nas ! :3
Długo się nie rozpisuję bo idę oglądać stream na wp, czy jakoś tam ;p
Pozdrawiam i do następnego ! :)