niedziela, 19 lipca 2015

42. Milczenie to przyjaciel, który nigdy nie zdradza.

*O.Kingi*


Weszłam cicho do domu.Nie chciałam obudzić pijanej Olgi. Usiadłam na kuchennym krześle i zaczęłam cicho szlochać.
Dlaczego akurat teraz musiałam go zobaczyć ? Chciałam od niego na chwile uciec, a później wrócić i spróbować wszystko naprawić. Ale on właśnie dał mi do zrozumienia że nie ma co się silić , aby spróbować naprawić ten związek. To wszystko straciło już dawno sens.Trzeba o wszystkim zapomnieć. Zacząć , co ja mówię. Spróbować żyć na nowo. Nie mam pewności czy mi się to uda. Ale trzeba próbować.
Najpierw muszę definitywnie zakończyć romans z Paul'em. Dać mu być wolnym. Niech będzie sobie z Alicją. Mnie to już naprawdę nie obchodzi. Muszę zająć się swoim życiem.
Nowe mieszkanie ? A może nowy dom ? Coś muszę wybrań, na pewno. Przecież nie będę zwalać się na głowę Oldze, która tym bardziej nie jest w pełni świadomości i nie wie że ja tu zostanę dłużej. Poza tym Matt i Olga wyglądają na szczęśliwych pomimo tego okropnego wypadku.
Właśnie. Peter ! Z nim też muszę się rozprawić. Odwiedzę go jutro. Będę go wspierać póki Olga nie zmieni swoich zeznań. Muszę ją do tego namówić. I to szybko. Veres jest moim bratem. Mimo, że poznałam go dość późno i niespodziewanie pokochałam go jakbym był moim bratem od dziecka. Dla tego teraz nie opuszczę go w ważnych chwilach. Uratuje go. Uratuję.
Po moich rozmyśleniach udałam się do ładnie urządzonej łazienki , aby wziąć odprężający prysznic.


*O.Petera*


- Cholera zimno tu ! - warknąłem siadając na łóżku .
Mój drugi dzień w celi, nie zmienił się zbytnio od pierwszego. Jest tu bardzo lodowato, szaro. No, jak w więzieniu. Czego się mogłem spodziewać ? Czystego powietrza ? Kolorowych ścian i kaloryfera pod ścianą ? Jeszcze czego. Przecież to więzienie. Tu trzymają ludzi chorych psychicznie. Rzadko kiedy wypuszczają kogoś choćby na kilka krótkich dni, aby mógł spotkać się z rodziną.
Chciałby spotkać się z Kingą. Dawno jej nie widziałem Ostatnie spojrzenie jej smutnych oczu kiedy mnie zabierali i jej usta układające się w słowa ,, Uratuję Cię'' dały mi sporo do myślenia.Czyli nawet po tym co zrobiłem jej rodzinie, ona dalej chce mnie wyciągać z opresji ? Dalej chce mnie wyciągać, z tego bagna w które sam wpadłem ? Taka osoba trafia się raz na milion. I za to ją cenię.
W taki oto sposób, przez własne myśli zostałem wciągnięty do krainy Morfeusza.

*O.Kingi*


Obudziło mnie pukanie do drzwi. Olga pewnie spała po wczorajszej imprezie, Ewa z pewnością też. Postarałam się jak najciszej wyjść z łóżka , założyłam szlafrok i poszłam otworzyć drzwi. Nie zdziwiłam się gdy zobaczyłam w nich Matta.
- Hej. Wejdź - zaprosiłam go ruchem ręki do mieszkania.
- Hej. Przepraszam. Obudziłem Cię ? - wszedł , a ja zamknęłam drzwi.
- Trochę tak. A przyszedłeś pożegnać się z....... ?
- Tak. Z Olgą. Za 2 godziny mam samolot. Śpi jeszcze ?
- Tak, ale jak chcesz możesz ją obudzić. I tak już późna godzina.
- Tak zrobię - uśmiechnął się i wszedł cicho do salonu.
Ja natomiast udałam się do kuchni, z zamiarem zrobienia śniadania. Dużego śniadania. W końcu nie jestem tylko ja z Paulem.
Po krótkim przejrzeniu przepisów postawiłam standardowo na jajecznicę . Po wyciągnięciu składników zaczęłam ją przygotowywać.
Zastanawiałam się, co w tym momencie robi Paul ? Czy też robi śniadanie ? Czy może śpi ? Czy ma trening ? Czy siedzi w domu i zajmuje się Alicją ? Czy tęskni za mną ? Czy myśli o mnie ? Wiem, nie powinnam zadręczać się takimi pytaniami, ale nie potrafię z dnia na dzień o nim zapomnieć. Przecież, byliśmy za sobą długo. Planowaliśmy dzieci, ślub. Ale wszystko szybko prysło jak bańka mydlana.
Otarłam szybko ręką spływającą łzę i głośno westchnęłam.
Dziewczyno ! Weź się w garść. To że Cię zostawił nie jest końcem świata. Jak kocha dalej to wróci , jak nie to nie czekaj. Zacznij sobie układać życie na nowo. Z innym, lepszym. Takim który pokocha Cię od pierwszego wejrzenia , i zostanie z Tobą już na zawsze.
Nałożyłam gorąco jajecznicę na talerze i postanowiłam obudzić Ewę. Była już dziesiąta. Odpoczynek od szkoły dobrze jej zrobi. I może wreszcie Olga coś zrozumie.
Weszłam do pokoju, ale jak się okazało Ewa już nie spała Siedziała przy biurku i rysowała coś na kartce.
- Cześć, kochanie - pocałowałam ją we włosy. - Nie śpisz już ?
- Cześć. Nie. Nie dawno wstałam.
- A co ty tam rysujesz ?
- Mnie i mamę . - pokazała mi rysunek na którym rzeczywiście była mama z córką. Tylko że obie po dwóch stronach kartki.
- A dlaczego narysowałaś was oddzielnie ? - spytałam spoglądając uważnie na rysunek .
- Mama coraz mniej mną się zajmuję. Ciągle chodzi na dyskoteki, sama albo z wujkiem. Czasami jak jest wujek to on częściej się mną zajmuję niż mama. Ona mnie już nie kocha - mała się rozpłakała i wtuliła się we mnie. Przytuliłam ją i pogłaskałam po główce.
- Mama Cię bardzo kocha i nigdy by Cię nie zostawiła. Rozumiesz ?
- To dlaczego ona mnie nie chce - wychrypiała mi w ramię.
- Chcę i to bardzo. Zrobimy tak, ja spróbuję z nią dzisiaj o tym porozmawiać, dobrze ?
Pokiwała głową. Po kilku minutach kołysania mała usnęła mi w ramionach. Położyłam ją na łóżeczku i cicho wyszłam z jej pokoju, zabierając ze sobą niezjedzone śniadanie.
Umyłam naczynia i spokojnie piłam kawę gdy z salonu wyszedł Matt z Olgą.
- Chodź pożegnamy się. - powiedział do mnie posyłając mi uśmiech . Wstałam i podbiegłam do niego wtulając się w jego tors.
- Uważaj na siebie. Jesteś wspaniałą dziewczyną i wierzę że Paul do Ciebie wróci, bo na siebie zasługujecie. Trzymaj się i porozmawiaj z Olgą - szeptał mi do ucha.
Oderwaliśmy się od siebie , ze smutkiem w oczach. Matt był chłopakiem mojej siostry, a dla mnie był wartościowym przyjacielem, którego tak naprawdę od dawna nie miałam.
Po 15 minutach Matt wyszedł, a my z Olgą stałyśmy same na korytarzu.
- Porozmawiamy ? - spróbowałam zacząć niełatwą rozmowę, która i tak by nas nie ominęła.
- Tak. - skierowałyśmy się do salonu.
Siedzieliśmy przez chwilę w ciszy., ale po chwili to Olga pierwsza zabrała głos.
- Dlaczego jesteś w moim mieszkaniu ? - zapytała dziwnym głosem. Jakby zdenerwowanym ?
Zaczęłam jej opowiadać o tym co wczoraj się stało. Nie obyło się bez łez. Olga była zdziwiona cała tą sytuacją. Mówiła, że rozszarpała by Paul'a gdyby go spotkała. Ale co to teraz da ?
Przecież mnie zostawił i już nie wróci. Co to da że go pobije, lub cokolwiek złego na niego powie. ? Przecież on do mnie nie wróci. Nigdy nie będziemy już razem . Nigdy.
- Czyli mogłabym tu zostać ? - spytałam z nadzieją.
- Oczywiście. W takiej sytuacji tak . Ale nie lepiej byłoby Ci u wujków ? Luźniej i miałabyś wsparcie większe od mojego ?
- Szczerze mówiąc nie odzywałam się do nich od mojego zniknięcia. Chyba nie wiedzą gdzie jestem.
- Kinga ! Musisz dać im znać ! Krzysiek na pewno się martwi ! - wrzasnęła na mnie.
- Masz rację . Pojadę do nich . Później dokończymy naszą rozmowę. Mogłabym pożyczyć twój samochód ?
- Jasne . Jedź i wytłumacz im wszystko. - podała mi kluczyki do swojej Skody.
Ja tak na dobrą sprawę nie miałam swojego samochodu. Cały czas jeździłam Paul'a. Chyba będę musiała to zmienić i kupić swoje pierwsze auto.
- Dzięki - już miałam iść na korytarz, ale przypomniała mi się jeszcze jedna bardzo ważna sprawa. Mianowicie sprawa Ewy. - A i jeszcze jedno . Porozmawiaj z Ewą .
- Tak, wiem. Muszę coś ze sobą zrobić. - wymieniłyśmy uśmiechy , a ja skierowałam się do wspomnianego wcześniej pomieszczenia.
Był luty, więc musiałam ubrać się ciepło. Mimo że za oknem świeciło słońce to i tak było mroźno. Wyszłam z bloku i skierowałam się do samochodu Olgi. Ruszyłam w drogę swojego pierwszego po wypadku rodziców domu.

*O.Krzysztofa*

- Cholera ! Gdzie ona jest ? - zamartwiałem się siedząc w salonie. Kolejny raz próbowałem dodzwonić się do niej, ale ona miała wyłączoną komórkę. I chyba w ogóle nie zamierzała jej włączać . Całej nocy prawie nie przespałem, bo cały czas myślałem gdzie ona może się podziewać. Nie dawała od wczoraj żadnego znku życia. Martwiłem się i martwię się cały czas.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi . Zerwałem się z kanapy , i otworzyłem drzwi. Nie mogłem uwierzyć. W drzwiach stała Kinga. Cała i zdrowa.
- Kinga ! - szepnąłem nie wierząc swoim oczom, by po chwili zatopić ją z w swoich ramionach. - Myślałem że coś Ci się stało. - wyszeptałem.
- Przepraszam wujku , przepraszam. - zaczęła płakać.
- Nie płacz kochana Cii....- głaskałem ją po włosach. - Chodź do domu.
Oderwaliśmy się od siebie. Jak ja się cieszę że ona wróciła cała i zdrowa. Myślałem, że już jej nigdy nie zobaczę.
- Boże ! Kinga ja myślałem że coś Ci się stało , że coś sobie zrobiłaś.
- Nie. Nic sobie nie zrobiłam - odparła nieśmiało.
- Gdybym ja dorwał tego drania, to bym mu ..... - krew zaczęła we mnie buzować.
- Proszę Cię wujku, nie rozmawiajmy już o nim. Nie chcę na niego znów tracić sił.
Odetchnąłem i poszedłem do kuchni zrobić nam herbatę .

*O.Petera*

- Widzenie masz. - oznajmił jeden z strażników. Wstałem leniwie z łóżka i poszedłem ze strażnikiem do pokoju w którym miało się odbyć spotkanie. Ciekawe, kto mnie odwiedził. Bardzo chciałem, aby była to Kinga. Może pomoże mi się stąd wydostać ? Liczyłem na to. Kolega z zespołu ? Raczej nie. Aczkolwiek, jakby przyszedł Niko lub Paul, to przynajmniej mógłbym się dowiedzieć co w klubie słychać. W każdym bądź razie naprawdę nie wiedziałem kto przyjdzie.
Jakie było moje zdziwienie gdy w pokoju, czekał/a na mnie ........................



-------------------------------------------------------------------
Cześć !
Po długiej przerwie dodaję rozdział :) Przepraszam za długą nieobecność, ale mam nadzieję że czekaliście ?
Jak widać małe zmiany wyglądu zaszły na blogu. Mam nadzieję że się podoba :)
Jak oceniacie wygląd jak i rozdział ?
Piszcie szczerze :)
Następny rozdział dodam jak pod tym postem znajdzie się 9 komentarzy :)
A więc :
9 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ :)
Mam nadzieję że podołacie.:)
http://ask.fm/Beatatrolololo - Zapraszam na aska gdzie pojawiły m.in. moje reakcje na mecze Ligi Światowej a także inne odpowiedzi :)
Zostawiam Was z Laureatami LŚ Michałem i Pawłem :)
Najlepsi :3
Do następnego :)
Ciepło pozdrawiam :)