niedziela, 3 listopada 2013

1.Tragedia trwa chwilę, reszta Twojego cierpienia to Twoje dzieło

Płaczę wtulona w mojego wujka Krzysia. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Moi rodzice zginęli przeze mnie . Gdybym może nie zagadywała ich to, by przeżyli.

Jechaliśmy z rodzicami naszym samochodem z nad morze . 
Ostatni dzień wakacji....
Pogoda była piękna.. 
Słońce biło się z ciemnymi chmurami 
Rozmawialiśmy o naszych wspólnych minionych wakacjach ...
Było naprawdę super...
Poznałam trochę ludzi ...
Dzieliliśmy się wrażeniami z tych miesięcy ..
Każde z nas mieszkało oddzielnie ale widywaliśmy się prawie codziennie...
Nagle zaczął lać deszcz ...
Zdziwiliśmy się, ale dalej wspominaliśmy wakacje..
Tata przyspieszył prędkość ...
Jechaliśmy ponad 100 km/h ...
Mówiłam tacie , żeby zwolnił ale on nic sobie z tego nie robił tylko dalej wspominał i się śmiał z wydarzeń mających tam miejsce ...
Nagle samochód wpadł w poślizg ...
Tata PRÓBOWAŁ zapanować nad samochodem...
Nie było rezultatów ... 
Wpadliśmy na jadący z naprzeciwka samochód...
Uderzyliśmy w drzewo ... 
Rodzice nie przeżyli tego wypadku ...
Ja też ledwo uszłam z życiem ...


- Nie płacz Cii... - uciszał mnie wujek . Ale go nie słuchałam. Miałam mętlik w głowie. Nie potrzebnie ich zagadywałam . To moja wina . Mogłam krzyczeć żeby zwalniał. Ale nie ja tylko powiedziałam raz i dalej słuchałam . Jaka ja byłam głupia .
- Kinga, już koniec - powiedział wujek . Spojrzałam na niego . Miał czerwone oczy . Też płakał .
Spojrzałam na grób moich rodziców . Tysiące wieńców , zniczy . Wzięłam swój wieniec i  położyłam go na innych . Zapaliłam znicze i położyłam je na grobie.
Wróciłam do poprzedniego miejsca gdzie stałam . Miałam pustkę w głowie . Już nigdy ich nie zobaczę ? Już nigdy nie będę mogła zobaczyć jej cudownego uśmiechu ? Już nigdy nie będę mogła posłuchać jego dowcipów ? Kto mnie teraz będzie pocieszał w trudnych chwilach ?
- Kinga , chodźmy stąd .- usłyszałam głos Krzyśka .
- Dobrze .
Szłam powoli za grupką ludzi . Koło mnie szedł Krzysiek .
- Jedziemy teraz do nas czy jutro ?
- Teraz . Wezmę najpotrzebniejsze rzeczy i możemy jechać .
- Ok.
Wsiadłam do samochodu Krzysia i ruszyliśmy w stronę domu . Ostatni raz będę tu. Potem jadę do Rzeszowa. Będę mieszkać z wujkiem i jego rodziną . Rzeszów - chyba czas rozpocząć nowy etap w swoim życiu. Dom moich rodziców został już sprzedany . Po 10 minutach jazdy , dojechaliśmy pod dom .
- Iść z tobą ?
- Jak chcesz .
Postanowił pójść . Udałam się do mojego pokoju .  Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy .
- Daj wezmę te walizki .
- Nie trzeba . Poradzę sobie .
- Kinga .. Nie udawaj że nic nie jest. Na zewnątrz starasz się zachowywać normalnie , ale ci to nie wychodzi. W wewnątrz całą się sypiesz . Więc pozwól mi chociaż mi to zrobić . - w odpowiedzi kiwnęłam tylko głową. Wziął walizki i poszedł w stronę samochodu , a ja za nim .
Wujek miał rację . Z zewnątrz nie wyglądałam zbyt dobrze. Starałam się robić żeby, zakryć blizny po wypadku i worki pod oczami po nieprzespanych nocach. A w wewnątrz byłam totalnie roztrzęsiona. Nie mogłam sobie poradzić z tym wszystkim dobrze że jest Krzysiek i Iwona . Oni starają się podnieść na duchu . Wsiadłam do samochodu .
- Jak dojedziemy obudź mnie ok ?
- Ok . - Odpowiedział Ignaczak .
Założyłam słuchawki na uszy . Włączyłam pierwsze lepsze radio i wsłuchałam się w muzykę . Akurat leciała moja ulubiona piosenka - Sterophonics - Graffiti on the train. Oparłam się o szybę i zasnęłam .


--------------------------------------------------
Podoba się ? Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach .
Trochę smutno . Ale to dopiero początek .
Później będzie trochę weselej :)
Kto czeka na 2 rozdział niech piszę w komentarzu :D
Więc jeżeli nie bd przynajmniej 2 kom . To nie dodam 2 rozdziału ;p







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz