czwartek, 19 listopada 2015

43.Można zwątpić w szczęście, gdy ktoś, kto dla ciebie był „całym światem” od­chodzi rzu­cając krótkie „bądź szczęśliwy”

Jakie było moje zdziwienie gdy w pokoju, czekał/a na mnie Paul, we własnej osobie. Nie kryłem zdziwienia, bo tak naprawdę chciałem zobaczyć Kingę. Ale byłem mile zaskoczony.
- Siema stary, - pokazałem mu gestem ręki żeby usiadł na krzesło.
- Siema .
Usiadłem naprzeciwko niego i w sumie nie wiedziałem co mam dalej robić. Ja mam zacząc rozmowę czy poczekać aż on ją zacznie.
- Słuchaj, chciałbym abyś mi w czymś pomógł.
- Dużo zrobić nie mogę, bo dalej tu siedzę, no ale słucham.
- Wiesz, rozstałem się z Kingą. I bardzo chciałbym do niej wrócić. Alicja chciała tylko zemsty na Kindze. Nawet powiedziała mi to w twarz. Suka.... Dopiero gdy wyjechała, uświadomiłem sobie co straciłem. Jak bardzo dalej ją kocham i nigdy nie przestałem. Chciałbym abyś porozmawiał z nią na ten temat gdy cię odwiedzi. Dobra ?
- Nie ma problemu. Tyle, że boję się że wtedy ona na mnie naskoczy że i ja jestem po twojej stronie. A wiesz jak długo pracowałem na naszymi relacjami, aby były takie jakie do dziś są.
- Wiem. Rozumiem. Ale nie musisz tego tak dosadnie mówić.
- Spróbuję. - Paul posłał mi uśmiech wdzięczności .
- No a jak tam u Ciebie ? Dajesz sobie radę tutaj, w tych warunkach ?
- Wiesz bywa trudno. Chociaż co ja mówię Jestem tu dopiero 2 dzień. więc nawet chyba dobrze jeszcze nie poznałem wszystkich tych uroków. No ,ale da się przyzwyczaić.
- Ty się za bardzo nie przyzwyczajaj, bo jak znam Kingę to ona zrobi wszystko żebyś znalazł się na wolności.
- W pewnym stopniu zależy to od niej, ale w dużej mierze od Olgi. To ona zdecyduje o swoich zeznaniach przed sądem.
- Ja wierzę że Ci się to uda. Że będziesz wolny i dalej będziesz z nami trenował. Wiem , ze masz mało czasu , bo to już jutro rozprawa w sądzie. Ale Kinga będzie dziś robić wszystko aby przekonać Olgę, aby zmieniła swoje zeznania wierz mi !
- Ja już podjąłem pewną decyzję .

*O.Kingi*

- Zrobić Ci herbatę lub kawę ? - spytałam siostry, gdy wróciła z salonu. Siedziała tam długo póki się nie uspokoiła po rozstaniu z Mattem.
- Kawę , jakbyś mogła.
- Okej.- wsypała kawę do kubków i wstawiłam wodę .
Usiadłam naprzeciwko siostry i czekałam na to aż ona zacznie rozmowę.
- Wiesz, przykro mi z powodu Paul'a. Myślałam że tworzycie dobrze zgraną parę.
- Ja do tej pory myślałam tak samo. Ale najwidoczniej się pomyliłam - uśmiechnęłam się , aby pokazać że dobrze sobie radzę , chociaż wcale tak nie było.
- Znajdziesz sobie kogoś bardziej wartościowego. Wierz mi.
- Znajdę lub nie... Takiego kogoś jak .... A zresztą . Koniec gadki o nas . Chciałabym porozmawiać o jutrzejszej rozprawie. Myślałaś już coś o tym ?
- Tak. I chyba nie będę w stanie . Mimo, że Ewa czuję się już dobrze to i tak czeka ją rehabilitacja, przynajmniej  z nogą. Więc ja mam wybaczyć naszemu bratu to co zrobił ? Do jakiego stanu doprowadził moją córkę ?
- Ja też bym mu tego nie wybaczyła, ale to jest nasz brat.
- Kinga ! I co z tego ? - wrzasnęła , wstając z krzesła. - Jutro jest rozprawa i zrobię wszystko aby on zgnił w więzieniu.
- Ale popatrz na to z innej strony. Ewa miała z nim dobry kontakt i na pewno będzie za nim tęsknić Gdy będzie pytała : ,,Mamo, gdzie jest wujek ?'' To co jej odpowiesz ? ,, Przepraszam córciu, ale mama wpakowała go do więzienia. Już go nie zobaczysz'' Chciałabyś tego ? Chyba nie .
Olga patrzyła na mnie wyraźnie zdumiona moją mową więc to mnie tylko umocniło do dalszej argumentacji :
- Po drugie on jest naszym bratem . Gdybyśmy my były w takiej samej sytuacji, to jestem pewna , że Peter zrobiłby wszystko żebyśmy były na wolności. Rodzeństwo musi sobie pomagać. Więc chcesz go teraz zostawić ?
Olga usiadła spokojni na krześle i schowała głowę w kolana. Po krótkiej wychrypiała :
- Daj mi Kinga trochę czasu aby to wszystko przemyśleć . Muszę się z tym przespać. Podejmę decyzję przed samą rozprawą,. Wcześniej nie dam rady.
- Dziękuję że chociaż nad tym pomyślisz. - podeszłam do niej i przytuliłam ją.
Wszystko zaczęło się powoli układać po mojej myśli.

*O.Paul'a*

Uderzyłem po raz ostatni w worek treningowy i udałem się do kuchni , aby odpocząć trochę od trenignu.
Formę trzeba trzymać , jutro wznawiamy treningi ,a po jutrze mecz. Mimo problemów trzeba zagrać jak najlepiej.
Cholernie za nią tęsknię. Dzwonię do niej raz po raz ale ona ma wyłączony telefon. Będę szukał wszelkich sposobów aby ją odzyskać. To będzie cholernie trudne. Cholernie !
 Ona już raz mi wybaczyła. Zdradę z moją byłą żoną. A teraz ? Drugi raz ją zdradziłem i jestem niemal pewny że druga szansa od niej graniczy z cudem.
Dlaczego musiałem znowu się zakochać ? Przecież kocha się tylko raz. Przynajmniej powinno się. ALe ja nie. Musiałem kochać dwie osoby naraz , tyle że..... Czy ja kochałem Alicje ? Czy to były tylko głupie zauroczenie, które nie powinno mieć w ogóle miejsca ? Raczej tak. Jak mogłem porównać ją do Kingi ? Przecież Alicja nie dorasta jej do pięt.
Rzuciłem szklankę na podłogę, ze zdenerwowania . Ukryłem twarz w dłoniach i zacząłem płakać. A mówili że mężczyźni nie płaczą. ....

*O.Kingi*

- Chodź mała, jedziemy do szpitala na kontrolę . - wzięłam ją za rączkę i zaprowadziłam na główny hol. Ale Ewa przed wyjściem stanęła i nie chciała iść dalej. - Ej, idziemy.
- Ja nie idę z tobą. Ja chcę iść z mamą ! - tupnęła nogą i pobiegła do swojego pokoju. Westchnęłam i poszłam za nią.
- Kochana, mama nie czuję się na siłach żeby z tobą jechać. Dlatego ja pojadę z tobą.
- Ale ja nie jadę z ciocią. Mama jest moją mamą i ona ze mną pojedzie.
- Posłuchaj, następnym razem pojedzie z tobą mama.
- Nie !
Musiałam jakoś ją przekonać. Ale ja już znałam na to sposoby.
- Hmmm...A może dasz się namówić na twoje ulubione ciastko w kawiarni ?
Dziewczynka spojrzała na mnie i się trochę rozpromieniła. Brawo pani Ignaczak !.
- I do tego kino ? - zapytała nieśmiało.
- No pewnie - posłałam jej uśmiech. Po chwili Ewa już czekała na mnie w korytarzu. Zaśmiałam się i przybiłam piątkę z córką Olgi. Udało się !

*O.Paul'a*

Podczas sprzątania rozbitej szklanki , zaczął mi dzwonić telefon.Spojrzałem na wibrujące urządzenie. Jochen. Bez wahania odebrałem połączenie.
- Cześć Jochen. W jakiej sprawie do mnie dzwonisz ? - spytałem, nie kryjąc zdziwienia . Przecież treningi zaczynamy dopiero jutro. Więc po co do mnie dzwonił ?
- Siema. Słuchaj możemy się spotkać w tej kawiarni co zawsze za jakąś godzinkę ?
- Jasne, w sumie nie mam nic do roboty. Ale po co ?
- Dowiesz się na miejscu . Cześć
- Cześć.
Odłożyłem telefon na szafkę i trochę się zdziwiłem telefon Schopsa. W byle jakiej sprawie on zwykle nie dzwoni . Zawsze jest konkretny i mówi prosto z mostu. Ale czego tym razem chce ?
Wrzuciłem roztrzaskane kawałki szklanki do kosza i skierowałem się do łazienki , na szybki prysznic przed wyjściem.

*O.Olgi*

Siadam na łóżku i czekam na telefon od jednego z zawodników klubu. Mam nadzieję że namówił go do wyjścia.
- No nareszcie, ile można ? - spytałam na powitanie, gdy odebrałam telefon.
- Spokojnie. Wszystko idzie zgodnie z planem. Paul będzie za godzinę bod kawiarnią. A ty dzwoniłaś do Kingi ?
- Zaraz zadzwonię. Dam znać sms-em , jak poszło. Narazie.
Po rozłączeniu się zadzwoniłam do siostry. Po 3 sygnałach odbierała.
- I jak jesteście już na rehabilitacji ?
- No jesteśmy pod szpitalem już a co ?
- Nie nic tak się pytam. Oczywiście jak wrócisz do domu to mi wszystko przekażesz ,ok ?
- Nie ma sprawy.
- A i bym zapomniała. Po wizycie kontrolnej idźcie do kawiarni w centrum . Wiesz której nie ?
- Jasne że wiem. Ale dlaczego do tej akurat ?
 - Ponieważ Ewa ma tam swoje ulubione ciastka i ogólnie zawsze tam chodzimy.
- No dobra. To do wieczora.
- Pa.
Zakończyłam połączenie.
Uff...Wszystko idzie zgodnie z planem. Za godzinę oni się spotkają. Nie wiem czy to był dobry pomysł, ale powinien wyjść. Kinga i Paul są dla siebie stworzeni , więc nie może być inaczej gdyby nie byli razem. Wiadomo, od razu nie skoczą sobie w ramiona i nie będą razem. Ale gdyby nie ten plan, podejrzewam ,że ani jedno ani drugie nie zadzwoniłoby z pytaniem : ,,Co u Ciebie słychać ? '' ,,Jak leci ? '' czy nawet ,,Może wznowimy relacje ? '' . Chociaż do tego ostatniego potrzebują dużo czasu. Ale ja z Jochenem pomożemy im w tym. Już my się o to postaramy.
Wieczorem będę musiała również przeprosić moją córkę za moje zachowanie. Ale wszystko robię na razie dla dobra swojej siostry. Następnym razem pójdę z Ewą. Muszę bardziej zwrócić na nią uwagę. Może powinnam udać się z tym problemem  do psychologa ? Sama z tym sobie nie poradzę . Potrzebuję pomocy jakiegoś fachowca w tej dziedzinie. Wsparcie rodziny to nie wszystko. Muszę się nauczyć rozwagi. Mam córkę i chłopaka , których kocham najmocniej na świecie, ale powinnam zrezygnować z częstych imprez i alkoholu, bo to może dla mnie skończyć się źle.
Gdy Kinga wróci poważnie  nią o tym porozmawiam. Ale narazie muszę trzymać kciuki by to spotkanie jakoś się udało.
Ten Jochen to jednak ma łeb do pomysłów.

------------------------------------------------------------
CZEŚĆ WAM WSZYSTKIM !
WITAM Z POWROTEM !
Będę znowu z Wami. Dziękuję tym co komentowali i tym co czytali.
Niedługo będziemy kończyć tego bloga, więc postaram się skończyć go w 50 rozdziałach. Dlatego następne rozdziały powinny być dłuższe.  Mam nadzieję że dotrwacie ? :)
Pozdrawiam wszystkich :)
Do następnego :)
P.S Mam nadzieję że jeszcze ktoś tu zagląda ? :)







niedziela, 19 lipca 2015

42. Milczenie to przyjaciel, który nigdy nie zdradza.

*O.Kingi*


Weszłam cicho do domu.Nie chciałam obudzić pijanej Olgi. Usiadłam na kuchennym krześle i zaczęłam cicho szlochać.
Dlaczego akurat teraz musiałam go zobaczyć ? Chciałam od niego na chwile uciec, a później wrócić i spróbować wszystko naprawić. Ale on właśnie dał mi do zrozumienia że nie ma co się silić , aby spróbować naprawić ten związek. To wszystko straciło już dawno sens.Trzeba o wszystkim zapomnieć. Zacząć , co ja mówię. Spróbować żyć na nowo. Nie mam pewności czy mi się to uda. Ale trzeba próbować.
Najpierw muszę definitywnie zakończyć romans z Paul'em. Dać mu być wolnym. Niech będzie sobie z Alicją. Mnie to już naprawdę nie obchodzi. Muszę zająć się swoim życiem.
Nowe mieszkanie ? A może nowy dom ? Coś muszę wybrań, na pewno. Przecież nie będę zwalać się na głowę Oldze, która tym bardziej nie jest w pełni świadomości i nie wie że ja tu zostanę dłużej. Poza tym Matt i Olga wyglądają na szczęśliwych pomimo tego okropnego wypadku.
Właśnie. Peter ! Z nim też muszę się rozprawić. Odwiedzę go jutro. Będę go wspierać póki Olga nie zmieni swoich zeznań. Muszę ją do tego namówić. I to szybko. Veres jest moim bratem. Mimo, że poznałam go dość późno i niespodziewanie pokochałam go jakbym był moim bratem od dziecka. Dla tego teraz nie opuszczę go w ważnych chwilach. Uratuje go. Uratuję.
Po moich rozmyśleniach udałam się do ładnie urządzonej łazienki , aby wziąć odprężający prysznic.


*O.Petera*


- Cholera zimno tu ! - warknąłem siadając na łóżku .
Mój drugi dzień w celi, nie zmienił się zbytnio od pierwszego. Jest tu bardzo lodowato, szaro. No, jak w więzieniu. Czego się mogłem spodziewać ? Czystego powietrza ? Kolorowych ścian i kaloryfera pod ścianą ? Jeszcze czego. Przecież to więzienie. Tu trzymają ludzi chorych psychicznie. Rzadko kiedy wypuszczają kogoś choćby na kilka krótkich dni, aby mógł spotkać się z rodziną.
Chciałby spotkać się z Kingą. Dawno jej nie widziałem Ostatnie spojrzenie jej smutnych oczu kiedy mnie zabierali i jej usta układające się w słowa ,, Uratuję Cię'' dały mi sporo do myślenia.Czyli nawet po tym co zrobiłem jej rodzinie, ona dalej chce mnie wyciągać z opresji ? Dalej chce mnie wyciągać, z tego bagna w które sam wpadłem ? Taka osoba trafia się raz na milion. I za to ją cenię.
W taki oto sposób, przez własne myśli zostałem wciągnięty do krainy Morfeusza.

*O.Kingi*


Obudziło mnie pukanie do drzwi. Olga pewnie spała po wczorajszej imprezie, Ewa z pewnością też. Postarałam się jak najciszej wyjść z łóżka , założyłam szlafrok i poszłam otworzyć drzwi. Nie zdziwiłam się gdy zobaczyłam w nich Matta.
- Hej. Wejdź - zaprosiłam go ruchem ręki do mieszkania.
- Hej. Przepraszam. Obudziłem Cię ? - wszedł , a ja zamknęłam drzwi.
- Trochę tak. A przyszedłeś pożegnać się z....... ?
- Tak. Z Olgą. Za 2 godziny mam samolot. Śpi jeszcze ?
- Tak, ale jak chcesz możesz ją obudzić. I tak już późna godzina.
- Tak zrobię - uśmiechnął się i wszedł cicho do salonu.
Ja natomiast udałam się do kuchni, z zamiarem zrobienia śniadania. Dużego śniadania. W końcu nie jestem tylko ja z Paulem.
Po krótkim przejrzeniu przepisów postawiłam standardowo na jajecznicę . Po wyciągnięciu składników zaczęłam ją przygotowywać.
Zastanawiałam się, co w tym momencie robi Paul ? Czy też robi śniadanie ? Czy może śpi ? Czy ma trening ? Czy siedzi w domu i zajmuje się Alicją ? Czy tęskni za mną ? Czy myśli o mnie ? Wiem, nie powinnam zadręczać się takimi pytaniami, ale nie potrafię z dnia na dzień o nim zapomnieć. Przecież, byliśmy za sobą długo. Planowaliśmy dzieci, ślub. Ale wszystko szybko prysło jak bańka mydlana.
Otarłam szybko ręką spływającą łzę i głośno westchnęłam.
Dziewczyno ! Weź się w garść. To że Cię zostawił nie jest końcem świata. Jak kocha dalej to wróci , jak nie to nie czekaj. Zacznij sobie układać życie na nowo. Z innym, lepszym. Takim który pokocha Cię od pierwszego wejrzenia , i zostanie z Tobą już na zawsze.
Nałożyłam gorąco jajecznicę na talerze i postanowiłam obudzić Ewę. Była już dziesiąta. Odpoczynek od szkoły dobrze jej zrobi. I może wreszcie Olga coś zrozumie.
Weszłam do pokoju, ale jak się okazało Ewa już nie spała Siedziała przy biurku i rysowała coś na kartce.
- Cześć, kochanie - pocałowałam ją we włosy. - Nie śpisz już ?
- Cześć. Nie. Nie dawno wstałam.
- A co ty tam rysujesz ?
- Mnie i mamę . - pokazała mi rysunek na którym rzeczywiście była mama z córką. Tylko że obie po dwóch stronach kartki.
- A dlaczego narysowałaś was oddzielnie ? - spytałam spoglądając uważnie na rysunek .
- Mama coraz mniej mną się zajmuję. Ciągle chodzi na dyskoteki, sama albo z wujkiem. Czasami jak jest wujek to on częściej się mną zajmuję niż mama. Ona mnie już nie kocha - mała się rozpłakała i wtuliła się we mnie. Przytuliłam ją i pogłaskałam po główce.
- Mama Cię bardzo kocha i nigdy by Cię nie zostawiła. Rozumiesz ?
- To dlaczego ona mnie nie chce - wychrypiała mi w ramię.
- Chcę i to bardzo. Zrobimy tak, ja spróbuję z nią dzisiaj o tym porozmawiać, dobrze ?
Pokiwała głową. Po kilku minutach kołysania mała usnęła mi w ramionach. Położyłam ją na łóżeczku i cicho wyszłam z jej pokoju, zabierając ze sobą niezjedzone śniadanie.
Umyłam naczynia i spokojnie piłam kawę gdy z salonu wyszedł Matt z Olgą.
- Chodź pożegnamy się. - powiedział do mnie posyłając mi uśmiech . Wstałam i podbiegłam do niego wtulając się w jego tors.
- Uważaj na siebie. Jesteś wspaniałą dziewczyną i wierzę że Paul do Ciebie wróci, bo na siebie zasługujecie. Trzymaj się i porozmawiaj z Olgą - szeptał mi do ucha.
Oderwaliśmy się od siebie , ze smutkiem w oczach. Matt był chłopakiem mojej siostry, a dla mnie był wartościowym przyjacielem, którego tak naprawdę od dawna nie miałam.
Po 15 minutach Matt wyszedł, a my z Olgą stałyśmy same na korytarzu.
- Porozmawiamy ? - spróbowałam zacząć niełatwą rozmowę, która i tak by nas nie ominęła.
- Tak. - skierowałyśmy się do salonu.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy., ale po chwili to Olga pierwsza zabrała głos.
- Dlaczego jesteś w moim mieszkaniu ? - zapytała dziwnym głosem. Jakby zdenerwowanym ?
Zaczęłam jej opowiadać o tym co wczoraj się stało. Nie obyło się bez łez. Olga była zdziwiona cała tą sytuacją. Mówiła, że rozszarpała by Paul'a gdyby go spotkała. Ale co to teraz da ?
Przecież mnie zostawił i już nie wróci. Co to da że go pobije, lub cokolwiek złego na niego powie. ? Przecież on do mnie nie wróci. Nigdy nie będziemy już razem . Nigdy.
- Czyli mogłabym tu zostać ? - spytałam z nadzieją.
- Oczywiście. W takiej sytuacji tak . Ale nie lepiej byłoby Ci u wujków ? Luźniej i miałabyś wsparcie większe od mojego ?
- Szczerze mówiąc nie odzywałam się do nich od mojego zniknięcia. Chyba nie wiedzą gdzie jestem.
- Kinga ! Musisz dać im znać ! Krzysiek na pewno się martwi ! - wrzasnęła na mnie.
- Masz rację . Pojadę do nich . Później dokończymy naszą rozmowę. Mogłabym pożyczyć twój samochód ?
- Jasne . Jedź i wytłumacz im wszystko. - podała mi kluczyki do swojej Skody.
Ja tak na dobrą sprawę nie miałam swojego samochodu. Cały czas jeździłam Paul'a. Chyba będę musiała to zmienić i kupić swoje pierwsze auto.
- Dzięki - już miałam iść na korytarz, ale przypomniała mi się jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Mianowicie sprawa Ewy. - A i jeszcze jedno . Porozmawiaj z Ewą .
- Tak, wiem. Muszę coś ze sobą zrobić. - wymieniłyśmy uśmiechy , a ja skierowałam się do wspomnianego wcześniej pomieszczenia.
Był luty, więc musiałam ubrać się ciepło. Mimo że za oknem świeciło słońce to i tak było mroźno. Wyszłam z bloku i skierowałam się do samochodu Olgi. Ruszyłam w drogę swojego pierwszego po wypadku rodziców domu.

*O.Krzysztofa*

- Cholera ! Gdzie ona jest ? - zamartwiałem się siedząc w salonie. Kolejny raz próbowałem dodzwonić się do niej, ale ona miała wyłączoną komórkę. I chyba w ogóle nie zamierzała jej włączać . Całej nocy prawie nie przespałem, bo cały czas myślałem gdzie ona może się podziewać. Nie dawała od wczoraj żadnego znku życia. Martwiłem się i martwię się cały czas.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi . Zerwałem się z kanapy , i otworzyłem drzwi. Nie mogłem uwierzyć. W drzwiach stała Kinga. Cała i zdrowa.
- Kinga ! - szepnąłem nie wierząc swoim oczom, by po chwili zatopić ją z w swoich ramionach. - Myślałem że coś Ci się stało. - wyszeptałem.
- Przepraszam wujku , przepraszam. - zaczęła płakać.
- Nie płacz kochana Cii....- głaskałem ją po włosach. - Chodź do domu.
Oderwaliśmy się od siebie. Jak ja się cieszę że ona wróciła cała i zdrowa. Myślałem, że już jej nigdy nie zobaczę.
- Boże ! Kinga ja myślałem że coś Ci się stało , że coś sobie zrobiłaś.
- Nie. Nic sobie nie zrobiłam - odparła nieśmiało.
- Gdybym ja dorwał tego drania, to bym mu ..... - krew zaczęła we mnie buzować.
- Proszę Cię wujku, nie rozmawiajmy już o nim. Nie chcę na niego znów tracić sił.
Odetchnąłem i poszedłem do kuchni zrobić nam herbatę .

*O.Petera*

- Widzenie masz. - oznajmił jeden z strażników. Wstałem leniwie z łóżka i poszedłem ze strażnikiem do pokoju w którym miało się odbyć spotkanie. Ciekawe, kto mnie odwiedził. Bardzo chciałem, aby była to Kinga. Może pomoże mi się stąd wydostać ? Liczyłem na to. Kolega z zespołu ? Raczej nie. Aczkolwiek, jakby przyszedł Niko lub Paul, to przynajmniej mógłbym się dowiedzieć co w klubie słychać. W każdym bądź razie naprawdę nie wiedziałem kto przyjdzie.
Jakie było moje zdziwienie gdy w pokoju, czekał/a na mnie ........................



-------------------------------------------------------------------
Cześć !
Po długiej przerwie dodaję rozdział :) Przepraszam za długą nieobecność, ale mam nadzieję że czekaliście ?
Jak widać małe zmiany wyglądu zaszły na blogu. Mam nadzieję że się podoba :)
Jak oceniacie wygląd jak i rozdział ?
Piszcie szczerze :)
Następny rozdział dodam jak pod tym postem znajdzie się 9 komentarzy :)
A więc :
9 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ :)
Mam nadzieję że podołacie.:)
http://ask.fm/Beatatrolololo - Zapraszam na aska gdzie pojawiły m.in. moje reakcje na mecze Ligi Światowej a także inne odpowiedzi :)
Zostawiam Was z Laureatami LŚ Michałem i Pawłem :)
Najlepsi :3
Do następnego :)
Ciepło pozdrawiam :)
  









piątek, 29 maja 2015

41. Bliz­ny zaw­sze będą nam przy­pomi­nać, że było coś, o co war­to było walczyć.

*O.Kingi*


Wysiadłam z samochodu, głośno trzaskając drzwiami. Nie patrzyłam że była już cisza nocna. Po prostu byłam jednocześnie roztrzęsiona i zła na siebie. Zła że nie przypilnowałam Paul'a od razu. Ale to on to zrobił , nie ja jestem winna rozpadowi naszego związku.
Miał być ślub, wesele. Nic nie ustalone ale było w planach . A teraz ? Nie będzie nic . Już nic. Nie jestem w stanie wybaczyć zdrady po raz drugi. Najpierw jego była zona Jasmine a teraz Alicja. Ta która przysporzyła mi w życiu wiele smutnych wydarzeń. To jest następne. Nie mogę obwiniać za to cioci i wujka którzy chcieli abym się z nią pogodziła.
Mieli rację. To był dobry czas żeby załagodzić te spory. Te lata które dla obu z nas były ciężkie, ale nie ona musiała to wszystko zniszczyć. Zresztą jak zwykle to robiła. Ona była w tym najlepsza.
Weszłam do bloku gdzie tymczasowo mieszkała Olga z Ewą . Matt był cały czas w Rosji grając t\w tamtejszej lidze. Próbował przyjeżdżać na weekendy , ale tylko wtedy gdy nie miał w tym czasie jakiegoś ważnego meczu.
Stanęłam przed drzwiami mieszkania i przez chwilę zawahałam się czy powinnam tu pukać. Może Olga przebywa teraz z Mattem który niespodziewanie ją odwiedził ? Moje stosunki z Olgą nie uległy zmianie od ostatniej wizyty w szpitalu. Ale ona była moja ostatnią deską ratunku.
Zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś otworzy. To czekanie było najgorsze. Wydawało mi się że to było wiecznością. ,,Błagam otwórz ktoś '' - myślałam. Jak na zawołanie drzwi się uchyliły a w nich stanęła mała Ewa.
Ten widok mnie zdziwił . Zwykle otwiera ktoś dorosły a nie dziecko. Ale jeżeli otworzyła Ewa, to albo Olga jest bardzo zajęta, albo jej nie ma.
- Cześć Ewuniu - powiedziała i przytuliłam do siebie małą. - Jest mama ? - pokręciła głową. - A mogłabym wejść ?
- Tak. Pobawisz się ze mną ?
- Jasne.
Mała wbiegła do mieszkania , a ja weszłam za nią cicho zamykając przy tym drzwi. Na korytarzu nie była butów Olgi , ani żadnej jej rzeczy. Dziwne. Bardzo dziwne.
Zdjęłam płaszcz oraz buty , i ruszyłam do pokoju Ewy.
Mieszkanko było małe przytulne. W sam raz dla 2-osobowej rodzinki. Tylko gdzie w tym wszystkim mam się zmieścić ja ?
- Kochanie a powiedz mi gdzie mamusia poszła ? - spytałam się Ewy siadając na jej małym łóżeczku.
- Poszła z wujkiem Mattem na bal - wymruczała pod nosem.
- Na bal ?
Pokiwała głową i dalej bawiła się lalkami Barbie.
- Chcesz coś na kolację ?
- Tak.
Wyszłam szybko z tego pokoju kierując się do kuchni. Usiadłam na krześle ciężko oddychając.
Jak Olga mogła zostawić swoją córkę samą ? Przecież jakby zamiast mnie przyszedłby tu jakiś złodziej albo ktoś inny to co ? Wiem że może panikuje , ale gdyby tak się stało to Olga znowu wpadłaby w depresję, jakby coś jej się córce stało. Ale to ona tym razem byłaby wszystkiemu winna. Nie przyznałaby się do tego, ale w głębi serca by to czuła.
Nieopiekuńcza matka ! Jak ona tak mogła ? Wiem . Nie powinnam tak swojej siostry nazywać, ale sama na to zasługuje. Sama by do tego doprowadziła.
Będę na nią czekać aż do późna w nocy. Nie wiem o której moja siostra może wrócić z ,,balu'' ale ja tej sprawy tak nie załatwię.
W jednej z szafek kuchennych znalazłam tabletki uspokajające . Wzięłam jedną i zabrałam się za przygotowywanie kolacji. Musiałam czymś zająć moją głowę.
Musiałam nie myśleć o Paul'u. O tym co mi zrobił. Musiałam się na chwilę z tego wyłączyć .

*O.Krzysztofa*

Kinga wybiegła tak nagle z naszego mieszkania, nawet nie zdążyłem jej zatrzymać.Z drugiej jednak strony musiałem najpierw rozprawić się z Paulem. Musiał coś jej zrobić. Na schodach wpadłem na winowajcę tej całej sytuacji.
- Ty Gnojku coś ty jej zrobił ? - przycisnąłem jego do ściany trzymając go za pogięty podkoszulek.
- Uspokój się. - powiedział spokojnie.
- Powiedz do cholery bo nie ręczę za siebie - spojrzałem mu głęboko w oczy.
- Ekhmm... - usłyszałem po prawej stronie. Spojrzałem w tamtą stronę, stała tam Alicja ubrana w szlafrok.....Kingi. Od razu wszystko ułożyło mi się w jedną spójną całość.
- Ty... Ja Cię Zabiję. - zacząłem go bić pięściami , póki Iwona nas nie rozdzieliła. Gdyby nie ona nie wiem co by się stało. - Ty Gnojku jeszcze z tobą nie skończyłem. - krzyknąłem w jego stronę gdy wybiegł z domu.
- Krzysiek uspokój się . Lepiej próbuj dodzwonić się do Kingi - uspokoiła mnie Iwona.
Miała rację. Kinga była moją rodzina , a Paul nie. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Kingi. Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. Nie odbiera. Spróbowałem drugi raz. Też nie odbiera. Zacząłem się poważnie martwić.
- Nie odbiera - rzuciłem telefon na blat kuchenny i opadłem na krzesło.
- Spokojnie. Na pewno nic jej się nie stało. Musi trochę odpocząć .
- Ale mogła by odebrać Iwona ! - podniosłem głos by za chwilę zatopić się w ramionach żony.

*O.Kingi*

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pewnie Olga. Zerwałam się z kanapy, i pobiegłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam w nich moją siostrę. W pół trzeźwą , w pół pijaną. Ale chyba bardziej to drugie. Ponieważ Matt trzymał ją mówiącą coś pod nosem. Odsunęłam się aby mógł przejść i położyć ja na kanapie. Ja w tym czasie zamknęłam drzwi i skierowałam się do kuchni by trochę uspokoić się przed nadchodzącą rozmową .
- Sorry, że tak późno , ale... - zaczął Matt , ale ja natychmiast przerwałam.
- Słuchaj gówno mnie obchodzi o której wróciliście. Jak mogłeś pozwolić jej na jakiekolwiek wyjście z domu jeszcze w nocy ? Czy myślisz czasami realnie ? Zostawiliście Ewę w domu . SAMĄ. Przecież mogło jej coś się stać . Uważałam Cię za dobrze myślącego człowieka ale widocznie się pomyliłam.
Matt westchnął, usiadł na barowym krzesełku i oparł głowę o blat.
- Ja nie chciałem jej tam zabierać. Tak samo boję się o Ewę jak i Olga. Jest dla mnie jak córka, ale Olga nalegała. Mówiła że nic jej się nie stanie. Ale wiesz co się nie robi dla swojej dziewczyny ?
,,Szkoda,że Paul o tym nie wie '' - pomyślałam i potrząsnęłam głową odganiając te myśli.
- Ale mogłeś puścić ją samą na imprezę ,a ty mógłbyś w tym czasie zaopiekować się nią , nie pomyślałeś o tym ?
- Nie. Właśnie o to chodzi że nie. Wiesz sam chciałem się gdzieś rozerwać. Odejść na chwilę od tłumów dziennikarzy i kibiców i poświęcić trochę czasu rodzinie. Oczywiście siatkówka jest dla mnie najważniejsza, ale nie mogę zostawiać mojej rodziny samej.
- A nie mogliście pójść kiedy indziej ? Np. jutro ?
- Jutro .... - Matt zawahał się. - Jutro wyjeżdżam już do Rosji. Muszę pograć trochę w moim klubie. Trener i tak był dobry , że dał mi tyle wolnego, ale muszę już wracać.
- No a opieka ? Mogłeś załatwić kogoś do opieki nad małą.
- Nie mam w Polsce osoby w pełni zaufanej której mógłbym powierzyć opiekę nad córką Olgi. Ty z Paulem mieliście kolację u wujków więc nie chciałem wam przeszkadzać. 
- Gdybym wiedziała co się stanie, nigdy bym nie poszła na tą zasraną kolację... - szepnęłam odwracając się do niego tyłem.
- Słucham ? - Matt nie był na tyle głuchy żeby nie usłyszeć tego co powiedziałam .
- Paul mnie zdradził . Zresztą .......... nieważne. - wysiliłam się na uśmiech i  odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Przykro mi naprawdę - podszedł do mnie i tak po prostu mnie przytulił.
- Dzięki. - powiedziałam gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Wiesz muszę już iść do siebie.
- Nie zostajesz z Olgą ?
- I tak już dużo narozrabiałem , więc nic tu po mnie. Lepiej będzie jak wrócę na te noc do siebie , do mieszkania. Zacznę może się pakować i w ogóle.
- Ale mam nadzieję że jutro przyjdziesz pożegnać się z nimi ?
- Jasne. Kocham je najbardziej na świecie i naprawdę nie chcę ich opuszczać, ale wiesz obowiązki wzywają.
Uśmiechnęłam się na te słowa. To bardzo miłe gdy ktoś tak mówi o swojej dziewczynie. Podziwiam go za to . Sama nie wiem jak bym się zachowała gdy Paul miał by dziecko ,a ja musiałabym to zaakceptować. A jednak on to zrobił.
Matt wyszedł 5 minut później. Weszłam do salonu, gdzie Olga leżała na kanapie. Przykryłam ją kocem i wyszłam.Czuć było od niej alkoholem więc nie chciałam dalej przebywać w tym pomieszczeniu. Zajrzałam jeszcze do pokoju Ewy , mała na szczęście słodko spała. Wyszukałam w jednej z kuchennych szafek zapasowe klucze do mieszkania . Wzięłam je , ubrałam się i wyruszyłam w drogę do mieszkania nie mojego, ale Paul'a. Musiałam wziąć wszystkie swoje rzeczy i jak najszybciej z tamtąd uciec. Nie miałam ochoty rozmawiać z Paul'em.
Przekręciłam klucz w drzwiach i udałam się od razu do sypialni. Powrzucałam do torby wszystkie swoje ciuchy, sprzęt multimedialny , laptop. Nawiasem mówiąc wszystko co należało do mnie. Wzięłam również jedno zdjęcie moje i Paul'a. On wie że zawsze będę go kochać.
Założyłam torbę na ramię i wyszłam z mieszkania. Łzy leciały mi po policzkach. Co zrobić, że nie umiem powstrzymać swoich emocji ?
Niestety pech chciał że na klatce schodowej spotkałam zdyszanego Paul'a.
- Kinga, Kinga zaczekaj - krzyczał gdy próbowałam go wyminąć a on zagradzał mi drogę. Niestety skutecznie.
- Co , co chcesz mi jeszcze powiedzieć ? No słucham masz dwie minuty. Nie mam zamiaru marnować na Ciebie czasu.
- Kinga posłuchaj, wiem że mi tego nie wybaczysz. Może i dobrze, nie zasługuję na Ciebie. Ale nie o to chodzi, chciałem tylko Ci powiedzieć ,że od jakiegoś czasu nie czułem w nas tej ,,chemii'' . Chyba to nie jest to co było na początku naszego związku. Nie kocham Cię. I chyba dobrze że tak się stało , ponieważ ani ty i ani ja nie bylibyśmy szczęśliwi w takim związku.
- Skąd wiesz że ja nie byłabym szczęśliwa ? Skąd ? - wrzeszczałam zapłakana jego słowami. Nie obchodziło mnie to że była już cisza nocna. Że byliśmy na klatce schodowej i echo szło po wszystkich piętrach. Nie obchodziło mnie również to że kilku sąsiadów wyszło ze swoich mieszkań i z ciekawą miną przysłuchiwali się naszym krzykom. Liczył się to aby Paul wszystko mi wyjaśnił.
- Wiem że mnie kochasz. Ale warto to już skończyć, ja już nie chcę z tobą być.
- Rozumiem to. Ale wyjaśnij mi jedno - podeszłam do niego by być z nim twarzą w twarz - Zależy ci na niej ?
Paul patrzył na mnie swymi brązowymi oczami , w których się zakochałam. Nic nie odpowiedział. Ale z jego twarzy dało się wyczytać że tak. Znałam go na tyle dobrze że mogłam odnaleźć każdą odpowiedź w jego mimice twarzy.
- Powiem Ci tyle : Uważaj na nią - wzięłam swoje torby i zbiegłam po schodach , cały czas łzy ciekły mi po policzkach. Nie mogłam tego zahamować. Za bardzo go kochałam żeby ot tak o nim zapomnieć. Wsiadłam do samochodu, ogarnęłam się i pojechałam do mojego tymczasowego pobytu.

--------------------------------------------------------------------------------
Wskakuję do Was z nowym rozdziałem :)
Trochę smutnym ale ten blog taki już jest :)
Zaraz dam ankietę która bardzo mi pomoże w zakończeniu bloga. :)
Nie będę się może ją zbytnio wzorować ale chcę poznać wasze zdanie :)
Dziękuję za komentarze i proszę o dalsze wsparcie :)
KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
Do następnego Misie ! :)







niedziela, 19 kwietnia 2015

40. Bo tyl­ko miłość us­krzyd­la. Jeśli się ją ma - pil­nuj jak się da.

*O.Kingi*

Wróciliśmy szybko do domu . Mieliśmy niewiele czasu aby zjawić się u wujków. Wskoczyłam szybko do naszej sypialni i wzięłam nowo zakupiony zestaw ubrań. Zajęłam pierwsza łazienkę i ubrałam się :


Ułożyłam włosy w wysokiego koka, i gotowa pomaszerowałam na dół. Gdzie czekał już Paul . 
- Znowu pierwszy ? - westchnęłam. 
Paul posłał mi uśmiech.
- Jedziemy ? - spytał Paul . 
- Możemy jechać - odpowiedziałam.
Po 20 minutach drogi znaleźliśmy się pod domem Ignaczaków.
- Cześć - zawołał od progu.
Od razu z pokoju Sebastiana wyszła gromadka dzieci. Sebastian, Dominika, i kilka innych dziewczynek . Jedną z nich rozpoznałam . Była to córeczka Alicji. Chyba nazywa się Renata. Alicja to wróg numer jeden. Nie lubiłyśmy sie od początku swojej znajomości, mimo iż byłyśmy bliska rodziną.
Przywitałam się z dziećmi i po zdjęciu butów oraz kurtki pomaszerowałam do kuchni.
- Hej - pomachał do wujka który mył talerze.
- Hej - podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek.
- Mogłabym Cię o coś spytać ?
- Jasne . Pytaj śmiało - posłał mi swój promienny uśmiech.
- Dlaczego w domu jest córka Alicji ?
Wujek chwilę się wahał. Odłożył umyte talerze na szafkę i wytarł ręce od ręcznik.
- Bo ja chciałbym... Znaczy nie tylko ja ale też i Iwona....Chcielibyśmy abyście się w końcu pogodziły się.
- To nie realne wujku- przerwałam mu patrząc w okno. Zima znów chciała zaskoczyć Rzeszowian.
- Realne, wystarczy trochę chęci.
Spojrzałam na niego błagalnie.
- Kinia obiecaj mi że spróbujesz z nią pogadać.Proszę .
Popatrzyłam chwilę przez okno. Wiem że to nie będzie łatwe. 20 lat kłótni. Od głupiej łopatki w piaskownicy po czyny które niszczyły nasze obecne związki z mężczyznami. To będzie zadanie,ale może wreszcie nadszedł ten czas,aby się pogodzić ?
- Okej - uśmiechnęłam się i przytuliłam się do wujka.
- Dziękuję - uśmiechnął się. - Teraz chodź na kolacje , bo w końcu Cię na nią zaprosiłem.
Poszliśmy do salonu gdzie siedziała Iwona z dziećmi.
- A gdzie Paul ?
- Poszedł gdzieś na górę - odpowiedziała mi ciocia.
- A Alicja ? - spytał z coraz większym podejrzeniem.
- Też na górze.
- To ja zaraz przyjdę - mruknęłam.
- Kinga! A kolacja ? - usłyszałam krzyk wujka gdy byłam już na schodach. Ale nie odkrzyknęłam. Było to podejrzane. Paul i Alicja razem na górze ? Podeszłam cicho do mojej dawnej sypialni. Przysłuchałam się chwilę dobiegającym stamtąd dźwiękom. Ciche jęki kobiety stawały sie coraz głośniejsze. Bałam się tam zajrzeć ale musiałam zobaczyć co się tam dzieje . Chociaż wszytko było już dla mnie jasne. Otworzyłam drzwi i moje oczy ujrzały najbardziej realny scenariusz. Ten niechciany.
Paul leżał na łóżku całkiem nagi, a Alicja siedziała na nim i cicho jęczała.
- Paul - szepnęłam i szybko wybiegłam z pokoju. Założyłam buty płaszcz i wybiegłam z domu. Ruszyłam samochodem jak najdalej od tamtego miejsce.
Niechciany scenariusz potwierdził się. Paul zdradził mnie po raz drugi. Tym razem z moją rodziną . Z moim wrogiem. Zawsze wiedziałam że to Alicja jest ładniejsza ode mnie. Na jej 18-stce wszyscy mężczyźni oglądali się za nią, ja siedziałam sama w kącie. Gdy była jakaś impreza rodziny z kolegami wujka czy cioci zawsze prawie połowa chłopaków tańczyła, piła i bawiła się z nia nie ze mną. Ale żeby Paul ? Żeby Paul dał się omamić tej dziewczynie. A może się w niej zakochał ? Alicja miała swój urok.
Otarłam łzy z policzków i próbowałam skupić się na drodze.
A więc Paul nie był mi przeznaczony. To nie z nim miałam się żenić. To nie on miał być ojcem naszych dzieci. Po raz kolejny w życiu zawiodłam się na nim. A ja go tak dalej kocham...
Już drugi raz objeżdżam te same Rzeszowski rondo. Nie wiem gdzie się podziać , gdzie spać. Nie wzięłam torebki z wieszaka więc zostałam całkowicie bez pieniędzy. I co ja mam teraz robić ?
Skierowałam się pod Rzeszowską halę. Za pozwoleniem strażników mogłam wejść na halę.
To tu poznałam Paul'a, podczas tej sesji fotograficznej. Przypomniałam sobie tamtą scenę.

...czekałam na kolejnego kandydata. Był to Paul. ... 

Uśmiechnęłam się i usiadłam na jednym z krzeseł. Dokładnie wpatrywałam się w punkt w którym działo się to wszystko.

...Był całkiem przystojnym brunetem o dużych brązowych oczach...

Jak ja mogłam powiedzieć że przystojnym ? Głupia !

...Gdy wystawił do mnie rękę i wypowiedział swoje imię zobaczyłam obrączkę. Żonaty...

Ożenić się z żonatym facetem ? To tylko w bajkach.
Ale ja nie musiałam przyjąć oświadczyny. Spojrzałam na pierścionek zaręczynowy. Świecił się pod wpływem światła bijącego od sufitu hali. Jakaś młodzież miała tu treningi.
,,Nie będzie mi już potrzebny '' - pomyślałam i z bólem w sercu położyłam go na schodku.
Wyszłam z hali znowu zapłakana.
- Wszystko w porządku ? - zapytał ochroniarz.
- Tak.- wymusiłam się na uśmiech i otarłam łzy.
Wsiadłam do samochodu i znowu rozpoczęłam tułaczkę po Rzeszowie. Może dobrze byłoby na jakiś czas wyjechać ? Ale nie. Rodzina a w szczególności Paul zaczeli by mnie szukać. A nie chcę żeby ktoś się o mnie martwił.
Podjechałam pod mieszkanie Olgi. Ona była moim jedynym tymczasowym ratunkiem.

----------------------------------------------
BU !
Jestem z powrotem po prawie trzy miesięcznej nieobecności.
Mam nadzieję że rozdział się podoba :)
Następny rozdział ? Może po egzaminach które niestety ja w tym roku piszę :(
Ato już POJUTRZE :(
Pozdrawiam i mam nadzieję do następnego. :)

KOMENTUJESZ - MOTYWUJESZ <3 p="">
p.s Dziękuję za wszystkie komentarze które bardzo mnie motywują do pisania następnych rozdziałów.
p.s2. Dziękuję za 18000 WYŚWIETLEŃ. JESTEŚCIE NIESAMOWICI !! <3 p="">

piątek, 30 stycznia 2015

39.Ro­zumienie wyk­lucza nienawiść.

 *O.Kingi*

Lekarz westchnął i powiedział :
- Jej stan jest ciężki. Auto które potrąciło pani córkę , jechało z ogromną prędkością. Najbliższe godziny będą decydujące.
Spojrzałam na osoby znajdujące się na korytarzu. Olga usiadła na krześle i zakryła twarz w dłoniach. Od razu zasiadł przy niej Matt i ją pocieszał. Ja tylko wtuliłam się w Paul'a.
- Przynieś mi wody - szepnęłam do jego ucha. On pocałował mnie w szyję i poszedł .
Przykucnęłam naprzeciw Olgi i pogłaskałam ją po głowie.
- Ej, mała . Wszystko będzie dobrze. Naprawdę , ona z tego wyjdzie . Słyszysz ?
- Mam do Ciebie prośbę. - spojrzała na mnie spod załzawionych oczu.
- Zrobię wszystko co będziesz chciała. - złapałam ją za rękę i ukradkiem spojrzałam na Matta. Był przejęty tą sytuacją .Może źle go oceniałam ?
- Jedź na policję, i dowiedz się kto to zrobił. Kto prowadził autem . Kto doprowadził moją córkę do takiego stanu ! - wtuliła się w Matta i płakała.
- Oczywiście.
Co mogłam zrobić ? Nie miałam najmniejszej ochoty jechać na policję i gadać z policjantami wiedząc że nic się nie dowiem.
Wstałam pokiwałam głową  i ruszyłam w stronę wyjścia ze szpitala. Po drodzę spotkałam Paula idącego z dwoma kubkami wody.
- Gdzie idziesz ? - posłał mi zdezorientowane spojrzenie podając mi jeden z plastikowych kubeczków. Wzięłam łyka na uspokojenie i odpowiedziałam mu :
- Jedziemy na policję. Olga poprosiła mnie abym dowiedziała się kto był sprawcą wypadku.
- Uciekł ?
- Tak, jak prawie każdy kierowca.
- Masz jakieś podejrzenia.
- Żadnych - odpowiedziałam i razem trzymając się ze rękę wyszliśmy ze szpitala.
Po 10 minutach byliśmy pod jednym z Rzeszowskich posterunków policji . Wysiadłam z auta i razem z Lotmanem ruszyliśmy do budynku. Byłam strasznie zdenerwowana i chętna aby obić ryj temu kto zrobił to Ewie.
Po wejściu skierowaliśmy się do odpowiedniego pokoju, gdzie aktualnie przebywał policjant który prowadził śledztwo w tej sprawie. Cicho zapukaliśmy, a zaraz usłyszeliśmy krótkie ,,Proszę''
- Dzieńdobry. My w sprawie wypadku....
- A tak , poznaję państwa , proszę usiąść.
Zajęliśmy miejsca i spytaliśmy się go czy znają już sprawcę wypadku. Powiedział że nie , ale mają zdjęcia z monitoringu miasta, na którym widnieje ten sam samochód, który jedzie z ogromną prędkością oraz prawdopodobny sprawca wypadku.
- Masz jakieś podejrzenia ? - spytał Paul, łapiąc mnie za rękę, czym dodał mi otuchy. Policjant wyszedł po zdjęcie , więc mieliśmy trochę czasu na swobodną rozmowę.
- Paul, już to mówiłeś, a ja po raz setny odpowiadam że nie  - nerwowo się zaśmiałam.
- Przepraszam, ale ja mam jakieś dziwne przeczucia, że to jest ktoś nam znany. Niewiem dlaczego .
- Obyś się mylił ! Nie chcę mieć kolejnych problemów na głowie.
- Oby tak było. Pogodziłaś się z Olgą ?
- Nie miałyśmy czasu na poważnie o tym pogadać, ale jeżeli się do mnie odezwała to już coś - posłałam mu uśmiech. Odwzajemnił to, i w tym samym czasie do pokoju wszedł policjant ze zdjęciem w ręku.
- Proszę o to zdjęcie. Mają państwo jakieś podejrzenia ? - rozsiadł się wygodnie w fotelu i podał na zdjęcie. Wzięłam go szybko i spojrzałam na nie.
Nie to nie może być prawda. Wszystko tylko nie on !
Złapałam zdjęcie i ruszyłam do wyjścia z budynku. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w jego mieszkaniu i mu wszystko wygarnąć. Słyszałam za sobą krzyki Paula i policjanta , kazali mi się zatrzymać , ale ja go nie słuchałam. Ruszyłam spod budynku z piskiem opon i pojechałam do dobrze znanego mi domu.

*O.Paula*

-I co teraz robimy ? - powiedziałem do zmęczonego policjanta.
- Jak to co ? Jedziemy za nią ! Być może zaprowadzi nas ona do sprawcy wypadku.
Ruszyliśmy za moim samochodem. W ogóle skąd ona miała kluczyki do mojego auta? Później o to nią spytam.
Nie miałem żadnych podejrzeń kto mógłby być na tym zdjęciu. W ogóle go nie widziałem. Jeżeli ona osobę na zdjęciu poznała, to i ja bym poznał. Marki samochodu również nie widziałem więc dalej jestem w czarnym punkcie swoich podejrzeń.
Kinga jechała z ogromną prędkością.Powoli wyjeżdżaliśmy z centrum Rzeszowa. Kto mógł mieszkać poza centrum ? Jest to tylko Peter, Grzesiek, Nikolay i Norbert. Norbert raczej to mógł nie być. Kinga mówiła mi coś że wyjechał z nowo poznaną dziewczyną z Polski. Podobno nie chciał mieć nic już wspólnego z Ewą. Wzorowy tatuś normalnie.
Nikolay ? Ale po co chciałby to zrobić ? Zemścić się za to że nie jest z nim ? Wątpię. Ostatnio mówił mi że odpuścił sobie z Olgą, i życzy jej szczęścia z Mattem. Ale czy tak było naprawdę ? On jedyny chyba to wiedział. Ale jeżeli nawet chciałby się mścić zrobił by to na Oldze lub Andersonie a nie Ewie.
Grzesiek ? Też mi nie pasuję. On zrobił krzywdę wprawdzie obu siostrom Ignaczak ,ale od tamtej pory nie odzywał się do nich. W duchu dziękowałem mu za to . Już dużo narozrabiał. To byłoby podobne do zachowanie Grześka . On nigdy nie odpuszczał i zawsze się mścił , nie zważając na to jakie będą tego konsekwencje. Ale jeżeli dał sobie spokój ,to po co miałby to robić ?
Jest jeszcze Peter. Aktualnie przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Oczywiście z tego co mi wiadomo.Kinga nie chce dużo mi mówić o nim. Sama raczej niewiele wie. Peter w naszej drużynie zawsze uważany był za skrytego w sobie cichego gracza. Nikt się zbytnio za to nie czepiał , więc wszyscy go lubiliśmy, niezależnie co komu zrobił .
Stanęliśmy pod domem Petera.Cholera , przecież to nie mógł być on !


*O.Kingi*


Wypadłam z samochodu cały już załzawiona . Jak on mógł to zrobić ? Wyszedł na przepustkę i już szaleje ?
Walnęłam 3 razy pięścią w drewniane drzwi czekając łaskawie aż mój brat otworzy. Otworzył, ale był z tego co zauważyłam w stanie nietrzeźwym.
- O Kinia ! Wiesz, jak ja Cię dawno nie widziałem... - zaczął się do mnie zbliżać , z zamiarem przytulenia mnie, ale ja go odepchnęłam wchodząc przy tym do jego domu trzaskając za sobą drzwiami.
- Powiedz mi jak mogłeś to zrobić ?
- Ale co ? - Peter chyba nie wiedział o co mi chodzi.
- O to !~- rzuciłam w niego zdjęciem. Ten je wziął , popatrzył to na mnie to na zdjęcie i poszedł do salonu. Podążyłam za nim. Usiadł zrezygnowany na fotelu , chowając twarz w dłoniach.
- Ja naprawdę nie chciałem.
- Ale to zrobiłeś. Nie spodziewałam się tego po tobie. Jak mogłeś jej nie zauważyć?
- To nie tak.
- A jak ? Proszę wytłumacz mi to .
- To nie tak, że ot tak zostałem wypuszczony na przepustkę. Wypuścili mnie dlatego ponieważ moja mama była umierająca. W szpitalu zmarła. Byłem strasznie wkurzony i zrozpaczony. Nie widziałem jej naprawdę - pojedyncza łza spłynęła po jego policzku.
- Wierzę Ci . Tylko że , wiesz Policja chyba Ci nie uwierzy. Ważne będą zeznania Olgi. Spróbuję ją przekonać.
- Nie Kinga - wstał i podszedł do mnie. - Nie próbuj nic robić , ja sobie na to zasłużyłem . - spojrzał gdzieś za mnie. - Naprawdę.
- Zabieram pana na komendę , jest Pan zatrzymany pod zarzutem spowodowania wypadku. - usłyszałam za sobą głos policjanta.
- Nic nie rób. Może niedługo wrócę. Muszę odsiedzieć za to co zrobiłem - powiedział i wyszedł razem z policjantem z domu.
Odwróciłam się oszołomiona, w progu drzwi stał Paul . Bez słowa podeszłam do niego i się wtuliłam w jego tors. Teraz właśnie Paul'a będę potrzebować najbardziej.
- Wszystko będzie dobrze.
- Nic nie będzie dobrze. Petera pewnie zamkną rozumiesz ? To nie jego wina przecież. Muszę przekonać Olgę żeby nie obciążyła zeznaniami Petera.
- Nie poddasz się , co ? - spojrzał mi głęboko w oczy Paul.
- Ja się nigdy nie poddaję.
Pocałowaliśmy się , a gdy się od siebie oderwaliśmy postanowiliśmy już wracać. Zamknęłam, znalezionym wcześniej kluczem dom Petera i razem z brunetem ruszyliśmy do naszego mieszkania. Po drodze zajechaliśmy jeszcze do szpitala.

*O.Olgi*

Byłam przy Ewie cały czas. Moja mała leżała w łóżeczku i cały czas spała. Trzymałam ją za malutką rączkę, obok mnie cały czas , Matt. To on był teraz dla mnie jedyną ostoją. Dobrze że przy mnie był.
Nagle do pomieszczenia weszła Kinga. Posłała mi uśmiech , a za nią wszedł Paul.
- Możemy porozmawiać ? - poprosiła mnie siostra.
- Tak - powiedziałam cicho i wyszłam z sali.
Usiadłyśmy na metalowych krzesełkach. Byłyśmy same więc mogłyśmy pozwolić sobie na swobodną rozmowę. Paul z Mattem siedzieli u Ewuni , więc moja córka była bezpieczna .
- I jak ? Dowiedziałaś się coś ? Wiesz kto to zrobił ?
- Posłuchaj siostra. Wiem kto to zrobił, ale obiecaj mi  że jeżeli Ewa wyjdzie z tego cała, to zrobisz wszystko aby ta osoba nie poszła do więzienia , okej ?
- Słucham ? - moje ciało przepełniła złość. - On lub ona musi ponieść za to konsekwencje. Ta osoba o mało co nie zabiła mojej córki. !
- Tak, ale jeżeli ta osoba miała kłopot w swoim życiu, i np. kierowała pod wpływem emocji też ją wciągniesz do więzienia ? - Kinga wstała z miejsca i uniosła ton swojego głosu.
- Tak. Musi ponieść za to konsekwencje. Powiesz mi wreszcie kto to zrobił ?
- Po co mam ci mówić skoro i tak złożysz na nią doniesienie, i tak pójdzie do więzienia, i tak ją kiedyś zobaczysz.
- Powiedz ! - wrzasnęłam. Za chwilę z sali w której leżała Ewa wyszli przestraszeni Matt z Paulem.
- Peter ! I co ? I co Ci to dało ? Poślesz go do więzienia , nawet jeżeli zrobił to ,,nasz'' brat ?
- Tak. - krzyknęłam, chociaż w moim głosie dało się usłyszeć nutkę niepewności, zwątpienia.

*O.Kingi*

Wzięłam torebkę z krzesła , popatrzyłam z mordem w oczach na Olgę i ruszyłam szybko do wyjścia ze szpitala.
Nie wierzyłam, że ona chce to zrobić. Przecież to był nasz brat. Jej też. I mój również. Mogła mu odpuścić. To jej rodzina. Tym bardziej , że prowadził pod wpływem emocji.
Wyszłam ze szpitala . Od razu zrobiło mi się zimno. Nie musiałam długo czekać , ponieważ zaraz razem z Paulem jechaliśmy do naszego mieszkania.
- Jak myślisz ? Wybaczy mu ? - zagadnął w czasie jazdy Paul.
- Będę ją przekonywać aby nie obciążyła go w zeznaniach. - zacisnęłam pięści , ale po chwili je rozluźniłam.
W tej samej chwili dostałam sms-a na telefonie. Po kilku minutach poszukiwania urządzenia, co wywołało śmiech Paul'a, odnalazłam telefon i odczytałam wiadomość.

,, Przyjedźcie do nas na kolację. Będą goście . :) Czekamy o 18 :)
                                                                                                                      Krzysiek :) ''

Dałam kuksańca w bok Paulowi i się zaśmiałam.
- A za co to ? 
- Za to, że jesteś. Jedziemy do naszego mieszkania ubieramy się i do Ignaczaków ! - ostatnie słowa powiedziałam jak jakiś szeregowy .
- Tak jest !    - odsalutował Paul.
Zaśmialiśmy się oboje . Paul to jednak potrafi poprawić mi humor. O całe 100 %


---------------------------------------------------
Ta-daaam ! :)
Jest nowy rozdział :)
Jak wrażenia ? Zaskoczeni . :)
Kilka wiadomości , trochę sportowych i troszkę związanych z blogiem :

1. Z ankiety wynika, że chcecie aby blog miał 50+. Oczywiście zostało trochę czasu do zakończenia ankiety. Znając mnie ją jeszcze trochę prze dłuże.
2.Oglądaliście mecz Polska-Qutar ? A raczej Polska Vs Reszta Świata + Sędziowie ? Masakra , brawa dla sędziów naprawdę ! Ale cóż grać trzeba dalej. Walczymy o brąz :)

3. Zwycięstwo Kamila Stocha w Willingen :) Gratulacje :)
4. Pary Ligi Misrzów :
VfB Friedrichshafen - Asseco Resovia Rzeszów
Tomis Constanta - Lokomotiw Nowosybirsk
Jastrzębski Węgiel - Sir Safety Perugia
Cucine Lube Treia - PGE Skra Bełchatów
Copra Volley Piacenza -  Zenit Kazań
Halkbank Ankara -  Biełogorie Biełgorod

Najciekawej zapowiada się rywalizacja Skry z Lube. Ja oczywiście kibicuję najbardziej Resovii i Jastrzębiu , ale za Skrę też będę trzymała kciuki :)

Liczę na komentarze, nie tylko do rozdziału ale też do ostatnich wydarzeń sportowych :)
Pozdrawiam i do następnego :)  

środa, 7 stycznia 2015

38. Kłam­stwo zaw­sze mu­si przy­nosić jakąś korzyść.

                                  UWAGA ! 
Proszę o pozostawienie komentarza ( nawet w postaci anonima . ) Chcę sprawdzić ile tak naprawdę osób czyta moje opowiadanie. 
Proszę również o udział w ankiecie ! :)
To dla mnie bardzo ważne :)
Z góry wszystkim dziękuję ! 
Miłego czytania ! :)

------------------------------------------------------------------------------------------------

*O.Kingi*


Wstałam o 6 rano, ponieważ na siódmą byłam już umówiona na spotkanie z Piotrkiem. Nie chciałam mówić nic Paul'u. Nie potrzebnie bym go zamartwiała. Ubrałam się w to :

  

I zeszłam cicho na dół. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi . 
- O Piotrek ! Co tak wcześnie ? Miało być na siódmą a jest ledwo po szóstej. ? - powiedziałam zamykając za nim drzwi.
- Sorry , ale musiałem się wyrwać.
- Okej. Słuchaj nie rozbieraj się . Już możemy wychodzić.
- A śniadanie jadłaś ? - zapytał z podejrzliwym wzrokiem.
- Oczywiście . - skłamałam.
Pokiwał głową . Uff. Uwierzył . I wyszliśmy na zewnątrz. Zamknęłam drzwi na klucz i zeszłam na dół.
- To gdzie najpierw ? - spytałam , rozglądając się po okolicy. Rzeszów dopiero budził się do życia. Puste ulice, mało samochodów i przechodniów. A pogoda ? Typowo zimowa. Mróz wszędzie biało, pięknie .
- Najpierw zabieram Cię do małej kawiarenki , w której mają przepyszne ciastka . Okej ?
- Jasne.
Ruszyliśmy ulicami Rzeszowa . Szliśmy w ciszy. Było strasznie zimno, a ja miałam na sobie tylko płaszcz. Wcisnęłam mocniej ręce w kieszenie i ruszyłam szybciej, ponieważ trochę zwolniłam.
- Jak po świętach ? - przerwał panującą ciszę Piotrek.
- A jakoś minęło, bardzo szybko. A u Ciebie ?
- Również wszystko dobrze. Atmosfera była okej.
Uśmiechnęłam się pod nosem, bo temat rozmowy właśnie dobiegł końca. Żadne z nas nie było w stanie dalej poprowadzić rozmowy.
- Jesteśmy - zakomunikował Piotrek , gdy znaleźliśmy się pod rzeczywiście małą kawiarenką.
Puścił mnie przodem jak to przystało na mężczyznę i weszłam do środka. Usiedliśmy przy stoliku obok okna.
- Poproszę wodę i ciastko, najlepsze jakie macie - zamówił Piotrek oddając kelnerowi menu.
- Ja to samo - uśmiechnęłam się i oddałam kartę.
- Więc od czego dziś zaczynamy ? - spytałam gdy kelner odszedł.
- W sumie chcę tylko abyś pomogła mi znaleźć pierścionek .
 - Jasne.
W tej chwili usłyszałam z torebki dźwiek przychodzącego sms-a. Mruknęłam do Piotrka ,,Sory'' i wyciągnęłam telefon . Mogłam się tego spodziewać pisał Paul.


,,Gdzie ty jesteś ? Martwię się o Ciebie ! Błagam odpisz 
                                                                                               Paul. ''

Uśmiechnęłam się sama do siebie i odpisałam .


,, Spokojnie . Jestem bezpieczna. Niedługo wrócę .  Kocham Cię :* ''

Schowałam telefon no torebki  i wróciłam wzrokiem do Piotrka,
- Paul ? - spytał .
- Tak.
15 minut później byliśmy już w jednym z sklepów w galerii i oglądaliśmy pierścionki.
- Może ten ? - wskazałam palcem, na złoty pierścionek z niebieskim diamentem po środku.
 - Nie. Ola lubi zwykłe pierścionki. Z tego co widziałem , przynajmniej na jej ręce.
- No, ale Piotrek. To są zaręczyny a nie zwykły wypad do Kościoła ! Chyba nie kupisz jej pierścionka zaręczynowego prostu z odpustu ?
- No tak, ale.... - Piotrek się załamał i usiadł na fotelu po środku sali.
- Ej , nie załamuj się ! Chodź pójdziemy do następnego i napewno coś znajdziemy. Chodź . - wzięłam go za rękę i poszliśmy razem do sklepu obok.

*O.Olgi*

Wyszłam z sali rozpraw i od razu skierowałam się do kawiarni. Nie chciałam znów kłócić się z Norbertem , o to dlaczego nam nie wyszło. Odpowiedź była prosta. Tylko nie wiedziałam dlaczego on tego nie rozumiał. Najważniejsze było to , że Ewa została pod moją opieką. Nie wiem co bym bez niej zrobiła. Jest dla mnie wszystkim tak , samo jak Matt.
Zamówiłam kawę oraz ciastko, i wpatrywałam się w Rzeszowski ulice. Nagle w mojej komórcer rozległ się dźwięk przychodzącego sms-a. To sms-a od Matta.

,, Ewa miała wypadek. Jestem w szpitalu na ul.Kościuszkowkiej . Proszę przyjedź szybko ''

Zerwałam się szybko pozostawiając na stoliku zapłatę. Zaczęłam biec w stronę szpitala, ponieważ był on niedaleko od kawiarni. W moich oczach poczułam łzy . Dlaczego wszystkie nieszczęścia muszą spotykać właśnie mnie ? Najpierw Grzesiek , potem Norbert, a teraz Ewa. Oby nic jej się nie stało. W szybkiem tempie wyjęłam z torby telefon ,aby zadzwonić do wujka. On był moją jedyną ostoją. Z kingą nie miałam co się liczyć, po naszej ostatnie kłótni.

*O.Petera*

Wyszedłem z budynku , w którym byłem już prawie tydzień. Zostało mi jeszcze ok. 3 tygodni do wyjścia ze szpitala psychiatrycznego. Usiadłem na ławce obok fontanny.
Powoli odczuwałem skutki leczenia. Tęsknota za rodziną, najbliższymi , siatkówką. Za tym ostatnim tęskniłem najbardziej. Mimo że wyjawiłem Andrzejowi całą moją historię to zapewnił mnie że mogę wrócić do składu, i powiedział że napewno znajdę się w pierwszej 6-stce. Jakoś mu w to nie wierzyłem. Bo przecież.... kto chciałby mieć w drużynie człowiek chorego psychicznie ?
Ale są też dobre skutki tego leczenia . Coraz mniej mam snów w roli głównej z Kingą. Oczywiście tych złych snów . Coraz mniej odczuwam bóle głowy i drgawki nocne.
Nigdy nie chciałem wyrządzić krzywdy Kindze. To co się stawało ze mną w środku , ja tak naprawdę tego nie chciałem. Nie wiedziałem co się ze mną dzieję. Nie rozumię jak mogłem osądzić Kingę  o to że zabrała mi ojca. Ktoś inny we mnie siedział .To nie byłem ja.
Odetchnąłem i wstałem z ławki . Wszedłem do budynku i udałem się na zajęcia. W 2 tygodniu mojego pobytu miały być zajęcia z ludźmi którzy mieli podobne problemy jak ja.

*O.Kingi*

- Mówiłam że zakupy się udadzą ? - spojrzałam na Piotrka nie kryjąc uśmiechu. Wybraliśmy naprawdę ładny pierścionek . Co do innych spraw Piotrek powiedział że chce jej się oświadczyć na meczu . Uważałam to za bardzo romantyczne.
- Miałaś racje . Niewiem Kinga co bym bez Ciebie zrobił - Piotrek pocałował mnie w policzek , na co ja się zaśmiałam.
- Bez przesady to nie było nic trudnego.
Wyszliśmy z galerii , i nale dostałam sms-a . Odczytałam go .

,, Kinga, przyjeżdżaj do szpitala . Ewa miała wypadek .Jest w stanie ciężkim. Poinformuj o tym Paul'a i przyjedźcie .
                                                                                           Krzysiek''

- Boże !- złapałam się za głowę.
- Co się stało  ? - Piotrek znalazł się przy mnie  .
- Ewa miała wypadek.
- W jakim szpitalu leży ?
- Na Kościuszkowskiej.
- To chodź podwiozę Cię.
- Ale Paul !
- Zajedziemy po niego .
Wsiedliśmy do samochodu i odjechali z pod galerii z piskiem opon. Łzy spływały mi po policzkach . Piotrek zadzwonił do Paul'a . Ja nie miałam na tu sił . Po 10 minutach u mojego boku był już Paul .
- Wszystko będzie dobrze, Kinia ,wszystko będzie dobrze. Zobaczysz . - przytulał mnie Paul .
- Oby - odpowiedziałam mu.

*O. Olgi*

Siedziałam u Matta na kolanach , który bardzo był mi potrzebny. Pocieszał mnie co było dla ważne . Krzysiek siedział obok nas i wpatrywał się nieokreślony punkt. Nagle na korytarzu znalazł się Paul z Kingą.
- A co wy tu robicie ? - warknęłam w ich stronę. Ja z Kingą mierzyłyśmy się wzrokiem. Pomiędzy nas stanął wujek .
- Możecie przestać się kłócić ? Nawet w takim momencie nie możecie zachować powagi ? Naprawdę ? Zachowujecie się jak 5 -letnie dzieci. Doprawdy. - krzyknął wujek, patrząc to na mnie to na Kingę.
Znowu miał racje. Znowu miał cholerną rację.
W tym momencie z sali operacyjnej wyszedł lekarz. Wszyscy podbiegliśmy do niego .
- Panie doktorze. Co z moją córką Ewunią. ?
Lekarz popatrzył na nas po kolei .
- Państwo wszyscy z rodziny ?
Pokiwaliśmy głowami.
- Co z moją córką ? - dopytywałam się ocierając łzy z policzków.
Lekarz westchnął i powiedział :
- Jej stan jest ......................


------------------------------------------
Witam !
Przychodzę do was z nowym rozdziałem .
Jak wspomniałam na górze proszę o komentarze . TO bardzo motywuje do dalszych działań. Proszę też o udział w ankiecie :)
Jak podoba się rozdział ?
Postanowiłam napisać trochę o Peterze i Oldze , których dawno tu nie było :)
Co do następnego rozdziału to będzie zależało ile będzie komentarzy pod tym rozdziałem .
Pozdrawiam i mam nadzieję do następnego rozdziału :)
P.S Kiedy macie ferie ? :))