czwartek, 20 lutego 2014

18. Zaufanie tak jak i miłość wiąże się z ryzykiem

*O.Kingi*
Wstałam o godz. 6:00 wcześnie jak na mnie. Naszła mi pewna myśl, którą miałam zamiar dziś zrealizować . A mianowicie, postanowiłam zrobić niespodziankę Paulowi. Dobry pomysł - pomyślałam.
Szybki , chłodny a do tego orzeźwiający prysznic przyprawił mnie o dobry humor.
Włosy spięłam w luźnego koka . Ubrałam się w to :


i z coraz lepszym humorem zeszłam na dół. Zjadłam kanapkę z szynką i zapukałam do sypialni Ignaczaków . 
- Proszę - usłyszałam  głos wujka. 
Przekroczyłam próg pokoju. Wujek leżał na łóżku, czytając księżkę a  ciocia obok niego smacznie spała.
- Mogłabym pożyczyć kluczyki do samochodu ? - oparłam się o jasno-brązową szafę . 
- A gdzie jedziesz ? - spytał, odkładając na szafkę nocną czytaną wcześniej książkę . 
- Do Paula. Chciałabym mu zrobić niespodziankę . 
- A może z tobą pojadę ? 
- A kto się dziećmi zajmie ? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Zostawię Iwonnie kartkę . To co mogę ? 
- Jasne - uśmiechnęłam się - Czekam na dworze.
- Ok. 
Wyszłam z sypialni, założyłam mój zimowy płaszcz, zmieniłam trampki na kozaki, opatuliłam się szalikiem i wyszłam przed dom.
Zima. Na samą jej myśl uśmiecham się do siebie. To moja ulubiona pora roku. Większość jej nie lubi, a ja ją kocham . Może jestem inna od innych ? Nie wydaję mi się . Galęzie drzew uginały się pod ciężarem śniegu . Wszystko co mnie otaczało było okryte białym puchem . Było cudownie . 
- A gdzie masz czapkę ? - wystraszył mnie wujek.
- Nie chodzę w czapce . 
Krzysiek wrócił się na chwilę do domu, by po chwili do mnie wrócić.
- Masz - nałożył mi na głowę jakąś czapkę. - Nie chcę żebyć się rozchorował . 
- Dzięki - mruknęłam niezbyt zadowolona.
Krzysiek wyprowadził samochód z garażu, a ja od razu do niego weszłam . Strasznie zmarzłam choć byłam zaledwie 5 minut na dworze a może i mniej. Chociaż -10'C robi swoje. 
- Brrr zimno. - pocierałam ręce.
- A widzisz ? Bez czapki byłoby Ci zimniej. 
Uśmiechnęłam się, po czym cmoknęłam wujka w policzek. 
- Dziękuję . Za wszystko.
Wujek posłał mi promienny uśmiech po czym ruszył samochodem. 
Przez drogę myślałam o tym co mnie spotkało. Wszystko co miałam zawdzięczałam mojej rodzinie. A w szczególności wujkowi . Gdyby nie on skończyłabym w jakimś schronisku dla bezdomnych. A tak ? Mam ciepły dach na głową , siostrę . Wszystko . 
Zerknęłam w stronę mojego towarzysza. Uśmiechał się i co chwilę spoglądał na mnie, tak jakbym za chwilę miała mu uciec. 
- Jesteśmy - zgasił samochód i spojrzał na mnie . 
- Jeżeli on Cię skrzywdzi.....
- Nie skrzywdzi. 
Krzysiek się uśmiechnął a ja wyszłam z samochodu. Machnięciem ręki zaprosiłam go żeby ze mną poszedł . Ustami wypowiedział słowo ,, zaraz '' po czym zaczął coś grzebać w telefonie . 
Wzruszyłam ramionamii , po czym ruszyłam w stronę mieszkania . Po chwili byłam już po drzwiami mieszkania. Nacisnęłam cicho klamkę i wtargnęłam po cichu do mieszkania mojego chłopaku. Bez zdejmowania butów od razu skierowałam się w stronę sypialni. Bez słowa weszłam do niej . 
To co zobaczyłam przerosło moje oczekiwania . Paul leżał na łóżku , a na jego torsie jakaś kobieta, mniej więcej w jego wieku . W moim sercu coś pękło, a do moich oczu zaczęły napływać łzy .
- Paul ? Co to ma znaczyć ? 
- Kinga ? Co ty tu robisz ? - Paul wyskoczył z łóżka .
- Nie. To ja się pytam . Co to ma znaczyć ? 
- Kinga..... Bo to wyszło przez przypadek ...
- Przez przypadek ? Sam tego chciałeś . . Przecież Ci się podobało . - wtargnęła do rozmowy kobieta.
- Ty się suko nie wtrącaj - krzyknęłam wskazując na nią palcem , po czym znowu spojrzałam na Paula.
- Zdradziłeś mnie.
- To nie tak..
- A jak kurwa ? Jak ? To co robiliście ? Może piliście razem NAGO  herbatę czytając Szekspira ? Ahh.. Romeo .... Zdradziłeś mnie a ja Ci tego nigdy nie wybaczę . Rozumiesz ?
Cisza . No tak . Tego mogłabym się spodziewać . 
- Jesteś taki sam jak wszyscy faceci ! - dałam mu z liścia w twarz po czym z coraz większymi łzami w oczach wybiegłam z mieszkania.
Co ja sobie mogłam wyobrażać ? Że pokocha mnie ? Taką nieudacznicę życiową ? Znowu się nie udało . Znowu uwierzyłam pierwszemu lepszemu . 
Wpadłam do samochodu wujka , w którym jeszcze był i bez żadnych słów wtuliłam się niego ciągle łkając. 
Krzysiek mnie przytulił głaszcząc po włosach . 
- Co się stało ? - szepnał mi do ucha . 
- On..... On ......
- Co Ci zrobił ? - poczułam jak ręcę siatkarza mocniej mnie obejmują . 
- Zdradził mnie - i coraz bardziej się popłakałam.
Krzysiek ze złości walnął ręką w kierownicę .
- Jedźmy do domu . - poprosiłam na co on kiwnął głową . 
Wyswobodziłam się z objęć wujka i oparłam głowę o szybę . Patrzyłam w dal co chwilę wycierając rękawem płaszcza łzy spływające po moich policzkach . 
Krople deszczu z wielkim spokojem spływały po szybie.
Paul był dla mnie wszystkim. Gdy go spotkałam myślałam że to jest to ... ale nie . Znowu się pomyliłam . A może chciałam od razu mieć chłopaka. Żeby każdy zobaczył że jestem silna i już się podniosłam ? I co w ten sposób udowodniłam ? To że dałam się podejść jakiemuś beznadziejnemu siatkarzykowi . Nie wybaczę mu tego nigdy ....
- Jesteśmy - powiedział Krzysiek a ja bezsilna wysiadłam z samochodu i pobiegłam ze łzami w oczach do domu. Od razu pobiegła do łóżka i zaczęłam płakać w poduszkę . Co ja mu zrobiłam ?


*O.Krzysztofa*

Z piskiem opon ruszyłem jeszcze raz spod mojego domu do Paul. We mnie się gotowało. Skrzywdził ją . Sukinsyn jeden . Nie daruję mu tego . 
Mocniej zaciskałem ręcę na kierownicy , bo coraz bardziej się denerwowałem . 
Wiedział co przeszła .A co zrobił jej coś takiego ? Nie wierzę . 
Gdy byłem pod blokiem Paula, pobiegłem to mieszkania tego .... Już nie będę nic mówił. 
Wparowałem do mieszkania Paula bez słowa . 
- Gdzie jesteś skurwielu ? No gdzie ? 
Szukałem go w salonie , łazience i kuchni. Jedyne wyjście sypialnia. Wparowałem do niej bez uprzedzenia . Na łóżku leżała Jasmine. 
- Gdzie Paul ? 
- Wyszedł gdzieś . A kim jesteś ? 
- Gówno Cię to obchodzi . Gdzie poszedł ?
- Pewnie się upić . W sumie ja też będę się zbierać , ponieważ muszę wracać . Zrobiłam swoją pracę i spadam . 
- Czekaj , czekaj ! - złapałem ją za ramię - Jaką pracę ?
- Kolega Paula bodajże Veres zapłacił mi za przespanie się z Paulem. Dał dobrą sumkę , więc praca wykonana.
- Veres ? Po co ?
- A skąd ma wiedzieć ? - wyrwała mi się , wzięła walizki i wyszła z mieszkania . 
Ja też nie miałem nic do powiedzenie , więc wyszłem z domu . 
W drodze do domu myślałem nad tym co powiedziała Jasmine.
Veres zapłacił jej aby przespała się z Jasmine . Ale po co ? To pytanie nie dawało mi do końca wieczoru pójść spać. Po wielu staraniach Iwony zasnąłem.

--------------------------------------------------------------------
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy ? 
Mnie wzięło natchnienie. I pomyślałam że muszę ,, wgrać '' coś innego do bloga.
Podoba się rozdział ?
Zadowoleni , zasmuceni czy może zdziwieni ;) ? 
Z tymi pytaniami zostawiam Was. ;D
Do niedzieli bo tam być może pojawi się rozdział ;D
Pozdro ;P






6 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :* z niecierpliwością czekam na kolejne :D i prosze dodawaj w miare swoich możliwosci jak najszybiej bo czekanie na rozdział to sa męki....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodaję rozdziały w miarę możliwości . ;) Większość czasu zajmuje nauka :( .
      Następny w niedzielę ;D

      Usuń
    2. Może jakoś doczekam :D

      Usuń
    3. Ok :D N adrugim blogu powinien się niedługo pojawić . Może za godzinkę lub jutro ;D

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że jestem trochę zszokowana słowami Jasmine. Że niby Peter jej zapłacił? Trochę to dla mnie niepojęte. Najbardziej w tym wszystkim szkoda mi Kingi. Dziewczyna myślała, że już wychodzi na prostą, a tu taki cios.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny, bo teraz będę zachodzić w głowę o co chodzi Peterowi.

    Lorin |please-stop-us|

    OdpowiedzUsuń
  3. Zasmucona i zaskoczona... Jaka zimna suka... Przespała się z Paulem za pieniądze i przez nią związek jego i Kingi się rozwalił... Mam nadzieję, że jeszcze wszystko się wyjaśni. Pozdrawiam :* /Justyna

    OdpowiedzUsuń