sobota, 18 stycznia 2014

13. Jedna radość przepędza wiele trosk .

Tego pocałunku nigdy nie zapomnę. Był jednym z najpiękniejszych pocałunków jakich doświadczyłam w moim życiu. Teraz już wiedziałam że nikt nie był dla mnie tak ważny jak Paul.
- Czyli ...? - zaczął mówić Paul gdy się od siebie oderwaliśmy ale mu przerwałam.
- Tak, Paul. Zakochałam się w tobie. Może nie od pierwszego wejrzenia, ale się zakochałam. Kocham Cię Paul. - wyznałam szczerze.
- Ja Ciebie też Kinga - pocałował mnie czule w usta.
Gdy staliśmy w pocałunku usłyszałam gwizdy chłopaków . Oderwałam się od Paula i spojrzałam w stronę idącej grupy Resoviaków.
- Czyli razem ? - zapytał Grzesiek.
Kiwnęliśmy głowami , a ja się w niego wtuliłam.
- No to teraz Krzysiu nie będzie mógł spać .
- Niby dlaczego ? - spytał Krzysiek.
- No wiesz . Ahy ! Ehy ! I te sprawy . Lepiej jeszcze się zastanów czy oddajesz Kingę w dobre ręcę. - żartował Piotrek.
- Ee. Żadnego seksu, u mnie w domu. Żadnego. ! U Paula ok , ale u mnie nie. U mnie są dzieci.
- No żeby czasami u nich nie było. - wszyscy się zaśmiali. Włącznie ze mną.
- Narazie dzieci nie będzie Piotrusiu . Więc wujkiem prędko nie zostaniesz . - Piotrek spuścił głowę a ja tylko pogłaskałam go po niej.
- Dobra Kinga ja jadę. Jedziesz ze mną czy z Paulem ?
- Ja ją odwiozę . - postanowił Paul.
Wszyscy zaczęli się rozjeżdżać do domów . Gdy pożegnaliśmy się ze wszystkimi Paul zaczął mnie obdarowywać pocałunkami. Oddawałam je z wielką chęcią.
- A to za co ? - mówiłam przez pocałunki.
- Za to że jesteś . Jesteś moja i już zawsze będziesz . Kocham Cię .
- Słodkie . Ja Ciebie też .
- Więc zapraszam Cię jutro na randkę na godz . 16.
- Brzmi ciekawie. A gdzie ?
- U mnie w domu. Będę na 15:30 pod twoim domem Ok ?
- Ok. Ale u ciebie w domu ?
- Tak. Ugotuję coś pysznego , zjemy i lepiej się poznamy .
- Ty będziesz gotował ?
- A coś złego w tym że gotuje ?
- Nie. Ale jestem zdziwiona tym.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz.
Zaśmiałam się tylko.
- I boję się ich poznać .
- Ale jutro poznasz. To może odwiozę Cię do domu . ?
- Już ?
- Nie to nie . Idziemy się przejść. - Paul pociągnął mnie za rękę , a ja ruszyłam za nim. Szliśmy w ciszy wtuleni w siebie. Co chwilę na siebie spoglądając i całując się w usta. Nagle Paul zatrzymał się na jednej z ulic pod latarnią i zaczął mnie całować. Najpierw te pocałunki były delikatne, ale później coraz bardzie namiętne. Nasze języki toczyły ze sobą wojne . Tą romantyczną chwilę przerwał dźwięk mojej komórki.
- Przepraszam. - powiedziałam tylko i wyciągnęłam z kieszeni telefon . Na wyświetlaczu ukazał mi się wujek .
Westchnęłam tylko i odebrałam połączenie.
- Kiedy wracasz ?
- A co ?
- Nie nic . Tak się pytam. Bo wiesz robi się już ciemno i jest 18:00.
- Tak wiem . Niedługo będę.
- Ok. I tak ma być . Przed 19:00 w domu i już. Zrozumiano ?
- Tak jest panie kapitanie.
- Czołem .
- Czołem .
Zakończyłam rozmowę , a Paul wrócił do poprzedniej czynności.
- Paul muszę już wracać - powiedziałam pomiędzy pocałunkami .
- Mhm . - i dalej wrócił do swojej czynności. Do 19 było jeszcze sporo czasu więc oddawałam pocałunki.
Przy nim czułam się naprawdę bezpiecznie. Czułam że nikt nie jest w stanie nam zagrozić . Mam u swojego boku naprzystojniejszego, najmądrzejszego , najbardziej wysportowanego mężczyznę na świecie. Kocham go . Niewiem czy to z nim chcę przeżyć całe życie. Ale liczy się tu i teraz . Nic innego . On i ja.
- To chodź odwiozę Cię do domu - powiedział Paul i wziął mnie za ręke prowadząc do swojego samochodu.
Gdy byliśmy już przy jego furze, Paul jak dżentelmen otworzył mi drzwi , a ja ukłoniłam się jak dama i usiadła na fotelu.
Droga minęła dość spokojnie . Paul był zajęty prowadzeniem drogi, zaś ja swoimi myślami.
Po 20 minutach byliśmy pod domem. Wyszlam z samochodu i czekałam na Paula.
- Szkoda że tak krótko. - posmutniał Paul - Ale jutro będzie dlużej .
- Masz jakieś atrakcje przygotowane ?
- Całe mnóstwo . To do jutra. Pa
- Pa.
Na pożegnanie Paul się ze mną czule pocałował i wszedł do samochodu  .
Przez szybę samochodu puścił mi buziaka i odjechal z piskiem opon.
Cała podekscytowana poszłam do domu. Przy wejściu nie obyło się bez pytań.
- Wiedziałam że coś między wami jest. Gratuluję
- Dziękuję. -uściskałam Iwonę - A gdzie Krzysiek ?
- Odpoczywa w salonie.
Zajrzałam do salonu i zobaczyłam wujka na kanapie. Skoczyłam na nią z rozpędu .
- Cześć wujek .
- Cześć . I jak było ?
- Super . Paul jest cudowny. Jutro idę z nim na randkę.
- To świetnie. Gratuluję.
- Dzięki .
- No chodź . Niech Cię przytulę.
Przytuliłam się do wujka.
- W dużym stopniu to moja zasługa.
- W dużym , ale nie w całym. - zaśmiałam się.
Nagle usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
 - Ciekawe kto to dzwoni o tej porze. - powiedziałam sama do siebie.
- Jak to kto ? Twój Paul
Westchnęłam i poszłam odebrać telefon.
 To była Ola. Z radością odebrałam . Wiedziałam że w środę muszę do niej jechać.
- Cześć mała. - zaczęłam .
- Cześć mała ?
- A duża ?
- No raczej . Słucham mała. Mam do Ciebie sprawę . Są może u was jeszcze dwa pokoje wolne ?
- No z tego co wiem to tak. A co ?
- Słuchaj mogę się do was wprowadzić ?
- Tak. Ale co się stało. ?
- Rozwodzę się z Norbertem . - powiedziała. Zamurowało mnie.
- Jak to ?
- Jutro Ci wszystko Ci powiem .
- Jutro ?
- No tak. Chyba że cos Ci nie pasuje ?
- Nie cośty. Przyjeżdżaj . Wujka jeszcze jakoś się przekona. Na którą będziesz ?
- Około 12:00.
- To dobrze. To czekam .
- Pa I dziękuję Ci za to .
- Pa . Nie dziękuj mi tylko wujkowi . - nacisnęłam czerwoną słuchawkę.
Zeszłam na dół i usiadłam na kanapie. Kurde, teraz nie będzie łatwa rozmowa . Trudno będzie przekonać wujka. Są skłóceni z Olgą. Rozwód z Norbertem nie załatwi wszystkiego . Wszedł Krzysiek  z talerzem kanapek i usiadł koło mnie.
- I jak rozmowa z Paulem ?
- Nie dzwonił Paul.
- Tak ? A kto ?
- Olga.
W tej chwili kubek z napojem roztrzaskał się na podłodze. Aż wzdrygnęłam się . Jeszcze rozmowa się nie zaczęła a tu już trzeba sprzątać.
Wujek był zdenerwowany. Zaczęłam i ja się denerwować i zastanawiać się czy powinnam rozpoczynać tą rozmowę czy nie.
Zaczęłam zbierać kawałki zbitego kubka. Gdy wysprzątałam spostrzegłam że nie ze mną wujka. Usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwi sypialnianych. Podeszłam do nich i zajrzałam przez nie. Wujek głośno oddychał leżąc na łóżku patrząc w sufit. Usiadłam koło niego na łóżku tak aby widzieć jego wyraz twarzy.
- Wujku. W sumie nie wiem od czego zacząć.
Krzysztof się nie odzywał. No tak. Grobowa cisza. Czyli ja pierwsza mam mówić . Ok
- Olga jutro tutaj przyjedzie i zamieszka z nami. - wujek już chciał zapewnie coś krzyknąć ale ja go wyprzedziłam - Wujek, posłuchaj . Nie możecie tak dalej żyć w niezgodzie. Musicie się pogodzić. Olga przyjeżdża tu ponieważ jest moją siostrą a także i twoją rodziną . Chrzestnicą.
- Przecież wiem ! - krzyknął - ale po co ona tu przyjeżdża ?
- Rozwodzi się z Norbertem.
- Jak to ?
- Niewiem. Nic mi nie powiedziała.
- Ale to niczego nie załatwia . Ona nie posłuchała się mnie gdy brała ślub.
- Ale teraz się z nim rozwodzi . Wiem i ja że pomyliła się w związku co do Norberta , ale nic jej nie mówiłam. Nie chciałam mieć z nią konfliktów. A ty co ? Napadłeś na nią jak pies na kota. To chyba teraz powinieneś być zadowolony że się rozwodzi nie ?
- No niby tak ale...
- Co ale ?! Dobra nie chcę mieć z tobą konfliktów. Rób co chcesz , ale Olga przyjedzie do mnie jak nie do ciebie. Ja też tu mieszkam.
Wyszłam z pokoju trzaskając drzwiami. We mnie się buzowało. Padłam na łóżko i patrzyłam się w sufit. Nie poznawałam jego  . To nie ten sam wujek. To nie on. Zawsze znałam go jako spokojnego i uśmiechniętego. A teraz co ? Nie chcę jej wybaczyć bo mu nie zaufała kilka lat temu  ? Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę - warknęłam .
- Słuchaj - powiedział wujek siadając koło mnie na łóżku - Może i masz rację .
- Bo mam ! - wtrąciłam mu.
- Dobrze masz. Spróbuję z nią się pogodzić ale niczego nie obiecuję Ok ?
- Naprawdę ?
- Tak.
- Dziękuję Ci .
- Nie ma za co . - Przytuliłam go.
Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Krzysiek szybko zabrał mi telefon i zaczął z nim iść.
- O Paul dzwoni. !
- Ej ! Zostaw to !
Zaczęłam go gonić.
- Tutaj Agencja Towarzyska. W czym mogę służyć ? - naśladował kobietę wujek.
- No weź to oddaj !
Goniłam go ale był za szybki. No tak. Z siatkarzem nie wygrasz.
- Proponujemy 2 gorące kobiety : Kasię i Basię . Którą wybierasz ? Hmmm , słodziaczku ? - udawał Igła
No nie jeszcze tego brakowało . Rzuciłam się na niego gdy byłam już blisko. Oboje wylądowaliśmy na podłodze. Wzięłam tylko telefon a z góry krzyknęłam
- Wariat !
Przyłożyłam słuchawkę do ucha i zaczęłam rozmowę.
- Cześć Kochanie. Sorry za wujka. Zabrał mi komórkę gdy rozmawialiśmy i dalej sam wiesz .
- Cześć Kochanie. No tak cały Igła. Chociaż ta agencja to niezły pomysł .
- Co ?!
- Żartuję , przecież. Ty jesteś dla mnie najważniejsza i żadna Basia Czy Kasia tego nie zmieni.
- Wiem .
- Nie spisz jeszcze ?
- A która godzina.
- Grubo po 21.
- No to zaraz pójdę .
- No idź , idź. Musisz byc na jutro wyspana. Czeka Cię wspaniały dzień.
- Wiem.
- Bądź wystrojona . Kocham Cię . Będę czekał już od 15:30 . Więc będę na 15:20. Dobranoc Kochanie . Miłych snów .
- Dobranoc. Tobie również . Kocham Cię Pa.
- Ja Ciebie Też .
Posłałam mu buziaka do telefonu i rozłaczyłam się.
Przebrałam sie tylko w piżamę i od razu walnęłam się na łóżko. Za dużo emocji jak na jeden dzień posłało mnie w głęboki sen.

Wstałam nieprzytomna. Spojrzałam na zegarek : 11:00. Kurwa za godzinę przyjeżdża Olga. W sumie juz jedzie.
- Cholera jasna ! - krzyknęłam na cały głos.
Wyskoczyłam z łóżka i od razu pobiegłam do szafy. Wybrałam szybki zestaw :

Wzięłam prysznic i założyłam wybrane ubrania. Zeszłam na dół i naszykowałam sobie śniadanie. 
- No to sobie pospałaś - powiedział Krzysiek wchodząc do kuchni
- No raczej . Olga niedługo przyjedzie 
- Niedługo ?
- Koło 12 ma być. 
- No dobrze. Jakoś to przeżyję.
- Przeżyjesz, przeżyjesz i jeszcze się pogodzicie. 
- Oby.
Na pocieszenie poklepałam go ramieniu i po zjedzonym śniadaniu spojrzałam na zegarek. Godzina za 10 dwunasta. Niedługo już będzie. Jakoś nie mogłam się tego doczekać. Nie widziałam jej na pogrzebie, ponieważ nie mogła przyjechać. Miała jakąś dziwną sprawę do załatwienia. Mamy sobie duże do wyjaśnienia. Dlaczego rozwiodła się z Norbertem ? To pytanie jaki wiele innych bardzo mnie interesuje. 
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi . - To ten czas - pomyślałam i poszłam otworzyć drzwi. 
W drzwiach jednak zamiast Olgi ujrzałam ........

----------------------------------------------------------------------------------
No to taki wyszedł rozdział . 
Wiem , wiem . Możecie mnie za to zabić. :( :( :( Miała być randka i rozmowa. Ale przerwałam ponieważ naszła mi inna koncepcja. 
Jak myślicie kogo zobaczyła w drzwiach Kinga. ? Piszcie w komach. :))
Następny rozdział pojawi się koło środy . 
Zapraszam również na czytanie i komentowanie mojego drugiego bloga.
Prolog na nim pojawi się w następnym tygodniu.
Pozdrawiam !
Beataa :D
























6 komentarzy:

  1. Jejku czadowy Rozdział !! ^^ Ale powiem ci ze kończenie rozdziału w takim momencie to znęcanie się nad czytelnikiem :3 Zapraszam do mnie na 2 ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę Paul i Kinga, wreszcie przyznali się przed sobą do swojego uczucia i teraz może być już tylko dobrze. Myślę, że również i Olga z Krzyśkiem, po długiej, szczerej rozmowie, dojdą do jakiegoś kompromisu i się pogodzą - są przecież rodziną! Ich konflikt z przeszłości, co mam dziwne wrażenie, że dotyczył jakiegoś siatkarza, nie może ich przecież podzielić już na zawsze.

    Pozdrawiam kochana i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, zgadzam się z Natt :) znęcasz się nad nami :) dawaj szybciej rozdział :D
    a co do tego, kto stoi w drzwiach, to mam przeczucie, że żona Paula... Ale znając swoje szczęście to pewnie nie trafiłam :)) pozdrawiam i zapraszam do mnie :D /Justyna

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dla mnie to Paul postanowił jej zrobić niespodziankę i przyjechał dużo wcześniej. Ale znając moje szczęście to pewnie nie trafiłam.
    Ogólnie to związek Kingi i Paula zapowiada się całkiem obiecująco. Bardziej skomplikowanie przedstawia się sytuacja Krzyśka i Olgi. Może teraz, kiedy Olga rozstaje się z Norbertem łatwiej jej będzie naprawić relacje z Krzyśkiem. A jak nie to już mała córeczka Olgi przekona go swoim urokiem, że dobrze jest żyć z rodziną w zgodzie.

    Pozdrawiam,
    Lorin |zagrajmy-pozorami|

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczyna się robić coraz ciekawiej... ;) Ja też zgadzam się z Natt :p

    OdpowiedzUsuń