środa, 13 sierpnia 2014

32. Dob­ra im­pre­za to ta­ka, na której nie masz cza­su pop­ra­wić makijażu.

*O.Kingi*

- Matt, ja naprawdę już nie mogę . Idę odpocząć - puściłam atakującego i wyszłam na taras chwilę odpoczać . Impreza trwała w najlepsze. Ja zbytnio dużo nie piłam, ale inni nie szczędzili sobie alkocholu. Nikolay i Olga zachowywali się jakby byli parą od kilku dobrych lat. Cieszyłam się że wreszcie ona jest szczęśliwa . Koledzy Paul'a byli bardzo mili. Matt cały czas chciał tańczyć i wcale mu się nie dziwię. Naprawdę dobrze tańczył. Russell raczej był spokojny i jakiś smutny. Nie wiem co się z nim działo, był jakiś nieswój. Ale to chyba nie mój problem , nie ?
Nagle drzwi od tarasu się otworzyły. Przekręciłam głowę i zobaczyłam w nich Nikolay'a. Uśmiechnęłam się i wyciągnęłam bardziej nogi na leżaku. Niko usiadł na krześle sam wpatrując się w niebo.
- Jak się bawisz ? - spytał, na co ja się wzdrygnęłam, ponieważ lekko mi się przysypiało.
- Jest super. Przyszłam chwilę odpocząć. - uśmiechnęłam się lekko - A ty ? Chyba dobrze ?
- Tak, czuję się wreszcie szczęśliwy.
- Ale chyba twoja mina tego nie wyraża ? - spojrzałam na niego. Był jakiś smutny , ale próbował zgrywać twardego.
- Nie naprawdę . Wszystko się układa.
- Nikolay , przestań owijać w bawełnę , tylko powiedz prawdę. Jesteśmy przyjaciółmi, i jeżeli Olga znowu coś zaczyna to przysięgam że coś jej zrobię.
- No bo ona.... Ona chyba nie jest ze mną szczęśliwa.
- Jak to ? - nie kryłam zdziwienia.
- Olga zachowuję się trochę inaczej niż zwykle. W sumie jesteśmy razem tylko 5 dni, szału nie ma. Ale ona, dzisiaj wcale nie zwraca na mnie uwagi. Ciągle opowiada sobie żarty z Mattem, tańczy z nim , pije . W ogóle to on chyba jest dla niej ważniejszy niż ja.
- Co ty w ogóle gadasz ? Ja jestem pewna że ona Cię kocha.
- A ja nie.
- Ja w was wierzę . Naprawdę Niko wszystko się ułoży, poza tym ja z nią spróbuję delikatnie porozmawiać jutro , ok ?
- Okej. Tylko wiesz ja ją kocham, a ona tak jakby to olewa.
- Pogadam z nią, i spróbuję od niej jak najwięcej wyciągnąć. Okej ?
- Ok. - przytuliłam go tak po przyjacielsku. - Fajnie mieć taką przyjaciółkę.
- Fajnie mieć takiego przyjaciela.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i wróciliśmy do mieszkania. W mieszkania pachniało alkocholem co było dość wyczuwalne. Usiadłam w salonie obok Paul'a który żywo rozmawiał z Russellem. Napiłam się soku z mojej szklanki , ponieważ strasznie mnie suszyło. Postanowiłam się dołączyć do rozmowy.
- O czym tak żywo rozmawiacie ?
Położyłam głowę na ramieniu Paul'a. On akurat sie odwrócił się w moją stronę i nasze usta połączyły się w pocałunku. Gdy się oderwaliśmy od siebie, cicho się zaśmialiśmy. Nie poczułam od niego alkocholu. Dziwne.
- Nie pijesz dzisiaj nic ?
- Oprócz soku to nie.
- No nie wierzę - zaśmiałam się. - Mój chłopak nic nie pije.
- Nie chcę ponieważ nie mam zamiaru niczego głupiego zrobić.
- Mądrego mam chłopaka. - krótko pocałowałam Paul'a na co on się zaśmiał.
- To o czym tak rozmawialiście. ?
- A tak gadaliśmy - Paul rozłożył się wygodnie na kanapie, umożliwiając mi przytulenie się do niego. Paul objął mnie , a ja spojrzałam w miejsce w którym niedawno siedział Russell, nie było go tam.
- To o czym gadaliście ? - nie dawałam za wygraną.
- Russell przechodzi ostatnio zły okres w życiu. Jest 2 tygodnie po rozwodzie. Więc sama rozumiesz.
- Raczej ty powinieneś to rozumieć - powiedziałam bez namysłu, czego później żałowałam. - Przepraszam.
- Nie ma za co . - objął mnie mocniej, i pocałował we włosy.
Nagle do salonu wpadł David Lee nieco już że tak powiem schlany.
- Kochani , jest już 23:59. - ledwo co stał na nogach. - Idziemy przed blok . Już. Jak żołnierze. Marsz ! - zaczął iść w stronę wyjścia z mieszkania. Po salonie rozległ się głośny śmiech. Wszyscy zaczęli się zbierać do wyjścia, zabierając ze sobą wszystkie możliwe fajerwerki. Nałożyłam na siebie marynarkę Paul'a i trzymając się za ręce wyszliśmy jako ostatni z domu. Ja miałam w ręce dwa kieliszki , a Paul wino . Reszta już chyba zadbała o swój asortyment. Wyszliśmy na zewnątrz, gdzie wszyscy już byli.
Zaczęło się wielkie odliczanie do nowego roku.
- 3....2..........1....... - odliczaliśmy. Fajerwerki zaczęły wzbijać się w górę. Paul objął mnie od tyłu i razem wpatrywaliśmy się w ten cudowny widok. Za chwilę jednak Paul odwrócił mnie w swoją stronę.
- Kochanie chciałbym Ci życzyć wszystkiego co najlepsze. Żebyś była zdrowa szczęśliwa i kochana przez wszystkich . - uśmiechnął się Paul i czule mnie pocałował.
- Dziękuję. Ja też chciałabym Ci życzyć zdrowia i szczęścia przede wszystkim. Sukcesów w klubie i reprezentacji i żebyś spełnił swoje marzenia. - uśmiechnęłam się również i wtuliłam się w niego.
- Idziemy na górę ?
- Jeszcze chwilkę  - poprosiłam  i dalej zaczęłam patrzeć się w niebo. Chwila ta trwałaby z pewnością dłużej gdyby ktoś nie szturchnął mnie w ramię. Odwróciłam się w stronę tego kto to zrobił. Był to Nikolay wyraźnie smutny i niezadowolony. Dał mi jakiś znak oczami, żebym tam spojrzała. Popatrzyłam w tamtym kierunku ,a moje zdziwienie rosło z sekundy na sekundę. Olga całowała się z Mattem. No ja sobie z nią jutro pogadam. Wróciłam wzrokiem na Niko. Czułam się niezręcznie w tej sytuacjii, ale chyba najlepszym wyjściem było przytulenie go . I tak też zrobiłam.
- Pogadam z nią. Przynajmniej spróbuję. - powiedziałam kiedy się od siebie odsunęliśmy.
- Kinia to nie ma sensu. Przecież ...
- Spróbuję - przerwałam mu wypowiedź. On na to wzruszył ramionami i poszedł w stronę domu.
- Idziemy ? - dostąpił mnie Paul.
- Tak, chyba tak. . - po chwili bylismy już na górze. Usiadłam obok Paul'a , ten nalał mi soku, który ja szybko wypiłam ze zdenerwowania.
- Coś się stało ? - spytał mnie zdezorientowany Paul .
- Spójrz na Olgę - powiedziałam z przekonaniem. Na pewno siedziała z Mattem obściskując się.
- No tak. Widać . Co na to Niko ?
- Sam zobacz .
- Słoneczko rozchmurz się . Chodź zatańczymy. - pociągnął mnie na środek salonu, gdzie tańczyli inni.
- Okej.

*O.Russella*
- Ja już będę się zbierać . - powiedziałem do Paul'a na co on pokiwał głową . Pożegnałem się z nim uściskiem dłoni i wyszedłem z domu. Wyjechałem samochodem z parkingu , i ruszyłem w stronę hotelu w którym już byłem zajerestrowany. Nie mogłem skupić myśli na drodze. Cały czas myślałem o tym dlaczego ona mi to zrobiła. Ja pomimo siatkówki którą kocham nad życie starałem jej poświęcać się dużo czasu. Jednak coś nie wyszło. Nagle oślepiło mnie światło samochodu jadącego z naprzeciwka. Usłyszałem tylko jakiś huk, a potem ciemność ....


*O.Kingi*

Zabawa trwała aż do 3 rano, i wtedy też się skończyła. Każdy pokładł się spać gdzie popadło. Cieszyłam się w duchu że nasza sypialnia nie została przez nikogo zajęta. Leżeliśmy z Paul'em każde z nas próbowało zasnąć. Nagle przez okno dało się słyszeć głos karetek przejeżdżających ulicą. Odwróciłam się w stronę Paul'a. Ten też był zaskoczony .
- Pewnie coś z fajerwerkami nie tak. - stwierdził na co ja pokiwałam glową.
- Dobranoc .
- Dobranoc. - pocałował mnie w czubek nosa  i razem zasnęliśmy.


-----------------------------------------
Daję rozdział po dłuższej nieobecności. :)
Za chwilkę biorę się za rozdział na drugim blogu :)
Ostatnimi czasy było niezbyt dużo komentarzy na tym blogu, więc aby przywrócić tyle komentarzy ile było wcześniej wprowadzam zasadę :

6 KOMENTARZY = KOLEJNY ROZDZIAŁ !
Mam nadzieję że podołacie. :)
Pozdrawiam :P

7 komentarzy:

  1. Superr;**Olga nie powinna sie tak zachować....biedny Nikolay

    OdpowiedzUsuń
  2. Już sie nie moge doczekac nastepnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. szkoda mi go :(( super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo fajny :**

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko z ojcem i z córką mam nadzieję, że Russellowi nic złego się nie stało prawda? On to przeżyje i będzie zdrowy?

    OdpowiedzUsuń
  6. jestem 6 taniec radosci! ;) pieknie to napisane! http://upadacznaczypowstawac.blogspot.com/2014/08/vi-tam-gdzie-wszystko-jest-ukryte-w.html zaparszam na kolejny rozdział licze,ze zsoatwaisz po sobie ślad;)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://upadacznaczypowstawac.blogspot.com/2014/09/viii-kopoty-to-stan-przejsciowy-zawsze.html ZAPRASZAM I LICZĘ NA KOMENTAZR .

    OdpowiedzUsuń