piątek, 29 maja 2015

41. Bliz­ny zaw­sze będą nam przy­pomi­nać, że było coś, o co war­to było walczyć.

*O.Kingi*


Wysiadłam z samochodu, głośno trzaskając drzwiami. Nie patrzyłam że była już cisza nocna. Po prostu byłam jednocześnie roztrzęsiona i zła na siebie. Zła że nie przypilnowałam Paul'a od razu. Ale to on to zrobił , nie ja jestem winna rozpadowi naszego związku.
Miał być ślub, wesele. Nic nie ustalone ale było w planach . A teraz ? Nie będzie nic . Już nic. Nie jestem w stanie wybaczyć zdrady po raz drugi. Najpierw jego była zona Jasmine a teraz Alicja. Ta która przysporzyła mi w życiu wiele smutnych wydarzeń. To jest następne. Nie mogę obwiniać za to cioci i wujka którzy chcieli abym się z nią pogodziła.
Mieli rację. To był dobry czas żeby załagodzić te spory. Te lata które dla obu z nas były ciężkie, ale nie ona musiała to wszystko zniszczyć. Zresztą jak zwykle to robiła. Ona była w tym najlepsza.
Weszłam do bloku gdzie tymczasowo mieszkała Olga z Ewą . Matt był cały czas w Rosji grając t\w tamtejszej lidze. Próbował przyjeżdżać na weekendy , ale tylko wtedy gdy nie miał w tym czasie jakiegoś ważnego meczu.
Stanęłam przed drzwiami mieszkania i przez chwilę zawahałam się czy powinnam tu pukać. Może Olga przebywa teraz z Mattem który niespodziewanie ją odwiedził ? Moje stosunki z Olgą nie uległy zmianie od ostatniej wizyty w szpitalu. Ale ona była moja ostatnią deską ratunku.
Zapukałam do drzwi i czekałam aż ktoś otworzy. To czekanie było najgorsze. Wydawało mi się że to było wiecznością. ,,Błagam otwórz ktoś '' - myślałam. Jak na zawołanie drzwi się uchyliły a w nich stanęła mała Ewa.
Ten widok mnie zdziwił . Zwykle otwiera ktoś dorosły a nie dziecko. Ale jeżeli otworzyła Ewa, to albo Olga jest bardzo zajęta, albo jej nie ma.
- Cześć Ewuniu - powiedziała i przytuliłam do siebie małą. - Jest mama ? - pokręciła głową. - A mogłabym wejść ?
- Tak. Pobawisz się ze mną ?
- Jasne.
Mała wbiegła do mieszkania , a ja weszłam za nią cicho zamykając przy tym drzwi. Na korytarzu nie była butów Olgi , ani żadnej jej rzeczy. Dziwne. Bardzo dziwne.
Zdjęłam płaszcz oraz buty , i ruszyłam do pokoju Ewy.
Mieszkanko było małe przytulne. W sam raz dla 2-osobowej rodzinki. Tylko gdzie w tym wszystkim mam się zmieścić ja ?
- Kochanie a powiedz mi gdzie mamusia poszła ? - spytałam się Ewy siadając na jej małym łóżeczku.
- Poszła z wujkiem Mattem na bal - wymruczała pod nosem.
- Na bal ?
Pokiwała głową i dalej bawiła się lalkami Barbie.
- Chcesz coś na kolację ?
- Tak.
Wyszłam szybko z tego pokoju kierując się do kuchni. Usiadłam na krześle ciężko oddychając.
Jak Olga mogła zostawić swoją córkę samą ? Przecież jakby zamiast mnie przyszedłby tu jakiś złodziej albo ktoś inny to co ? Wiem że może panikuje , ale gdyby tak się stało to Olga znowu wpadłaby w depresję, jakby coś jej się córce stało. Ale to ona tym razem byłaby wszystkiemu winna. Nie przyznałaby się do tego, ale w głębi serca by to czuła.
Nieopiekuńcza matka ! Jak ona tak mogła ? Wiem . Nie powinnam tak swojej siostry nazywać, ale sama na to zasługuje. Sama by do tego doprowadziła.
Będę na nią czekać aż do późna w nocy. Nie wiem o której moja siostra może wrócić z ,,balu'' ale ja tej sprawy tak nie załatwię.
W jednej z szafek kuchennych znalazłam tabletki uspokajające . Wzięłam jedną i zabrałam się za przygotowywanie kolacji. Musiałam czymś zająć moją głowę.
Musiałam nie myśleć o Paul'u. O tym co mi zrobił. Musiałam się na chwilę z tego wyłączyć .

*O.Krzysztofa*

Kinga wybiegła tak nagle z naszego mieszkania, nawet nie zdążyłem jej zatrzymać.Z drugiej jednak strony musiałem najpierw rozprawić się z Paulem. Musiał coś jej zrobić. Na schodach wpadłem na winowajcę tej całej sytuacji.
- Ty Gnojku coś ty jej zrobił ? - przycisnąłem jego do ściany trzymając go za pogięty podkoszulek.
- Uspokój się. - powiedział spokojnie.
- Powiedz do cholery bo nie ręczę za siebie - spojrzałem mu głęboko w oczy.
- Ekhmm... - usłyszałem po prawej stronie. Spojrzałem w tamtą stronę, stała tam Alicja ubrana w szlafrok.....Kingi. Od razu wszystko ułożyło mi się w jedną spójną całość.
- Ty... Ja Cię Zabiję. - zacząłem go bić pięściami , póki Iwona nas nie rozdzieliła. Gdyby nie ona nie wiem co by się stało. - Ty Gnojku jeszcze z tobą nie skończyłem. - krzyknąłem w jego stronę gdy wybiegł z domu.
- Krzysiek uspokój się . Lepiej próbuj dodzwonić się do Kingi - uspokoiła mnie Iwona.
Miała rację. Kinga była moją rodzina , a Paul nie. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Kingi. Pierwszy sygnał. Drugi. Trzeci. Nie odbiera. Spróbowałem drugi raz. Też nie odbiera. Zacząłem się poważnie martwić.
- Nie odbiera - rzuciłem telefon na blat kuchenny i opadłem na krzesło.
- Spokojnie. Na pewno nic jej się nie stało. Musi trochę odpocząć .
- Ale mogła by odebrać Iwona ! - podniosłem głos by za chwilę zatopić się w ramionach żony.

*O.Kingi*

Usłyszałam dzwonek do drzwi. Pewnie Olga. Zerwałam się z kanapy, i pobiegłam do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam w nich moją siostrę. W pół trzeźwą , w pół pijaną. Ale chyba bardziej to drugie. Ponieważ Matt trzymał ją mówiącą coś pod nosem. Odsunęłam się aby mógł przejść i położyć ja na kanapie. Ja w tym czasie zamknęłam drzwi i skierowałam się do kuchni by trochę uspokoić się przed nadchodzącą rozmową .
- Sorry, że tak późno , ale... - zaczął Matt , ale ja natychmiast przerwałam.
- Słuchaj gówno mnie obchodzi o której wróciliście. Jak mogłeś pozwolić jej na jakiekolwiek wyjście z domu jeszcze w nocy ? Czy myślisz czasami realnie ? Zostawiliście Ewę w domu . SAMĄ. Przecież mogło jej coś się stać . Uważałam Cię za dobrze myślącego człowieka ale widocznie się pomyliłam.
Matt westchnął, usiadł na barowym krzesełku i oparł głowę o blat.
- Ja nie chciałem jej tam zabierać. Tak samo boję się o Ewę jak i Olga. Jest dla mnie jak córka, ale Olga nalegała. Mówiła że nic jej się nie stanie. Ale wiesz co się nie robi dla swojej dziewczyny ?
,,Szkoda,że Paul o tym nie wie '' - pomyślałam i potrząsnęłam głową odganiając te myśli.
- Ale mogłeś puścić ją samą na imprezę ,a ty mógłbyś w tym czasie zaopiekować się nią , nie pomyślałeś o tym ?
- Nie. Właśnie o to chodzi że nie. Wiesz sam chciałem się gdzieś rozerwać. Odejść na chwilę od tłumów dziennikarzy i kibiców i poświęcić trochę czasu rodzinie. Oczywiście siatkówka jest dla mnie najważniejsza, ale nie mogę zostawiać mojej rodziny samej.
- A nie mogliście pójść kiedy indziej ? Np. jutro ?
- Jutro .... - Matt zawahał się. - Jutro wyjeżdżam już do Rosji. Muszę pograć trochę w moim klubie. Trener i tak był dobry , że dał mi tyle wolnego, ale muszę już wracać.
- No a opieka ? Mogłeś załatwić kogoś do opieki nad małą.
- Nie mam w Polsce osoby w pełni zaufanej której mógłbym powierzyć opiekę nad córką Olgi. Ty z Paulem mieliście kolację u wujków więc nie chciałem wam przeszkadzać. 
- Gdybym wiedziała co się stanie, nigdy bym nie poszła na tą zasraną kolację... - szepnęłam odwracając się do niego tyłem.
- Słucham ? - Matt nie był na tyle głuchy żeby nie usłyszeć tego co powiedziałam .
- Paul mnie zdradził . Zresztą .......... nieważne. - wysiliłam się na uśmiech i  odwróciłam się w stronę chłopaka.
- Przykro mi naprawdę - podszedł do mnie i tak po prostu mnie przytulił.
- Dzięki. - powiedziałam gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Wiesz muszę już iść do siebie.
- Nie zostajesz z Olgą ?
- I tak już dużo narozrabiałem , więc nic tu po mnie. Lepiej będzie jak wrócę na te noc do siebie , do mieszkania. Zacznę może się pakować i w ogóle.
- Ale mam nadzieję że jutro przyjdziesz pożegnać się z nimi ?
- Jasne. Kocham je najbardziej na świecie i naprawdę nie chcę ich opuszczać, ale wiesz obowiązki wzywają.
Uśmiechnęłam się na te słowa. To bardzo miłe gdy ktoś tak mówi o swojej dziewczynie. Podziwiam go za to . Sama nie wiem jak bym się zachowała gdy Paul miał by dziecko ,a ja musiałabym to zaakceptować. A jednak on to zrobił.
Matt wyszedł 5 minut później. Weszłam do salonu, gdzie Olga leżała na kanapie. Przykryłam ją kocem i wyszłam.Czuć było od niej alkoholem więc nie chciałam dalej przebywać w tym pomieszczeniu. Zajrzałam jeszcze do pokoju Ewy , mała na szczęście słodko spała. Wyszukałam w jednej z kuchennych szafek zapasowe klucze do mieszkania . Wzięłam je , ubrałam się i wyruszyłam w drogę do mieszkania nie mojego, ale Paul'a. Musiałam wziąć wszystkie swoje rzeczy i jak najszybciej z tamtąd uciec. Nie miałam ochoty rozmawiać z Paul'em.
Przekręciłam klucz w drzwiach i udałam się od razu do sypialni. Powrzucałam do torby wszystkie swoje ciuchy, sprzęt multimedialny , laptop. Nawiasem mówiąc wszystko co należało do mnie. Wzięłam również jedno zdjęcie moje i Paul'a. On wie że zawsze będę go kochać.
Założyłam torbę na ramię i wyszłam z mieszkania. Łzy leciały mi po policzkach. Co zrobić, że nie umiem powstrzymać swoich emocji ?
Niestety pech chciał że na klatce schodowej spotkałam zdyszanego Paul'a.
- Kinga, Kinga zaczekaj - krzyczał gdy próbowałam go wyminąć a on zagradzał mi drogę. Niestety skutecznie.
- Co , co chcesz mi jeszcze powiedzieć ? No słucham masz dwie minuty. Nie mam zamiaru marnować na Ciebie czasu.
- Kinga posłuchaj, wiem że mi tego nie wybaczysz. Może i dobrze, nie zasługuję na Ciebie. Ale nie o to chodzi, chciałem tylko Ci powiedzieć ,że od jakiegoś czasu nie czułem w nas tej ,,chemii'' . Chyba to nie jest to co było na początku naszego związku. Nie kocham Cię. I chyba dobrze że tak się stało , ponieważ ani ty i ani ja nie bylibyśmy szczęśliwi w takim związku.
- Skąd wiesz że ja nie byłabym szczęśliwa ? Skąd ? - wrzeszczałam zapłakana jego słowami. Nie obchodziło mnie to że była już cisza nocna. Że byliśmy na klatce schodowej i echo szło po wszystkich piętrach. Nie obchodziło mnie również to że kilku sąsiadów wyszło ze swoich mieszkań i z ciekawą miną przysłuchiwali się naszym krzykom. Liczył się to aby Paul wszystko mi wyjaśnił.
- Wiem że mnie kochasz. Ale warto to już skończyć, ja już nie chcę z tobą być.
- Rozumiem to. Ale wyjaśnij mi jedno - podeszłam do niego by być z nim twarzą w twarz - Zależy ci na niej ?
Paul patrzył na mnie swymi brązowymi oczami , w których się zakochałam. Nic nie odpowiedział. Ale z jego twarzy dało się wyczytać że tak. Znałam go na tyle dobrze że mogłam odnaleźć każdą odpowiedź w jego mimice twarzy.
- Powiem Ci tyle : Uważaj na nią - wzięłam swoje torby i zbiegłam po schodach , cały czas łzy ciekły mi po policzkach. Nie mogłam tego zahamować. Za bardzo go kochałam żeby ot tak o nim zapomnieć. Wsiadłam do samochodu, ogarnęłam się i pojechałam do mojego tymczasowego pobytu.

--------------------------------------------------------------------------------
Wskakuję do Was z nowym rozdziałem :)
Trochę smutnym ale ten blog taki już jest :)
Zaraz dam ankietę która bardzo mi pomoże w zakończeniu bloga. :)
Nie będę się może ją zbytnio wzorować ale chcę poznać wasze zdanie :)
Dziękuję za komentarze i proszę o dalsze wsparcie :)
KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ
Do następnego Misie ! :)