poniedziałek, 30 czerwca 2014

28 .Zro­zum, smu­tek nie ma na ce­lu zniszcze­nia człowieka, tyl­ko wzmoc­nienie ducha i "uwy­puk­le­nie" radości.

*O.Kingi*
- Wstawaaj , Kochanie - szepcze mi do ucho Paul, na co ja się promiennie uśmiechnęłam .
Odwróciłam się w jego stronę , i już widziałam ropromienioną twarz.
- Cześć kotku.
- Cześć - Paul pocałował mnie w usta i dalej patrzył się na moją twarz , bawiąc się moimi kosmykami włosów.
- Dzisiaj pierwsze nasze wspólne święta. Wiesz ?
- Tak. I z tego niezmiernie się cieszę .
- Ciekawe czy moja rodzinka już wstała ?
- Pewnie tak. Która godzina ?
- 10:00 A co ?
- Co ? - zerwałam się z łóżka jakby ktoś polał mnie zimną wodą .
- Przecież jest dopiero 10 - Paul zawtórował mi i również wstał .
- Dla Ciebie dopiero .. a dla mnie już - wygrzebałam z szafy Paul'a jakąś koszulkę. Założyłam ją na siebie była na mnie o wiele za duża ale pasowała mi.
- Ładnie wyglądasz w mojej ulubionej koszulce - zakomunikował mi Paul z pięknym uśmiechem na twarzy , na co ja tylko oblałam się rumieńcem.
- Przestań . Idę zrobić nam śniadanie, a ty się ubierz. - puściłam mu oczko i wyszłam z salonu.
W kuchni siedziała tylko Shelly. Ciekawe czym mnie dzisiaj zaskoczy.
- Cześć , Shelly - powiedziałam, z ciekawością co ona odpowie.
- Cześć , Kinga - odpowiedziała - Pomóc Ci w czymś ?
Stanęłam przy blacie tyłem do Shelly i mocno oddychałam. Strasznie zdziwiło mnie jej zachowanie . Jeszcze wczoraj się nic nie odzywała, a dzisiaj co ? Poprawa humoru ?
- Nie, dzięki . Poradzę sobie.
- Okej .
W błyskawicznym tempie zrobiłam kanapki i zaniosłam je Paul'owi zamykając za sobą drzwi.
- Ona się do mnie odezwała. - pisnęłam uradowana i rzuciłam się na Paul'a, wcześniej kładąc talerz z kanapkami na stół.
- No, widzisz . Mówiłem że to minie .
- Ej, ej. Ty chyba nie maczałeś w tym palców Co ? - Paul postawił mnie na ziemię , a ja zaczęłam szybko kojarzyć fakty.
- Ja skądże. - zaczął się bronić .
- Namówiłeś ją ? - siadłam obok niego i wzięłam jedną kanapkę.
- No, wiesz. Musiałem . Chcę abyśmy byli szczęśliwi - uśmiechnął się .\
- Dobra , nie czepiam się - i razem zjedliśmy kanapki.

*O.Petera*

Wyjazd do rodziny. Wydaje się takie proste , a zarazem trudne. Dziś Wigilia , więc samemu w domu siedzieć nie wypada. Ale co ? Będę chodził po domach żeby spędzić z kimś obcym święta ? Żeby tylko 3 dni uszczęśliwiły mnie ? Miałem wrócić do mojej mamy z ojcem . Odnaleźć go i wrócić z nim na Węgry. Ale jego  już nie ma. I co powiem mojej mamie ? Co ? Że już nie żyje ? Załamie się , a to nie byłoby dobre w dodatku na święta. Że zniknął ? Że już nie wróci ? Nie wiem .. Ale mimo wszystkich przeciwności losu postanowiłem wrócić na Węgry na święta. Wolne od trenera trzeba wykorzystać . Po 2 godzinach byłem już w samolocie. Włączyłem muzykę w słuchawkach i odpłynąłem.

*O.Kingi. Tuż przed Wigilią*

Wszystko już gotowe, aby jak zwykle nie ja. Wigilię umówiliśmy na 18,a jest 17:30. Przeprosiłam na chwilę rodzinę Paul'a która siedziała w kuchni i poszłam do sypialni się przebrać. Święta, którę lubię najbardziej. Wyglądać trzeba ładnie. Wybrałam to :


Przejrzałam się w lustrze, było okej. Chciałam już wychodzić, ponieważ byłam całkowicie gotowa, lecz ja niezręcznie musiałam potknąć się o coś co leżało na podłodze. Wstałam i zobaczyłam że owym przedmiotem o którego się potknęłam był telefon. Rozpoznałam go. Był to telefon Mark'a. Wczoraj na kolacji gdy my rozmawialiśmy grzebał coś w telefonie. Więc byłam pewna że to jego. Ciekawość mnie zżarła aby zobaczył choć tapetę. Ale to był mój błąd. Na tapecie byłam ja. JA ! Byłam na tapecie Mark'a jak spałam. Musiał wczoraj zrobić to zdjęcie. Co za drań ? Jakim prawem robił mi zdjęcia ? Bez mojego pozwolenia. Łzy zaczęły mi spływać po moich policzkach . Kolejny raz.. Kolejny raz płaczę... Kolejny raz zostałam upokorzona. W dalekiej przyszłości miałabym być z nim rodziną ? Nie.. Chyba że będzie na to logiczne wytłumaczenie. Ale nie .. Kinga ! Musisz w końcu żyć normalnie. Bez żadnych kłopotów. Ale chyba tak nie można . Odłożyłam telefon na półkę i wytarłam policzki które były mokre od łez. poprawiłam ostrzejszym makijażem aby Paul nie zauważył że płakałam. Wzięłam głęboki wdech i wydech i wyszłam z sypialni. 
Rodzina Paul'a siedziała już w salonie. Spojrzałam ukradkiem na Mark'a . Jego chytry uśmieszek mówił wszystko. Niby cichy i spokojny ale w sobie ma coś co mnie odstrasza. 
- Zaczynamy ? - stąnął obok mnie Paul, przyciągając mnie do siebie. 
- Tak. - byłam bardzo zdenerwowana z powodu Mark'a jak i tej kolacji.
- Coś się stało ? - jednak Paul to zauważył . 
- Denerwuję się . - wtuliłam się bardziej w niego.
- Spokojnie . Chodź . Zaczynamy - i zaczęliśmy.
Podzieliliśmy się opłatkiem i pośpiewaliśmy kolędy. Atmosfera była wspaniała. Nie przeszkadzał mi nawet Mark, który ciągle siedział cichy. Przed samą Wigilią powiedziałam sobie że muszę być wyjątkowo silna i nie zwracać uwagi na przeciwności. Chociaż pewnie będzie się to powtarzać, chcę radzić sobie sama i nie chce aby mi współczuli czy pocieszali. Chcę być silna . 
Rodzina Paul'a otoczyła mnie niezwykłą opieką. Szczegołnie jego mama. Poczułam się jakbym znowu była w dzieciństwie. Moja mama miała bardzo zbliżony charakter do mamy Paul'a. Opiekuńcza, dobra. Bardzo mi ją przypominała. Dobrze się dogadywałyśmy. 
Shelly też się do mnie odzywała. Nawet zaproponowała mi jak u nas będzie , że pójdziemy na zakupy. Zgodziłam się z chęcią. Mam nadzieję że zostaniemy dobrymi przyjaciółkami z Shelly.
Po Wigilii pozmywałam naczynia i sprzątnęłam ze stołu.
Po 10 minutach leżeliśmy zmęczeni a zarazem uśmiechnięci razem z Paul'em w łóżku.
- I jak było ? - spytał Paul patrząc w moją stronę. 
- Lepiej niż się spodziewałam.
- Z mamą i siostrą się dogadujesz. A z moimi braćmi ? - spytał o to co się najbardziej obawiałam. Przełknęłam ślinę. Ale postanowiłam nic nie mówić , niech sobie ma to zdjęcie.
- Też dobrze. Są fajni i całkiem ogarnięci - zaśmiałam się.
- To dobrze . Myślałem że się nie polubicie. 
- Coś ty ? Musieliśmy się polubić . 
- Wiem. 
- O której jutro wyjeżdżają ? 
- O 6 z rana. Więc ty sobie śpij a ja ich odwiozę na lotnisko.
- Nie ja muszę się z nimi pożegnać. 
- Zakład że nie wstaniesz jutro o 6. ?
- Zakład
Podaliśmy sobie ręce , a Paul je ,, przeciął '' . Chwile pogadaliśmy o dniu dzisiejszym i jutrzejszym i zmęczeni całym dniem emocji poszliśmy spać. 

*Następny ranek*

Przebudziłam się i patrzyłam w sufit. Dobrze że dziś nie będę musiała patrzeć się na Mark'a. Wyjeżdża.. Właśnie ! Wyjeżdża ! Wstałam pędem z łóżka i pobiegłam go kuchni , gdzie siedział Paul i przeglądał gazetę popijając kawę. 
- O ! Cześć Kochanie - przywitał się ze mną . 
- Cześć ! Pojechali już ?
- Oczywiście. Już dawno . A więc... - Paul wstał - wygrałem zakład . Jaka nagroda ? 
Pocałowałam go namiętnie i zabrałam się za robienie sobie śniadania .
- Tylko tyle ? 
- A co byś jeszcze chciał ? 
- No wiesz...
- Chciałbyś...
- Bardzo. 
- Po Świętach . 
- Dopiero ?
- To tak długo ? - Paul zrezygnował . Uśmiechnęłam się zwycięsko i zjadłam śniadanie . Nagle to co zjadłam zwróciło mi się do gardła. Szybko pobiegłam do łazienki i zwróciłam to co jadłam . 
Myślałam że to juz nie będzie się powtarzać . Że to już koniec. Że wreszcie będę mogła normalnie żyć i jeść . Że to wszystko się skończy. 
Po chwili był przy mnie Paul . 
- Chodź zaniosę Cię do sypialni . 
- Poradzę sobie - wstałam, ale momentalnie zakręciło mi się w głowie i gdyby nie Paul przewróciłabym się . 
- Chyba nie . 
- Dziękuję . 
Paul zaniósł mnie do sypialni. Delikatnie położył mnie na łóżku , a już za chwilę był przy mnie . 
- Myślałam że to koniec.
- Spokojnie . Po świętach pójdziemy do lekarza. Musimy to wyleczyć do końca. A teraz odpocznij sobie . Później jedziemy do Ignaczaków pamiętasz ?
- Tak. 
- Więc musisz być wyspana . 
Nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w Paul'a i momentalnie zasnęłam . 


----------------------------------------------
Troszkę mnie tu nie było . Ale wreszcie jest ! :)
Święta , święta ! :) A u nas  Wakacje, wakacje :)
Jakieś konkretne plany na wakacje macie ?  
Ja oczywiście kino i ,, Drużyna '' :3 
A wy ?
Rozdział nie wiem kiedy się pojawi , ale mam nadzieję że jak najszybciej :)
Udanych wakacji ! :>
Pozdrawiam gorąco ! :* I żegnam się z Wami słodkim Piotrusiem ! :* #GoPoland ! ♥




niedziela, 22 czerwca 2014

27. Naj­częściej wy­pełnia człowieka pus­ta przes­trzeń ut­ka­na z marzeń i prag­nień świątecznej codzienności...

*O.Kingi*

- No to wszystko gotowe - szepnął mi na ucho Paul, objął mnie swoimi rękoma i popatrzył na udekorowany stół.
- Jeszcze ja nie jestem gotowa - wyślizgnęłam się z jego objęć , i popędziłam do naszej sypialni gdzie stały moje walizki .
 - Mogę popatrzeć ? - spytał Paul, zaglądając przez flamugę drzwi.
- Nie ! - krzyknęłam - Ty też idź się ubierz - zamknęłam drzwi od naszej sypialni na klucz, aby niespodziewanie nie wtargnął.
Po dłuższym zastanowieniu sie wybrałam ten zestaw :




W końcu przyjeżdżają rodzice Paula, a nie jacyś tam koledzy czy inni. Lekki makijaż, dodaje mi troszkę uroku . Wyszłam z pokoju gdzie czekał na mnie już wystrojony Paul.
- Pięknie wyglądasz - objął mnie Paul.
- Ty również wyglądasz zjawiskowo. - powiedziałam i wspięłam się na palcach aby delikatnie pocałować Paula. 
- A to za co ? 
- Za to że jesteś - uśmiechnęłam się i kolejny raz go pocałowałam.
Chwila ta trwałaby wiecznie, gdyby nie dzwonek do drzwi.
- Gotowa ? - spytał z czułością Paul.
- Nie , ale chyba jakoś przeżyję - pocałowałam go w policzek . - No , otwieraj .- wziełam głeboki wdech i wydech. Paul odsunął się ode mnie i otworzył drzwi.
- Cześć Paul - pierwsza pisnęła jakaś średniego wieku dziewczyna i rzuciła się z rękami na jego szyję. To była z pewnością Shelly siostra Paula. Opowiadał mi że są ze sobą bardzo zżyci.
- Cześć, Shell - pocałował ją w policzek i puścił.
Z resztą rodzeństwa powitał się uściskami dłoni i słynnym ,, klepaniem po plecach '' . Na  końcu Paul przywitał się z mamą. Przytulił ją , co wnioskowało, że bardzo za nią tęsknił. Gdy już z wszystkimi się przywitał i zaprosił do środka mieszkania, zdziwiont wzrok rodzinki Paula był skierowany właśnie na mnie. Tak myślałam. Pewnie w głowach siedzi im tylko jedno pytanie : Kto to jest ? 
Paul odchrząknął i podszedł do mnie .  Objął mnie w talii i powiedział :
- To jest moja dziewczyna. Kinga . 
- Witaj córeczko - krzyknęła uradowana mama Paula i wyściskała mnie mocno . Szczerze mówiąc nie spodziewałam się takiej akurat reakcji ze strony jego matki.
- Witaj w rodzinie Lotmanów - dodała i puściła mnie .
- Dzieńdobry - na tyle dzisiaj było mnie stać . 
 Dwóch jego braci także bardzo mile mnie przywitali. Jednak Shelly nie przywitała się ze mną , tylko spytała :
- Gdzie salon ?
Paul wskazał miejsce ruchem ręki, gdzie cała ,, familia '' zgodnie pomaszerowała. 
- I jak pierwsze wrażenia ? - spytał Paul, przytulając się do mnie od tyłu . 
- Wszystko pięknie. Tylko twoja siostra Shell.. Wiesz ... - nie dokończyłam bo przerwał mi mój chłopak.
-Później wszystko Ci wyjaśnię - pocałował mnie w płatek ucha i gestem ręki zaprosił mnie do miejsca gdzie siedziała już cała rodzina . Usiadłam obok brata Stevena , a obok mnie Paul. Zaczęliśmy rozmawiać na przeróżne tematy, co jakiś czas coś jedząc. Mama wypytywała nas : jak się poznaliśmy ? czy planujemy razem przyszłość ? W końcu padło pytanie od mamy Paula :
- Czy planujecie dzieci ? - zakrztusiłam się herbatą na co Paul poklepał mnie z chytrym uśmieszkiem po plecach .
- Jak narazie nie . Ale w dalekiej przyszłości , czemu nie - wyręczył mnie Paul. Posłałam mu dziękczynne spojrzenie . 
To musiałaby być bardzo, bardzo daleka przyszłość. Nawet jeszcze o tym nie myślałam .. Za wcześnie . 
Później tematy zeszły na wspomnienia z dzieciństwa Paula i mojego . 
Steven miał bardzo duże poczucie humoru, ponieważ co chwilę opowiadał nam dowcipy. Drugi brat Paula, Mark był przeciwieństwem Stevena. Cichy, spokojny. Praktycznie w ogóle się nie odzywał. Jedynie przytakiwał i śmiał się z zadawanych mu pytań czy opowiadanych dowcipów. A siostra, która chyba mnie nie polubiła, Shelly , odzywała się , ale gdy ja z wielką chęcią włączałam sie do dyskusji , ona od razu milkła i nie odzywała się do zakończenia rozmowy. Nim się spostrzegliśmy dochodziła godzina 22. 
- To chyba sprzątamy prawda ? - nieśmiało spytałam . 
- Tak. Jutro Wigilia , trzeba się wyspać . Chodź córciu , pomogę Ci sprzątać . - z troską powiedziała mama Paula. 
Poznosiłyśmy wszystkie talerze do kuchni i umyłyśmy je a później chwilę rozmawiałyśmy, o mnie i Paul'u.

*O.Paula*

Nie tolerowałem zachowania mojej siostry. Gdy moja mama z Kingą poszły sprzątać,  a bracia oglądali telewizję , złapałem za rękę Shelly i zaprowadziłem ją do sypialni, tak aby nikt nas nie słyszał zamknąłem drzwi.
- Co ty sobie wyobrażasz ? Co ? 
- Nie nawidzę jej rozumiesz ? - no to będzie kłótnia.
- Co mnie to obchodzi ? Zostaw to sobie w sercu i nie opowiadaj tego innym. Ona jest dla mnie najważniejsza i nie pozwolę żebyś krzywdziła ją słowami i czynami . 
- Ważniejsza ode mnie ? 
- Zawsze będzie tak, że to Kinga będzie dla mnie wszystkim. Jeżeli chociaż spróbujesz się zmienić to pogodzimy się . 
- Paul .- siostra się rozpłakała i przytuliła się do mnie. - Od śmierci Ojca nie daję sobie rady . Dla każdego jestem taka niemiła,
- Spróbuj stanąć na nogi i się zmienić . Pomogę Ci w tym okej ? 
- Okej . 
- Mi też nie było łatwo po śmierci ojca. Ale 2 lata po niej spotkałem Kingę i teraz jestem bardzo szczęśliwy. Proszę Cię nie zepsuj tego . Kinga jest w twoim wieku , proszę spróbujcie się dogadać . 
- Spróbuję - uśmiechnęła się - Idziemy ? 
- Jasne . 
Wyszliśmy z pokoju w nieco lepszych humorach. Później ustaliliśmy że Mama śpi z Shelly w naszej sypialni . Bracia w wolnym pokoju , a my z Kingą w salonie . 
Gdy wszyscy już udali się na swoje miejsca spania, my z Kingą także położyliśmy się na kanapie , którą wcześniej rozłożyliśmy.
- To powiesz mi co z Shelly ? - spytała mnie i położyła się na moim ramieniu.
- Wszystko zaczęło się po śmierci ojca . Po niej zaczęła wszystkich nienawidzić . I tak zostało do dziś . 
- Aha. To tyle ? 
- Co tu więcej mówić ? Mam nadzieję że się zmieni . 
- Ja też . Jestem już bardzo zmęczona. Sory że więcej nie pogadamy. 
- Ja też jestem zmęczony . Dobranoc , misiu . 
- Dobranoc. 
I po chwili zmęczony odpłynąłem do krainy Morfeusza.



-------------------------------------------------------------------------

Długi nie wyszedł . Za co z góry przepraszam . W poprzednik rozdziale musiałam zmienić iż zobaczyłam że ojciec Paula nie żyje od 2011 roku. A teraz  - aktualnie - w blogu mamy rok 2013 a w tym rozdziale 23 grudzień . :) 
Dla uregulowania spraw podam wiek bohaterów : 
Paul - 28 lat
Kinga - 24 lata
Olga - 22 lata
Shelly - 24 lata
Steven - 30 lat 
Krzysiek - 36 lat
Mark - 29 lat 
Grzesiek - 27 lat 
Nikolay - 23 lata . 
:) Dzisiaj mecz Polska - Brazylia :) Kolejne 3:1 czy może będzie 3:0 :D 
Dzisiaj również mam zamiar obejrzeć mecz Mundialu w Brazylii Portugalia - USA :) Liczę na zwycięstwo Portugalii ♥♥ A wy komu kibicujecie na Mundialu ? 
Z mocniejszych liczę na Portugalię i Francję ♥♥ A z słabszych na Nigerię i chyba na sensację tego mundialu Kostarykę :)
Pozdrawiam :*







niedziela, 15 czerwca 2014

26.Życie jest jak płomień, który piecze, a śmierć jest ciemną wodą zapomnienia.

*O.Kingi*

Jadąc samochodem, myślałam znów o moich najukochańszych rodzicach. To już prawie miesiąc bez nich . Czasami , gdy sama śpię, gdy nie ma obok mnie Paula, myślę o nich. Co by było gdyby oni teraz przy mnie byli ? Nie zmarli... Czy poznałabym Paula ? Czy ojciec powiedziałby mi o Peterze ? Jak by na to zareagowała moja mama ? Czy by zostawiła mojego tatę za ten czyn ? Dziwnie się to wszystko potoczyło. Gdyby nie Krzysiek, ciekawe czy byłabym tu na tym świecie czy już poza nim ? To wujek trzymał mnie przy życiu w trudnych dla mnie  chwilach. Pocieszał gdy byłam zła, smutna, załamana, a jednocześnie potrafił rozśmieszyć. Umiał zawsze postawić na swoim i dążyć do tego niezwykle uparcie.
Wybaczył Oldze więc umiał wybaczyć najtrudniejsze. Co ja bym bez niego zrobiła ? Chyba nic. Był ważną osobą w moim życiu. Jedną z najważniejszych. Teraz chcę aby zawsze był przy mnie.
- Jesteśmy - zakomunikował wujek i zgasił samochód. Spojrzałam przez okno. Fakt Faktem byliśmy już na miejscu . W oddali był duży cmentarz.
- Masz znicze ?
- Mam w bagażniku. Chodź idziemy.
Wyszłam z samochodu i poczekałam na wujka, który brał potrzebne rzeczy z bagażnika .
- Pamiętasz gdzie jest ?
- Jak mogłabym zapomnieć. - powiedziałam bez przekonania. Wujek nieśmiało się uśmiechnął.
W 5 minut doszliśmy na wskazane miejsce .
Zapaliliśmy świeczkę i staliśmy w ciszy.
Zebrało mi się na płacz, sama nie wiem dlaczego . Wujek to zauważył i od razu mnie przytulił.
- Nie płacz . Wszystko będzie dobrze Słyszysz ? Nie martw się !
- Już dobrze - oderwałam się od wujka - Idziemy ?
- Jasne . Chodźmy.
Poszłam szybkim krokiem do samochodu, aby jakoś ukryć łzy z moich oczu.
Siedziałam w samochodzie , czekając na wujka. Zrobiło mi się strasznie zimno. Wujek gdy wsiadł do auta od razu to zauważył i zdjął swoją kurtkę .
- Masz - nałożył ją na mnie i ruszył do naszego domu.
- Dziękuję - oparłam się o szybę i po chwili zasnęłam.

*O.Grześka*

Siedzieliśmy z Olgą oglądając jakiś nudny film . Nagle na komórkę przyszedł mi sms.

,, Cześć Grzesiek . Słuchaj musimy się szybko spotkać . Czekam pod twoim blokiem .
Dawid. ''

Co mógł o tej porze ode mnie chcieć ?
- Kochanie, ja muszę na chwilę wyjść . Za jakieś pół godzinki wrócę. Ok ?
- Musisz ? - spojrzała na mnie błagalnie.
- Muszę .  - cmoknąłem ją we włosy i wstałem ostrożnie z kanapy.
Ubrałem się i wyszedłem żegnąjąc się przed tym z Olgą .
Szybkim krokiem udałem się pod mój blok .
W oddali zobaczyłem pod moim blokiem Dawida trochę zdenerwowanego .
- Cześć Stary. Co chciałeś ? - podałem mu rękę a on ją szybko uścisnął.
- Cześć. Powiedz mi tylko jedno . Czemu kręcisz z Olgą ?
- No bo ją kocham Nie ? W ogóle skąd te pytania ?
- Kochasz ją czy chcesz jeszcze raz zrobić to Kindze ?
- W pewnym sensie.... - chwile się zastanowiłem -Może i tak - szyderczo się uśmiechnąłem.
- Kosa ! Opanuj się ! Zmień się ! .
- Nie zmienię się . Zrobię co mi się będzie podobało, a tobie nic do tego.
- Dobra ! Rób co chcesz . Ale wiesz że Kinga teraz jest inna . Wtedy nie zgłosiła tego na policję bo się Ciebie cholernie bała , a teraz może wygadać się Paulowi jak jej to znowu zrobisz i wiesz co może się stać .
- Niech się dzieję co chce . ... A ty przecież też chciałeś ze mną brnąć w to a teraz to już niby Ci się nie chce ?
- Ja już zmądrzałem Grzesiek. Pora na Ciebie  . - poklepał mnie po ramieniu - Cześć - i odszedł .
- Cześć .
Słowa Dawida dały mi trochę do myślenia , ale nie aż tak żeby nie zniszczyć moje chytrego planu.

*O.Kingi*

- Kinga . Jesteśmy - obudził mnie Krzysiek . Otarłam zaspane oczy i spojrzałam na wujka .
- Dziękuję za kurtkę - oddałam mu ją - I za to że mnie przywiozłeś .
- Nie ma za co . - pocałował mnie w policzek .
Wyszłam z samochodu i od razu skierowałam się do domu . Zima jednak dawała się we znaki. Rozebrałam się i skierowałam się do salonu. Siedziała tam smutna Olga .
- Hej - pogłaskałam ją po włosach - Co się stało ? Hmm ?
- Hej . Grzesiek poszedł gdzieś i smutno trochę jest .
- No tak . Tęsknota za ukochanym. Może poszedł i już nie wróci ?
- Kurwa ! Kinga ! Co ty do niego masz ? Co ? Fajnie że wszystko się tobie układa i ja jestem z tego szczęśliwa. Ale dlaczego ty nie możesz być szczęśliwa z mojego związku . Co ? Wytłumacz mi to logicznie .
- Bo on nie jest dla Ciebie.
- A może ty się w nim zakochałaś ? I jesteś zazdrosna co ?
- Hahha . O niego ? Nigdy . Nawet nie wiem co ty w nim siostra widzisz . - kłótnia rozpoczęła się na dobre. Staliśmy na środku salonu i się kłóciliśmy.
- Widzę w nim to co ty w Paul'u . Weź w ogóle nie wtrącaj się w moje życie.
- Chcę Cię tylko od niego ochronić .
- Doskonale wiem jak się chronić . Nie będziesz wtrącać się w moje życie Rozumiesz ? - wrzasnęła.
- Nie - krzyknęłam jeszcze głośniej .
- No i super. - pobiegła na górę i trzasnęła drzwiami swojego pokoju .
Szybkim krokiem poszłam do pokoju , jednak zatrzymał mnie wujek .
- O co znowu poszło ? - zapytał z troskliwością wujek .
- O nic - i bez wyjaśnienia pobiegłam na górę do swojego pokoju . Także trzasnęłam drzwiami i chlapnęłam na łóżko.
Łzy same leciały mi do oczu,  choć tego wcale nie chciałam . Z trudnością patrzyłam na biały sufit.
Dlaczego Olga musi akurat z nim być ? Dlaczego ? Nikt nie wie co mi zrobił i narazie nie mam zamiaru nikomu się zwierzać . Jeszcze nie teraz ..
Z moich myśli wyrwał mnie dźwiek przychodzącego sms-a . To był sms od Paula, co mi o wiele poprawił humor . Ale tylko na chwilę .

,,Cześć Kochanie . :3 Przepraszam że nie dzwonię ale nie mam zbytnio czasu. Słuchaj . Mogłabyś dzisiaj do mnie przyjechać ? Już Ci tłumaczę dlaczego . 
Jak wiesz jutro jest Wigilia i spędzasz ją u mnie z moimi rodzicami . Tylko, że oni przyjeżdżają dzisiaj na wieczór , i kompletnie nie wiem co im przygotować na kolację . Oczywiście będziesz ze mną dzisiaj  i wszyscy zjemy kolację . Więc jak możesz ? ''

Jeju . ! Dlaczego dzisiaj muszą przyjeżdżać Ci rodzice ? Jakby przyjechali jutro oszczędzili by mi stresa  . Ale w sumie , niech będzie . Wolę mieć to za sobą .
Odpisałam na sms-a.

,, Cześć . Dobrze kochanie . :3. Tylko przyjedź po mnie to od razu pojedziemy na zakupy . Tak gdzieś za pół godzinki , bo muszę się spakować . 
Wolę siedzieć z tobą niż z Olgą . Czekam :** '' 

Po chwili dostałam odpowiedź .

,, To dobrze :) Ale co się stało ? 
Już jadę :* ''

Odpisałam krótko  .

,, Wytłumaczę Ci w domu . 
A teraz idę się spakować :) '' 
Odłożyłam na półkę telefon  i podeszłam do szafy. Wybrałam większość ładnych rzeczy. Spakowałam je w walizkę i zeszłam na dół. Położyłam walizkę w korytarzu a że nie było jeszcze Paula poszłam do kuchni . Przekąsiłam szybko jakąś przekąskę . W tym akurat momencie zadzwonił dzwonek do drzwi . Podbiegłam i otworzyłam . Stał w nich uśmiechnięty od ucha do ucha Paul.
- Cześć Kochanie
- Witaj - Paul przysunął mnie bliżej do siebie i złączył nasze usta w długim gorącym pocałunku.
- Gotowa ?
- Jasne. - nałożyłam buty i kożuch . - To idziemy ?
- Już . ? A pożegnać się nie chcesz ?
- Tylko z wujkiem .
Pobiegłam do sypialni Ignaczaków , gdzie wujek czytał jakąś książkę .
- Wujek . Ja jadę do Paula na 2 noce. Będziemy dopiero w Boże Narodzenie.
- Dzisiaj jedziesz ?
- Rodzice Paula przyjeżdżają dziś . Chyba tylko oni .
- No dobrze  . To Wesołych Świąt Kiniu ! - cmoknął mnie w policzek i przytulił .
- Wesołych . - uśmiechnęłam się  i już miałam wychodzić gdy Krzysiek mnie zapytał :
- A z Olgą się nie pożegnasz ?
- Później Ci wszystko wytłumaczę . Przekaż jej że życzę jej Wesołych Świąt z Grześkiem - powiedziałam to z naciskiem na ostatnie słowo  - Pa - i wyszłam .
Paul czekał już w samochodzie.
- To gdzie najpierw jedziemy ? - spytał Paul .
- Najpierw na zakupy do jedzenia , a później do Galerii..
- No tak . Ubrania - westchnął Paul i ruszył .
- Ty nigdy nas nie zrozumiesz Paul - zaśmiałam się . - Czyli dzisiaj przyjeżdżają twoja mama tak ? - Ojciec Paul'a zmarł 2 lata temu.
- Tak, ale nie tylko mama .
- Co ? - wysłałam mu mega zdziwione spojrzenie .
- Właśnie zapomniałem Ci o tym powiedzieć . Przyjadą moi rodzice , dwóch braci i siostra. Z czego siostra zostanie u mnie trochę dłużej .
- Że jak ? Jak to dłużej ?
- Odjedzie razem z rodzicami, a przyjedzie na 2-3 tygodnie po świętach .
- Okej . Przeżyję . - odetchnęłam głęboko.
- Nie gniewasz się na mnie ?
- Trochę się gniewam .
- Misiu . Nie chciałem Ci nic mówić, bo jak Cię znam to jak bym Ci to powiedział to nie chciałabyś ze mną jechać .
- W sumie tak . O której twoja rodzina będzie ?
- Koło 21 jak dobrze pójdzie.
- Czyli mamy czas. Jest dopiero 14. Wyjeżdżasz po nich na lotnisko ?
- Nie. Przyjadą taksówką. Z nimi kłótni nie wygrasz - uśmiechnął się Paul .
- A ile twoje rodzeństwo ma lat ?
- Steven ma 30. Mark ma 29 , a Shelly 24 lata.
- Okej. Czyli twoja siostra jest w moim wieku ?  A po co twoja siostra u Ciebie zostanie ? - co chwilę nasuwały mi się inne pytania na język.
- Jest w Twoim wieku . A z siostrą jestem najbardziej zżyty i ona ze mną też . Więc będzie dobrze jak spędzimy trochę czasu razem . Myślałaś o mojej propozycji ?
- Jakoś nie miałam czasu.
- Ejj.... To pomyśl teraz .
- Okej .
Przemyślałam wszystkie za i przeciw i w końcu postanowiłam.
- No więc.. postanowiłam że wprowadzę się do Ciebie wtedy kiedy będzie twoja siostra, czyli po świętach . Może być ?
- Jak najbardziej . Jesteśmy już . - zakomunikował Paul .
- Idziesz ze mną ?
- Oczywiście .
Wyszliśmy z samochodu i weszliśmy trzymając się za ręce do wielkiej galerii . Po 3 godzinach szukania i ciuchów i składników do dań pojechaliśmy do mieszkania Paula.

------------------------------------------------------

Mam nadzieję że wyszedł odrobinkę dłuższy :)
Dużo się w tym rozdziale nie dzieję , lecz odkrywa się rąbek tajemnicy zachowania Kingi wobec Grześka.
Jak myślicie co ukrywa przed wszystkimi  Kinga ?
W komentarzach piszcie swoje opinie :)

Pozdrawiam ;)
I do następnego :)