wtorek, 19 sierpnia 2014

33. A miało być tak pięknie ... A te­raz siedzę nad prze­paścią na końcu świata i nie wiem co dalej...

*O.Kingi*

Przebudziłam z lekkim bólem głowy. Przecież dużo nie wypiłam wczoraj. Już boję się co będzie z innymi. Wstałam cicho z łóżka ponieważ Paul'a obok spał jak niedźwiadek więc nie miałam ochoty ich budzić. Wzięłam zestaw na dzisiaj i poszłam z nim do łazienki . Szybki zimny prysznic orzeźwił mnie mocno, ubrałam się w to :


I zeszłam na dół. Postanowiłam zrobić wodę z cytryną . Stop ! Dużo wody z cytryną . Zrobiłam chyba z trzy dzbanki wody , i postawiłam je na stoliku. Godzina 10 wybiła na zegarze, więc postanowiłam powoli obudić Paul'a.  Siadłam obok śpiącego Paul'a i przypatrywałam mu się. Dlaczego akurat mnie wybrał ? Przecież równie mógł zostać ze swoją żoną albo znaleźć inną. Ale wybrał mnie i chyba się z tego cieszę. 
- Cześć kochanie - powiedział Paul czym mnie trochę wystraszył. Nawet nie zauważyłam jak się zbudził. 
- O , cześć - pocałowałam go . - Kacyk jest ? - spytałam z przymrużeniem oka.
- Troszeczkę. 
- To chodź na dół , zrobiłam dużo soku z cytryną. Podobno dobry na kaca jest.
- Okej. 
Poczekałam chwilę aż Paul się ubrał i razem trzymając się za ręcę zeszliśmy na dół. Weszliśmy do kuchni, a na blacie nie było śladu po dzbankach, rozejrzałam się dokładniej po kuchni. Dzbanki leżały już opróżnione na stole. No tak. Wojsko wstało. 
- Przygotowałam 3 dzbanki , a już zostały opróżnione. - westchnęłam i zaczęłam robić dla Paul'a. 
- Dobrze  , że dzisiaj wszyscy jadą . Samoloty mają wieczorem. - westchnął Paul.
- Może zadzwoń jak Russ sie czuję ? - posłałam mu uśmiech. 
- Właśnie dziwi mnie to że jeszcze nie zadzwonił. Zawsze jak gdzie leciał bądź jechał dawał znak że dojechał, a tu nic. Chyba pójdę zadzwonić i upewnię się czy wszystko jest ok.
- No idź idź . - pognałam Paul'a,  a ten poszedł zadzwonić.
- Cześć Kinga - do pokoju kuchni weszła Olga. O ! Idealna sytuacja żeby sobie porozmawiać. 
- Jak możesz tak spokojnie to mówić ? - naskoczyłam na nią. Może trochę za szybko, ale chciałam mieć to za sobą. 
- O co Ci chodzi ? - udawała głupią, albo nią serio jest. Wiem że to moja siostra i może nie powinnam tak na nią myśleć, ale teraz to było wskazane.
- O twoje głupie zachowanie. Jak możesz się bawić jego uczuciami ?  Powiedz mi jak ? 
- Normalnie. Nie obiecaływałam mu że będę jego dziewczyną, tylko on się spytał czy pójdzie ze mną na sylwka, no i się zgodziłam. Ale ja mu nic nie obiecywałam na litość Boską. 
- Ale wiesz że on teraz cierpi , i to przez Ciebie ? - nie byłam zbytnio cierpliwą osobą , więc szybko się denerwowałam. 
- Wiem, ale co ja poradzę że nie mogę się zdecydować na jednego ? 
- To powiedz mu że nigdy nie będzie miał u Ciebie szans i daj mu wreszcie spokój, zrozumiałaś ? 
- Dobra powiem mu to dziś . I przestań mnie się czepiać, ty też święta nie jesteś - wytknęła mi i wyszła . Święta nie jestem ? Co ona miała na myśli. ? W tej samej chwili wszedł Paul . Był jakiś blady. 
- Russ miał wypadek - tyle zdążył powiedzieć i wyszedł. Wypadek ? Poszłam za nim . 
- Jadę do szpitala, chłopaki jak się ogarną też pojadą , jedziesz ze mną ? 
- Oczywiście. 
Nie wierzyłam w to że on mógł mieć wypadek, Przez wczorajszy wieczór zdążyłam go polubić, mimo tego że nie miał humoru.  Boże jak to się mogło stać ? Przecież nic nie pił, fakt był przygnębiony ale to miało być tego powodem ? Nie wierzę . Po 5 minutach byliśmy już pod szpitalem. Spytaliśmy recepcjonistkę gdzie możemy go znaleźć. Powiedziała nam ale zakazała nam  tam wchodzić. Zignorowaliśmy ich i pobiegliśmy na wskazane miejsce. Stanęliśmy przed salą, już mieliśmy tam wchodzić, gdy z sali wyszedł lekarz.
- Co z nim ? 
- Państwo z rodziny ?
- Nie, ale proszę nam powiedzieć. To ważne . Jak on się czuję ? 
- Przykro mi nie mogę. - i odszedł . 
Paul bezradny opadł na krzesło, a ja zawtórowałam. 
- Dzwoniłeś do jego rodziców ? - zapytałam, iż wiedziałam że tego nie zrobi nikt oprócz nas. 
- Nie. Ale zaraz to zrobię. - wstał i odszedł na chwilę na bok. Jego rodzina powinna o tym wiedzieć pierwsza. Wstałam z krzesła i zaczęłam krzątać się po korytarzu. Nie lubiłam być w szpitalu, nie przepadałam tu przebywać. Wszędzie białe ściany, cicho , czasami pusto, ten zapach . Dziwnie się tu czułam. 
- Dzwoniłem - podszedł do mnie Paul. 
- I co ? 
- Przylecą pierwszym samolotem. 
- To dobrze. - nagle z sali wybiegła pielęgniarka. Pobiegła gdzieś, i zaraz wróciła z lekarzami. 
- Co się dzieje ? - próbowałam popytać lekarzy.
- Nie teraz , proszę pani. - pobiegli do sali , trzaskając za sobą drzwiami. 
Po chwili wyszedł z nich lekarz.
- On umiera. Ma mało czasu, prosi o spotkanie  z Kingą. 
- To ja . 
- Proszę - uchylił mi drzwi. 
Weszłam do sali . Russell leżał na łóżku , całkiem blady, z bandarzem na głowie, ciężko oddychał.
- Russ. - podeszłam do niego i złapałam go za rękę. 
- Kocham Cię. - zdążył wyszeptać i zamknął oczy. 
Moje oczy zaszkliły się. To nie może być prawda !
- Russ..- zaczęłam nim szerpać , ale on nie reagował. Wybiegłam z sali i od razu wtuliłam się w Paul . 
- On nie żyje ! Rozumiesz ? Nie żyje ! 
Paul do siebie przytulił mocniej . 
Właśnie umarł człowiek, który mnie kochał . 


---------------------------------
 Dodaję smutny , ale dodaję :)
Zaskoczeni ? Chyba tak . :)
Rozdział dedykuję Natalii, mojej przyjaciółce która również jak ja obchodzi dzisiaj urodziny <3 kochana="" najlepszego="" p="">
Pozdrawiam wszystkich :)
7 komentarzy = kolejny rozdział :)

8 komentarzy:

  1. Nadrobiłam wszystkie dotychczasowe rozdziały, które opuściłam i szczerze mówiąc nie wiem co napisać... jestem w szoku po przeczytaniu zakończenia tego rozdziału, nie doszło jeszcze do mnie to się wydarzyło. Z niecierpliwością czekam na rozwój akcji i zapraszam do siebie bo tam niebawem kontynuacja historii Jagody i Zbyszka.
    Zapraszam raz jeszcze i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeeju ale smutny :( zaskoczył mnie ten rozdział,

    OdpowiedzUsuń
  3. jak zawsze zajebisty :D pozdrawiam i czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  4. smutny :(( ale bardzo fajny

    OdpowiedzUsuń
  5. http://slowa-czasem-rania-bardziej-niz-czyny.blogspot.com
    Rozdział 9 :) Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. popłaklam sie;( oj zwruszasz dziewczyno. Pięknie. Zapraszam http://upadacznaczypowstawac.blogspot.com/2014/08/vii-lecz-dzis-wiem-ze-to-dla-ciebie.html zapraszam liczę na komentarz*

    OdpowiedzUsuń