Gdy zeszłem na dół , Iwona zaczęła mnie o wszystko pytać .
- Co jej znowu powiedziałeś ?
- Ja nic.
- No to opowiedz co się stało .
- Ok .
Zacząłem opowiadać . Nie było tego dużo , ale za każdym razem powodowało to łzy w moich oczach .
- Co ?! Zarzuciłeś jej że jest w ciąży ? - było strasznie wkurzona
- No .
- I mówisz to całkiem ze spokojem ? Krzysiek ! Opanuj się ! Ona ma dopiero 20 lat. Niedawno przeżyła tragedię a ty zarzucasz jej coś takiego ? Nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie . - Wyszła obrzucając mnie zimnym spojrzeniem .
Jeju, co ja takiego zrobiłem ? Chciałem powiedzieć to trochę inaczej . Ale wyszło nie tak jak chciałem . Spojrzałem na zegarek : 15:00 . Zacząłem się przygotowywać do treningu. Włożyłem najpotrzebniejsze rzeczy do torby , ubrałem się i wyszedłem z domu.
* Oczami Iwony *
Zapukałam do pokoju Kingi . Nie odpowiedziała. Nacisnęłam klamkę - drzwi były otwarte . Otworzyłam je i zobaczyłam jak Kinga płaczę . Bez zastanawiania się usiadłam czym prędzej na łóżku i zaczęłam ją pocieszać .
- Przepraszam za Krzysia . On czasem powie zanim pomyśli .
- Nie Iwona . On miał chyba rację . Miał prawo zarzucić takie podejrzenia.
- Nie , nie broń go . On ma swój rozum i powinien pomyśleć za nim to powie. Wie przez co przeszłaś , więc nie powinien . Ale powiesz mi , co się stało. ?
- Powinnam . Ale powiem to wieczorem . Przy kolacjii . Ok ?
- Ok. No to może pójdziemy się przejść do centrum handlowego na zakupy hmm ? Tak na poprawę humoru.
- Spoko .
- To czekam na dole .
* Oczami Kingi *
Rozmowa z Iwoną pomogła mi . Poprawiła mi humor . Postanowiłam , że powiem im całą prawdę . Nie mogę ich trzymać tak w niepewności . I tak pewnie by się zgapili jakby te wymioty zdażały się częściej . Spojrzałam przez okno . Słońce świeciło i wydawało się być ciepło, jak na jesień . Ubrałam się to :
I zeszłam na dół . Wstąpiłam jeszcze do kuchni , żeby pogadać z Iwoną .
- Ej , a Seba z Domi to sami zostaną ?
- Nie . Spokojnie , zadzwoniłam po mamę . Przyjedzie tu i się zaopiekuje nimi . Chociaż lada chwila powinna tu być .
- To dobrze. A wujek gdzie poszedł ?
- Na trening pewnie .
- Będę musiała go przeprosić . Za swoje zachowanie.
- Przeprosisz go na kolacjii .
- Pewnie tak . A co będzie na kolacje ?
- Coś się wymyśli . To będzie taka kolacja rodzinna na twoje powitanie .
- Rodzinna powiadasz ?
- Tak. Jutro idziemy na mecz ok ? A po meczu będzie powitanie twoje z kolegami Krzysia . Gdzieś tak około 20:00 będzie impreza czyli , 3 godziny po meczu .
- Ok. Dawno nie byłam na meczu. Czyli rozumiem że na dzisiejszą kolację mam się ubrać normalnie , a jutro elegancko ?
- Wystrzałowo kochana. Wystrzałowo .
W tej chwili zadzwonił dzwonek .
- To pewnie mama .
Iwona poszła otworzyć. Ja natomiast nalałam sobie soku , bo strasznie zaschło mi gardle. Po chwili powitałam sie z miłą panią. Iwona poszła się przebrać . Po 10 minutach Iwona zeszła. Ubrała się i wyszłyśmy do centrum . Przez drogę gawędziłyśmy sobie o różnych rzeczach .
- Fajni są Ci koledzy Krzysia ?
- Bardzo . Z nimi nie da się nudzić . Od razu poprawi Ci się humor .
- Mam nadzieję . Długo jeszcze do tego centrum ?
- Nie . Już jesteśmy - i posłała mi promienny uśmiech .
Weszłyśmy do pierwszego sklepu z ciuchami . Wybrałam sobie to co mi się podobało i na jutro . Podeszłam do kasy i zapłaciłam za zakupy. Iwona też kupiła sporo ciuchów. Pochodziłyśmy jeszcze po sklepach . Kupiłyśmy potrzebne rzeczy na kolacje i ruszyłyśmy w stronę domu.
- Co sobie kupiłaś ?
- Dowiesz się dziś i jutro . Ej , a ta impreze jutro na ,, moje powitanie '' to będzie w klubie czy w domu ?
- W klubie. Bo w domu byśmy się nie pomieścili.
- No tak / Dużo będzie ich ?
- Kogo ? Kolegów ?
- Nom.
- Cały zespół .
- Co ?
- No cały zespół. Oczywiście z dziewczynami lub z żonami niektórzy .
- O boże ! . Nie trzeba było . Nie Wystaczy powiedzieć zwykle ,, cześć '' ?
- Coś ty ? Krzysiek jest na treningu , i pewnie już wszystkim rozgłosił że jesteś .
- No tak. Cały Krzysiek .
Nim się spostrzegłyśmy byłyśmy już w domu .
- Ty idź wypocząć trochę , a ja pójdę przygotować kolację .
- Może Ci pomogę ?
- Nie nie trzeba, . Już Cię tu nie ma .
- Ok.
Poszłam do swojego pokoju i zwierdziłam że pójdę na małą drzemkę . Tak na pół godzinki. Ustawiłam sobie budzik na 17:30 . I położyłam się na łóżku . Nie potrzeba było dużo czasu abym zasnęła .
* 30 min później *
Obudził mnie dźwię alarmu. Wstałam leniwie. Zeszłam na dół .
- Krzyśka jeszcze nie ma ? - zapytałam Iwony która przygotowywała kolację.
- Jeszcze nie ma . Kończy trening o 18:00 . Więc idź już powoli przygotowywać . Ubierz się , umaluj i pomożesz mi rozłożyć talerze ze sztućcami Ok /?
- Ok.
Poszłam na górę . Wzięłam swoje nowe ciuchy i położyłam do szafy . Stwierdziałam że ubiorę się trochę inaczej niż na zyklą kolację . Wybrałam to :
Zrobiłam lekki miakijaż i zeszłam na dół. Rozłożyłam talerze i sztućce na stole . Spojrzałam na stół . Wyglądał pięknie. Iwona zaczęła roznosić talerze z jedzeniem . Gdy wszystko było naszykowane z niecierpliowością czekałam na Krzysia. Było pięć po 6 , a ja z każdą chwilą denerwowałam sie coraz bardziej . Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi . Moje serce zaczęło szybciej bić .
- Nadeszła chwila prawdy - pomyślałam i usiadłam na kanapie czekając na wujka .
----------------------------------------------------------------
Taki trochę dłuższy mi wyszedł . Bo miałam wenę .
Ostatnio jej nie miałam więc długo się rozdział nie pojawiał.
Proszę o komentowanie .
Pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCześć to znowu ja ;D Wiem robię się już nudna :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na 18 rozdział :))
http://zawsze-jestem-blisko.blogspot.com/
Ściskam,
Rudzielec