piątek, 15 listopada 2013

3.Nawet cień przyjaciela starczy by uczynić człowieka szczęśliwym.

Zaszłam najpierw do kuchni zjeść jakąś przekąskę . Wyjęłam z koszyka jabłko, i zaczęłam jeść. Było nawet dobre .Nawet... .Dlaczego ? Mam problemy z porządnym jedzenie.Czasami mdli mnie na widok jedzenia . Ale to jest przejściowe. Mam nadzieję. Mama mówiła że to może być anoreksja , ale ja jej nie słuchałam . Nie chciałam iść do lekarza , bo byłam całkowicie przekonana że nie jestem . I teraz też jestem . Chyba . Wyrzuciłam ogryzek do kosza , umyłam ręce i postanowiłam pójść do salonu . Zajrzałam po cichu . Igła siedział na kanapie i skakał po kanałach . Chyba był TROCHĘ obrażony .
Usiadłam na kanapie obok niego i zaczęłam się gapić w telewizor czekając na jego reakcję .
Nie odzywał się .
Denerwowało mnie to .
Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
Wyrwałam mu pilot i wyłączyłam telewizor.
- Długo zamierzałeś tak siedzieć cicho ?
- Tyle ile trzeba
Oparłam się o jego ramię i dalej prowadziłam rozmowę .
- Oj , Igła ! Nie obrażaj się za takie coś .
- Coś ty zgłupiałaś ? Ja się nie obraziłem . Chciałem zobaczyć ile dasz rady beze mnie wytrzymać . Mało coś . - Osz ty !
I zaczęła się bitwa na poduszki. Byliśmy chyba najgłośniej w całym domu . Bawiliśmy się dobre 10min. Aż w końcu cali zdyszani , usiedliśmy obok siebie . Nagle chwilową ciszę przerwał mój brzuch . Przecież jadłam jabłko - pomyślałam .
- Jadłaś coś ? - zapytał.  No tak, będzie rozmowa jak nic . I tak mu nic nie powiem o moich podejrzeniach .
- Emm... Jabłko - i się niewinnie uśmiechnęłam.
- Tylko ?
- No tak jakby .
- Już marsz do kuchni . Idziemy robić obiad .
- My ?
- No chyba że chcesz sama robić ?
- Nie ok . Znaczy tak jest Panie Generale ! - Wstała  i przyjęłam postawę prawdziwego żołnierza
I pomaszerowaliśmy do kuchni . Zaczęliśmy robić obiad .

* 1 godz. później *

Danie wyglądało przepysznie . Postawiłam je na stole . Pachniało w całym domu .
- Iwona, Domi, Seba chodźcie na obiad - zawołałam . Po chwili cała 3 przysiadła się do obiadu . Dołączyłam do nich . Wzięłam pierwszy kęs i od razu mnie zemdliło . Pobiegłam szybko do łazienki .

* Oczami Krzysia *

Kinga wybiegła. Była cała blada . Co jej jest ? . Jest w ciąży ? Nic mi o tym nie powiedziała ? A może obiad jej nie smakuje ? . Ale nie , przecież jest dobry. Ciąża ? Pobiegłem za nią . Zapukałem do drzwi .
- Mogę ?
- Chwilkę - powiedziała łamiącym się głosem .

- Wejdź - powiedziała po chwili . Uchyliłem powoli drzwi . Siedziała oparta o ścianę i płakała . Podszedłem do niej i ją przytuliłem . Łkała ,ale powoli jej przestawało. Kiedy jej oddech się uspokoił , postanowiłem zapytać co się stało .
- Kinga , co się stało ?
- Nie wiem .
- Ty chyba nie jesteś w ciąży ?
Momentalnie się ode mnie oderwała .
- Co ?
- No . pytam czy w ciąży nie jesteś ?
- Nie jestem - niemalże krzyknęła .
- Na pewno ?
- Tak .
- Ale poproszę Iwonę , żeby jak chcesz kupiła Ci test ?
- Nie chcę ! Nie jestem w ciąży ! - Wybiegła z łazienki trzaskając drzwiami .
Chyba trochę przesadziłem . Zeszedłem na dół dokończyć obiad .





----------------------------------------------------
 Jak obiecałam rozdziały bd tylko w weekendy ,. :D Podoba się ? :(

 Zapraszam do komentowania i tu : http://wiecej-niz-tysiac-slow.blogspot.com/ :)

czwartek, 7 listopada 2013

2.Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym , co rozumieją , zapadłaby nad światem wielka cisza ...

- Kiniaa wstawaaj , dojeżdżamy . - usłyszałam . Momentalnie się zerwałam . Obok siebie ujrzałam młodego Ignaczaka. Był tak ładnie uśmiechnięty, że aż sama się uśmiechnęłam .
- Wystraszyłeś mnie . - powiedziałam przeciągając się .
- Przepraszam . - powiedział i schował twarz w dłonie .
- Oj  nic się nie stało . Chodź tu do mnie .
Mały momentalnie się podniósł i przytulił się do mnie.
- Wstałaś już ? - zapytał mnie wujek .
- Jakbyś nie zauważył - odpowiedziałam , nie spuszczając wzroku od Sebastiana, który bawił się moimi frędzelkami od bluzki .
- Ooo .. widzę że humor Ci się poprawił - kątem oka zauważyłam jak Ignaczak się uśmiecha.
- Tak . Sen dobrze mi zrobił . Chociaż postanowiłam , też zakończyć ten etap w moim życiu . Czas zacząć coś nowego . Teraz będę mieszkać z Wami . I mam nadzieję , że wszystko się jakoś ułoży .
- Dobra decyzja . Mądra dziewczynka - odwracając się na chwilę pogłaskał mnie po głowie .
Uśmiechnęłam się . Wreszcie będę mogła zacząć coś nowego . Coś innego .
- Jesteśmy - oznajmiła Iwona . Spojrzałam na Sebastiana . Spał tak słodko , że nie chciałam go ruszać
- Emm...  Iwona . Seba zasnął.
- Widzę , że się do Ciebie przystosował. No nic . Krzysiu weźmiesz go prawda ?
- Tak . Oczywiście .
Zdjął mi powoli Sebę z kolan i poszedł zanieść do domu . Wyszłam z samochodu i podeszłam do bagażnika. No tak, walizki. Wzięłam wszystkie i zaniosłam do domu.
- Nie musiałaś sama tego targać .
- Oj ,  tam . Ale dałam radę .
- Zaniosę ci do twojego pokoju .
- Ok.
Poszłam za wujkiem . Kiedy popularny ,, Igła '' postawił walizki zobaczyłam mały pokoik w sam raz dla mnie . Miał żółte ściany , na środku stało SYPIALNIANE ŁÓŻKO .
- Łóżko dla 2 osób ? - zapytałam zdziwiona.
- No wiesz. Gdyby pojawił się taki ktoś nieznajomy lub znajomy . .To wiesz...
- Wiem , wiem . Nie musisz mi tego tłumaczyć . Ale jak na  razie takiego nie będzie.
- Pożyjemy zobaczymy .
- Nic nie zobaczysz .
- Taak . Na pewno .
- Ludzie, z kim ja będę mieszkała. - wzniosła ręce ku niebu .
- Z najprzystojniejszym libero na świecie . - dumnie przeczesał włosy i wyprostował się jak paw .
- Jenia Grebennikov jest przystojniejszy.
- Wiesz co ? Foch - przytupnął nogą i wyszedł z pokoju.
Westchnęłam ciężko . - Fajnie się zaczyna - pomyślałam i zaczęłam się rozpakowywać .
Po 30 min byłam rozpakowana. Postanowiłam zobaczyć co robią Sebastian i Dominika oraz reszta rodziny Ignaczaków. Przebrałam się w to :

I zeszłam na dół. 

--------------

Rozdział 2. Podoba się ? 

P.S Od teraz rozdziały będą tylko w weekendy , ponieważ w tygodniu jest nauka. :( . Więc przypominam że rozdziały będą TYLKO W WEEKENDY .

niedziela, 3 listopada 2013

1.Tragedia trwa chwilę, reszta Twojego cierpienia to Twoje dzieło

Płaczę wtulona w mojego wujka Krzysia. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Moi rodzice zginęli przeze mnie . Gdybym może nie zagadywała ich to, by przeżyli.

Jechaliśmy z rodzicami naszym samochodem z nad morze . 
Ostatni dzień wakacji....
Pogoda była piękna.. 
Słońce biło się z ciemnymi chmurami 
Rozmawialiśmy o naszych wspólnych minionych wakacjach ...
Było naprawdę super...
Poznałam trochę ludzi ...
Dzieliliśmy się wrażeniami z tych miesięcy ..
Każde z nas mieszkało oddzielnie ale widywaliśmy się prawie codziennie...
Nagle zaczął lać deszcz ...
Zdziwiliśmy się, ale dalej wspominaliśmy wakacje..
Tata przyspieszył prędkość ...
Jechaliśmy ponad 100 km/h ...
Mówiłam tacie , żeby zwolnił ale on nic sobie z tego nie robił tylko dalej wspominał i się śmiał z wydarzeń mających tam miejsce ...
Nagle samochód wpadł w poślizg ...
Tata PRÓBOWAŁ zapanować nad samochodem...
Nie było rezultatów ... 
Wpadliśmy na jadący z naprzeciwka samochód...
Uderzyliśmy w drzewo ... 
Rodzice nie przeżyli tego wypadku ...
Ja też ledwo uszłam z życiem ...


- Nie płacz Cii... - uciszał mnie wujek . Ale go nie słuchałam. Miałam mętlik w głowie. Nie potrzebnie ich zagadywałam . To moja wina . Mogłam krzyczeć żeby zwalniał. Ale nie ja tylko powiedziałam raz i dalej słuchałam . Jaka ja byłam głupia .
- Kinga, już koniec - powiedział wujek . Spojrzałam na niego . Miał czerwone oczy . Też płakał .
Spojrzałam na grób moich rodziców . Tysiące wieńców , zniczy . Wzięłam swój wieniec i  położyłam go na innych . Zapaliłam znicze i położyłam je na grobie.
Wróciłam do poprzedniego miejsca gdzie stałam . Miałam pustkę w głowie . Już nigdy ich nie zobaczę ? Już nigdy nie będę mogła zobaczyć jej cudownego uśmiechu ? Już nigdy nie będę mogła posłuchać jego dowcipów ? Kto mnie teraz będzie pocieszał w trudnych chwilach ?
- Kinga , chodźmy stąd .- usłyszałam głos Krzyśka .
- Dobrze .
Szłam powoli za grupką ludzi . Koło mnie szedł Krzysiek .
- Jedziemy teraz do nas czy jutro ?
- Teraz . Wezmę najpotrzebniejsze rzeczy i możemy jechać .
- Ok.
Wsiadłam do samochodu Krzysia i ruszyliśmy w stronę domu . Ostatni raz będę tu. Potem jadę do Rzeszowa. Będę mieszkać z wujkiem i jego rodziną . Rzeszów - chyba czas rozpocząć nowy etap w swoim życiu. Dom moich rodziców został już sprzedany . Po 10 minutach jazdy , dojechaliśmy pod dom .
- Iść z tobą ?
- Jak chcesz .
Postanowił pójść . Udałam się do mojego pokoju .  Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy .
- Daj wezmę te walizki .
- Nie trzeba . Poradzę sobie .
- Kinga .. Nie udawaj że nic nie jest. Na zewnątrz starasz się zachowywać normalnie , ale ci to nie wychodzi. W wewnątrz całą się sypiesz . Więc pozwól mi chociaż mi to zrobić . - w odpowiedzi kiwnęłam tylko głową. Wziął walizki i poszedł w stronę samochodu , a ja za nim .
Wujek miał rację . Z zewnątrz nie wyglądałam zbyt dobrze. Starałam się robić żeby, zakryć blizny po wypadku i worki pod oczami po nieprzespanych nocach. A w wewnątrz byłam totalnie roztrzęsiona. Nie mogłam sobie poradzić z tym wszystkim dobrze że jest Krzysiek i Iwona . Oni starają się podnieść na duchu . Wsiadłam do samochodu .
- Jak dojedziemy obudź mnie ok ?
- Ok . - Odpowiedział Ignaczak .
Założyłam słuchawki na uszy . Włączyłam pierwsze lepsze radio i wsłuchałam się w muzykę . Akurat leciała moja ulubiona piosenka - Sterophonics - Graffiti on the train. Oparłam się o szybę i zasnęłam .


--------------------------------------------------
Podoba się ? Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach .
Trochę smutno . Ale to dopiero początek .
Później będzie trochę weselej :)
Kto czeka na 2 rozdział niech piszę w komentarzu :D
Więc jeżeli nie bd przynajmniej 2 kom . To nie dodam 2 rozdziału ;p







sobota, 2 listopada 2013

Bohaterowie :)

1. Kinga Ignaczak


2. Krzysiek Ignaczak 







-------------------------------------------------------------------------
Bohaterowie :D
Podobają się ? :))