niedziela, 29 grudnia 2013

10.In­te­ligen­tni ludzie są często zmusza­ni do pi­cia, by bez­kon­flik­to­wo spędzać czas z idiotami.

Po około 20 minutach byliśmy w klubie. Weszliśmy razem z wujkiem i ciocią . W środku było pięknie urządzone . Wszędzie balony dekoracje . Usiedliśmy przy zamówionym dla nas kąciku i czekaliśmy na wszystkich . Pierwszy imprezowiczem który przybył był  Paul.
Wstałam i podeszłam do niego .
- Witam - powiedział po czym wziął moją rękę i delikatnie ją pocałował. Zdziwiło mnie to ale i jednocześnie podobało.
- Witam . - uśmiechnęłam się .
- Jestem pierwszy ?
- Tak .
- No to chodźmy zająć sobie miejsce , bo jak tamci przyjdą i się rozsiądą to miejsca już nie będzie .
Nic nie odpowiedziałam .Po prostu poszłam za nim. Paul jak gentleman odsunął krzesełko dla mnie . Z klasą na nim usiadłam i krótko podziękowałam. Paul usiadł obok mnie . Gdy sięgał po butelkę wina zobaczyłam że na jego ręce nie widnieje obrączka. Postanowiłam go o to spytać w innych okolicznościach . Nalal mi wina do kieliszka , po czym napił się swojego . A ja mu zawtórowałam.
- Idę powitać innych gości ok ? - spojrzałam na Paula na co on pokiwał głową .
Wstałam z krzesła i poszłam do wejścia klubu.
Następnymi goścmi okazali się być Dawid i Grzesiek . Dawid przyszedł zapewne ze swoją żoną . A Grzesiek sam . Muszę to przetrwać . Podeszli do mnie .
- Cześć . Poznaj moją żonę Sabinę .
- Cześć. Miło mi Cię poznać . Kinga jestem .
- Cześć . Mi Ciebie rówinieć . Sabina - powiedziała tak jakby od niechcenia i uścisnęła moją dłoń.
Oboje byli siebie warci. A Grzesiek ? Wszedł bez przywitania . No i może dobrze.
Wszystkich innych przywitałam na spokojnie. Bez żadnych sprzeciwień. Po prostu ,, cześć '' i weszli do lokalu. Niektórzy byli sami , niektórzy z dziewczynami lub żonami. Po przywitaniu wszystkich weszłam do lokalu . Uff moje miejsce było wolne. Koło mnie siedział .... Grzesiek ?! Boże czego on ? No jakoś przeżyje . Dobrze że Paul jest po drugiej stronie . Siadłam na krzesełko i łyknęłam wina.
- Dziękuję , że zająłeś mi miejsce . - szepnęłam Paul'owi na ucho.
- Nie ma za co . - uśmiechnął się i spojrzał na mnie .
Przez chwilę patrzyliśmy sobie w oczy . Bożee . Jakie on ma ładne oczy . Serce biło mi szybko . Zaczął się do mnie niebezpiecznie zbliżać aż nagle.....
- Ekhmm. Proszę o uwagę ! - krzyknął Krzysiek . Szybko się od siebie odwróciliśmy . Odwróciłam głowę w inną stronę . On chciał mnie CHYBA pocałować. CHYBA POCAŁOWAĆ ! C-H-Y-B-A   P-O-C-A-Ł-O-W-A-Ć .! Ja chyba też tego chciałam . Nie odwracałam się . Nie reagowałam. Boże . Co się z tobą dzieję kobieto ?! Znasz się z chłopakiem zaledwie 1 dzień a już chcesz się z nim całować . Nie ! Kochana ! Zwolnij tempo . Wzięłam dwa głebokie wdechy i wydechy .
- Chciałbym wznieść toast za Kingę. - mówił Krzysiek.
Wzięłam kieliszek i wstałam. Za mną uczynili to też inni. Wypiłam wino i z powrotem usiadłam .
- To teraz czas na zabawę . -krzyknął Igła , a wszyscy poszli na parkiet.
Ja porwałam za nimi w tłum zostawiając Paula samego .
Najpierw tańczyłam z Veresem , który nie źle zawijał . Później z Nowakowskim.
- Idę trochę odpocząć - niemalże wykrzyknęłam do ucha Igły, który zawijał z Iwoną .
- Ok - wyczułam trochę od niego alkochol. No tak. Jutro będą tego fajne skutki .
Przysiadłam się do stolika , przy którym siedzieli , a właściwie już leżeli pijani : Dawid, Peter i Piotrek. Reszta jakoś się jeszcze trzymała.
Usiadłam na moim miejscu i zaczęłam zajadać przekąski które leżały na stole . Spostrzegłam że obok mnie nie ma Paula. Dziwne .
- Pewnie poszedł się przewietrzyć - pomyślałam .
Nie chciałam brnąć w jego poszukiwania, więc zaczęłam przyjmować propozycje chłopaków o alkochol. Piłam , piłam, piłam i piłam ....

* 2 godz. później *
- Aaa........ znacie ... to ? Co .... robiłby ...... teaz ... Mandela gdyby żył ?
-  Niewiemy - krzyknęli wszyscy
- Drapałby w wieko .
Wszyscy wybuchnęli śmiechem . Bawiliśmy się świetnie. Nikt  nic nie narzekał . Nie było Paula , ale jakoś nikt tym się nie zadręczał  . Nie piła tylko Iwona i Sabina. No w końcu ktoś musiał nas odwieźć później .

* O.Iwony*
Wszyscy byli doszczętnie pijani. Wzięłam komórkę Krzyśka z marynarki i wykręciłam numer do Paula. Jako jedyny nie pił, i w ogóle go nie było . Dziwne . Ale nie pytałam się dlaczego poszedł . Szybko uzgodniłam co i jak. Miałbyć za 10 min . Czekałam . Aż wreszcie przyjechał . Zaczęliśmy zbierać całą gromadę do domów.
- Masz kluczyki do mojego domu . Zawieziesz tam Kingę ok ?
- Ale...
- Nie przyjmuję sprzeciwień . Dopilnuj że zasnęła do mojego przyjazdu .
Wziął kluczyki i poszedł .Ja z Sabiną natomiast zajęłam się całą resztą.

*O.Paula*
Wziąłem jej kruchę ciało na swoje ręcę .
- O ! Paul ! Gdzieś ty się podziewał ? Wiesz co Cię ominęło ?
- Wiesz . Jakoś nie chcę wiedzieć . Chodź jedziemy do domu !
- Już . Nie . Ja zostaję .
Zaczęła się wyrywać, ale po chwili zrezygnowała i szybko zasnęła na moich ramionach .
Zawiozłem ją do domu i położyłem na łóżku . Wyglądała słodko jak spała.
- Impreza.. ja chcę imprezę ! ..... - mamrotała coś pod nosem .
- Śpij . Cicho . - zasnąła . Uff. .

Iwony jeszcze nie było . Nagle po pokoju rozległ się dźwięk mojego telefonu . To sms od Iwony.

*Cześć. :) Zostań u nas. Ja wrócę później muszę poodwozić chłopaków. Przypilnuj Kingę . Jak chcesz śpij w salonie albo w pokoju Kingi na fotelu *

No kurde. Jeszcze muszę z nią zostawać . Rozebrałem się i przykryłem kocem na rozłożonym fotelu . Odwróciłem się tak , aby widzieć twarz Kingi. Wyglądała jak anioł . Piękna. Zaraz, zaraz . Paul ! Co ty wygadujesz ? Czy ty się właśnie zakochałeś ? Chyba tak . Właśnie się zakochałem - pomyślałem . - i to w siostrzenicy swojego najlepszego kumpla. 

---------
I jak się podoba ? Do następnego rozdziału nr.11 potrzebne są 2 komentarze !
A więc do roboty .

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

czwartek, 26 grudnia 2013

9. Życie to impreza, na którą wszyscy są zaproszeni.

Obudziłam się cała spocona i wystraszona. Szybko podeszłam do okna i je otworzyłam . Powoli wdychałam powietrza. Miałam zły sen . Dotyczący Grześka i Dawida.

Szłam parkiem do kina.
Byłam spokojna . Przecież nikt nie może mi zagrozić ? 
Nagle w oddali zobaczyłam Dawida i Grześka. 
Mieli na sobie kaptury , które nie całkiem zasłoniły im twarz, ale zdołałam ich rozpoznać . 
Chciałam ich jakoś ominąć , ale nie miałam jak . 
Zaczęłam iść w ich stronę . 
Innej drogi nie było 
Gdy byłam koło nich Grzesiek i Dawid zaczęli mi nieprzyjemne rzeczy dogadywać :
- Gdzie się panienka wybiera ? 
- Daleko od Was ! 
- O ! Zobacz Dawid ! Panienka nam chce uciec . Nieładnie Nieładnie . - Grzesiek zaczął zbliżać się do mojej szyi . Czułam jego oddech na swoim obojczyku, a później szyi.
- Zostaw mnie ! - krzyknęłam , odwróciłam się w stronę do nich . 
Najpierw z liścia uderzyłam Grześka, a później Dawida. Ale oni nie byli mi dłużni . Zaczęli mnie szarpać i uderzać . 
Zdołałam się uwalnić . Pobiegłam szybko w inną stronę.
Jak najdalej od nich . 
- Jeszcze nie skończyliśmy . Zobaczysz . Pożałujesz tego ! - krzyczeli, ale ja nie chciałam ich słyszeć . 
Chciałam być jak najdalej od nich ..........

Boże.. Co za sen . Boję się tej imprezy. Zeszłam na dół spytać się Krzysia czy oni będą . Siedział w salonie , więc do niego się przysiadłam .
- Krzysiek ?
- Tak ?
- Czy na tej imprezie będzie Grzesiek i Dawid ?
- Będą a co ?
- A nie nic . Tak tylko się pytam . To ja idę się powoli szykować .
Już byłam za salonem gdy wujek się spytał :
- Wszystko dobrze ?
Nie nic nie jest dobrze - pomyślałam .
- Tak . Ok - i wymuszony uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Szybko poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać . Z czego ? Z tej imprezy ? Chyba tak. Bałam się jej.
,, Muszę być silna '' - pomyślałam i otarłam łzy lecące mi z oczu . Wzięłam głeboki wdech i zaczęłam przygotowywać się do imprezy . I znowu ten sam problem . W co się ubrać ?
Zawołałam Iwonę , która już po chwili była w moim pokoju .
 - Niewiem w co się ubrać,  jaki makijaż , jak upiąć ...... ?  W ogóle nic nie wiem - westchnęłam
- Spokojnie. Włosy i makijaż na końcu . Zobaczmy co my tam mamy - zaczęła przeglądać ubrania a ja jej zawtórowałam .
- Weź to i to .
- Ok .
- A dodatki jakie ?
- To i ten wisiorek .
- Ok . To idę się przebrać .
Weszłam do łazienki i zaczęłam się ubierąc. Po 15 minutach byłam gotowa. Wyszłam do Iwony :
 - Wyglądasz niesamowicie .
- Dzięki .
No w sumie nie było tak źle :


- Wyglądasz super - powiedziała Iwona. 
- Dzięki, ale.... sukienka to nie za krótka ? 
- Właśnie jak dla ciebie jest dobra. Na mnie by była krótsza chyba - i uśmiechnęła się . 
Usłyszałam pukanie do drzwi , a po chwili zza drzwi wyłoniła się głowa Krzyśka . 
- Gotow.... - urwał w połowie zdania gdy spojrzał na mnie . 
Patrzył się na mnie i nic nie mówił. Ja też stałam w bezruchu.
- Ale ... ładnie wyglądasz . 
- Dziękuję .
- Chłopaki Cię będą rwać . 
- Tsaa jasne. Jedziemy ? - chciałam od razu zmienić temat , żeby zapomnieć o śnie. 
- Tak . Chodźcie. 
Wujek poszedł a ja poszłam za nim . Wsiadłam do samochodu i czekałam na resztę . W końcu przyszli i pojechaliśmy w wyznaczone miejsce imprezy 


------------------------------------------------
 Nie ! Nie ! Nie !
To nie tak miało wyglądać.
Rozdział zwalony , wiem. 
Dodałam bo chciałam COŚ dodać 
Przepraszam że nie dodałam w święta ale zbytnio nie miałam czasu. 
Następny rozdział będzie dłuższy. I niewiem kiedy się pojawi 
Liczę na komentarze o rozdziale. 
:( Pozdrawiam . 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ.






środa, 18 grudnia 2013

8.Każda praca jest możliwa do wykonania jeśli podzielić ją na małe odcinki

- A chłopaki nie będą mieli nic przeciwko ? - spytałam w trakcie jazdy
- Coś ty. Oni ? Na pewno nie będą mieli. Raczej będą zachwyceni . Tylko uważaj na nich ! Mogą Cię podrywać .
- Dobrze. Wujku . Będę Ostrożna . A mógłbyś mi powiedzieć ,który jest wolny ?
Igła popadł w śmiech . Znowu . Kurde  Dzisiaj dzień śmiechu czy co ? Zobaczylam na kalendarz w telefonie . Nic . Nie no kurde muszę sama ustanowić taki dzień . Dzień śmiechu - 10 października . Niezły pomysł.
- Więc jednak chcesz jakiegoś poderwać hmm ?
- Nie, że od razu poderwać , ale pogadać , zaprzyjaźnić czemu nie  .
- Uff. Już myślałem że będę musiał Cię do ołtarza prowadzić .
Za to dostał kuksańca w bok . Ale tak lekko , bo prowadził .
- W domu dostaniesz mocniejszego.
- Nie proszę ! Nie bij mnie  ! Jestem za młody żeby umierać ! - zaczął udawać umierającego , co wywołało u mnie kolejny napad śmiechu . Uspokoiłam się po jakichś 5 minutach .
- No i jesteśmy . - zawiadomił mnie Igła gdy zaparkował samochód.
Wysiadłam z niego i zobaczyłam halę . Cudowną halę . Aż westchnęłam z zachwytu . Po chwili podszedl do mnie Igła obejmując mnie ramieniem .
- Fajnie nie ?
- Fajnie ? Tu jest cudownie . - i znowu westchnęłam - Wiesz co ?
- Tak ?
- Chciałabym aby zawsze tak było
Wujek uśmiechnął się po czym czule pocałował mnie we włosy
- Chodźmy , bo spóźnie się na trening .
Weszliśmy do budynku . Było.... Aż zabrakło mi słów by opisać to miejsce.
- Poczekasz na hali chwilę ? Ja tylko pójdę się przebrać .
- Ok , ok .
Weszłam na halę i od razu wzięłam Mikasę . Zaczęłam przypominać sobie podstawy siatkówki . Dawno w nią nie grałam . Pamiętam jak byłam mała kochałam w nią grać. Jak na w-f nie było siatkówki nie ćwiczyłam . Tą pasją właśnie zaraził mnie wujek . I powinnam mu za to podziękować . W sumie za wszystko co dla mnie robi . Najlepsza byłam w zagrywca. Gdy jeździłam na zawody, rywalów po drugiej stronie siatki niszczyłam zagrywką . Jako jedyna z mojej drużyny serwowałam z wyskoku . Podbiegłam po piłkę , która była po drugiej stronie boiska . Podrzut , wyskok i strzał . Piłka przeszybowała na 2 stronę . Wow ! Udał mi się . A jednak coś jeszcze pamiętam . Wzięłam znowu i zaczęłam serwować kilka razy . Gdy zorientowałam się że Igły z kolegami długo nie ma , rozejrzałam się po hali. Przy wejściu na halę stali chłopaki z otwartymi buziami. Zaczęłam się z nich śmiach . Wyglądali jakby ducha zobaczyli. Zeszli na boisko i obtoczyli mnie . W oka mgnieniu znalazł się przy mnie Igła, obejmując mnie ramieniem .
- Nie wiedziałem , że taka zdolna jesteś - szepnął mi do ucha, na co tylko się uśmiechnęłam .
- Więc przedstawiam wam moją siostrzenicę Kingę . - i zrobił ukłon w moją stronę.- I ostrzegam ! Proszę jej nie podrywać , bo będzie miał ten ktoś do czynienia ze mną .- wskazał palcem na siebie . Cały zespół wybuchnął śmiechem .
- Ojtam , Ojtam ! - powiedziałam .
- Więc tak . Kinga jestem i jestem siostrzenicą Igły . Mam 25 lat i to chyba tyle .
- A chłopaka masz  ? - zapytał brunet z lekko brudką , po czym spalił buraka . Zaczęły lecieć gwizdy w stronę chłopaka, więc postanowiłam to przerwać
- Ekhmm. - ucichli wreszcie. - Dla waszej wiadomości nie mam chłopaka . Zadowoleni ?
- Eh ! Gdyby nie Jasmine , to bym Cię brał - zacierał ręcę wysoki nawet ładny brunet. , ale nie długo , ponieważ Igła zaczął coś mamrolić , że wszystko jej powie . Ale na tym się nie skończyło . Inni też zaczęli gadać .
- Gdyby nie Ola .- Gdyby nie Natalia - każdy wymieniał imiona swoich dziewczyn lub żon .
- Dobra koniec tych pogaduch . Trening mamy . Już koniec gadania ! - wywrzeszczał ? Chyba tak. Był to zapewne trener.
Chłopaki poszli się rozgrzewać a ja usiadłam na ławce. Obok stał koleś z aparatem .
- Mogę ? - zapytałam , bo miałam ochotę porobić trochę zdjęć .
- Ale...
- No weź . Proszę - zrobiłam oczy kota ze Shreka.
- No dobra . Masz - podał mi aparat . Szybko go chwyciłam i rzuciłam mu krótkie ,, Dzięki ''
Zaczęłam robić zdjęcia. Chłopcy robili głupie miny , i się strsznie wygłupiali . Nagle wpadłam na genialny pomysł . Podbiegłam szybko do trenera z moim pomysłem
- Panie trenerze .. - ale mi przerwał
- Jaki tam ,, Panie '' . Mówmy sobie po imieniu . Andrzej - wyciągnął do mnie rekę a ja ją lekko uścisnęłam
- Kinga. Miło mi .
- Również . Więc co chciałaś . ?
- Ymm . Mam taki pomysł .
Zaczęłam omawiać mu swój plan . Gdy skończyłam Andrzej pokiwał głową z uśmiechem .
- W sumie na stronę internetową mogłyby się przydać zdjęcia chłopaków. To bierz się za nich . Ale uprzedzam łatwo nie będzie.
- Może sobie poradzę .
Zawodnicy rozłożyli siatkę i chcięli już zacząć grać, ale trener zawiadomił ich o moim planie .
Zaczęłam zwoływać wszystkich po kolei .
Pierwszym z nich był wysoki łysawy trochę brunet . Podszedł do mnie i przywitał się zemną .
- Dawid jestem . Mam nadzieję że będzie się miło pracowało .
- Kinga . Mi również .
- Ale w grę nie wchodzą żadne flirty . Mam żonę . Więc daruj sobie .
Zaczęłam go lubić , ale po jego zachowaniu przestałam . Według mnie troche chamski jest.
- Ok. I tak nie jesteś w moim typie .
- Taaa. Jasne . Przecież wszystkie na mnie lecą
- No widziesz.. Bo ja nie . I co ? Łyso Ci ?
Już nic nie powiedział  . Chyba dałam cwaniakowi popalić  . Ale za to  We mnie się gotowało lecz czułam dumę że go zgasiłam . Ciekawe czy reszta drużyny jest taka sama. Oby nie . Bo jak wyjeżdżam i nie wacam . Zrobiłam szybko zdjęcie i czekałam na kolejnego kandydata. Okazał nim się być Paul . To chyba ten co miał ..... jak jej tam ..... Jasmine. Był całkiem przystojnym brunetem o dużych brązowych oczach .
- To mój typ - pomyślałam . Gdy wystawił do mnie rękę i wypowiedział swoje imię zobaczyłam obrączkę . No nie żonaty . Kurde . Spodobał mi się ale żonaty. Ehh ! Jak nie ten to może inny . Zrobiłam mu zdjęcię , po czym podziękował PO POLSKU swoim jakże pięknym głosem . Aż nogi się pode mną ugieły . Gdy się odwrócił i zmierzał w stronę kolegów zaczęłam machać ręką sobie przed twarzą,  bo mi gorąco
się zrobiło . Gdy już trochę się ochłodziłam zawołałam następnego zawodnika . Był nim wujek .
- Krzysiek jestem - podał rękę . Ledwo tłumiłam swój śmiech ale udało mi się nie wybuchnąć nim . Zrobiłam mu zdjęcię chociaż nie było łatwo bo cały czas się wygłupiał .
- I jak jest ?
- Super . !
- A który Ci się podoba Co ? - uderzył mnie lekko łokciem w biodro.
- W domu pogadamy - puściłam mu oczko . Wybuchł śmiechem i poszedł grać  z kolegami . Ja tylko przewróciłam oczami i zaprosiłam kolejnego . Peter Veres. Polski Piotrek . Widawał mi się miły i taki był .
Czułam że zostaniemy dobry kolegami . A kto wie czy nawet nie przyjaciółmi . Może , nie był zbytnio w moim typie , ale miał kolczyki w uchu. Lubiłam kolczyki u facetów. Marcus je miał i to mniew nim uwiodło  uwiodło .
Następnym był Piotr. Piotr Nowakowski . Wysoki... blondyn ?Chyba tak . Z bardzo fajnym nosem . Spodobał mi się . Ale tak trochę . Trochę ? Ponieważ był blondynem , a ja nie lubiłam blondynów. Zrobiłam mu zdjęcie i czekałam na kolejnego kandydata. Przyszedł wysoki brunet z pięknym uśmiechem.
- Olek jestem - pokazał mi szereg białych zębów aż zmiękłam. Nie no ! Opanuj się , bo jeszcze w jego zębach się zakochasz . Podał mi rękę a ja ją uścisnęłam .
- Kinga. - gdy  ją uścisnęłam poczułam coś na jego palcu . Spojrzałam na rękę i zobaczyłam ŚLUBNĄ OBRĄCZKĘ. Nosz ! Czy zawsze muszę się zakochiwać w żonatych ? Jak nie Paul , to Olek . No zajebiście . Zrobiłam zdjęcię na którym tak słodko się uśmiechnął , że serce zaczęło mi bić szybciej .

Podziękował mi po czym posłał mi jeden z najładniejszych uśmiechów jakichkolwiek widziałam . Zmiękłam , kolejny raz. Musiałam chwilę odczekać aż wrócę do normalnego stanu . Gdy czułam się już jako tako zawołam następnego . Był nim niezbyt wysoki Misio ? Kurde, przypominał mi Misia . 
- Nikolay - powiedział swoim niezbyt męskim głosem . Po polsku tak jakby Mikołaj . Zaczęłam się zwijać ze śmiechu , a on cały czas stał z wyciągniętą ręką i miną WTF ? . Dobra . Spokojnie . Kinia opanuj się . Wstałam , bo turlałam się ze śmiechu i uścisnęłam jego rękę . Miał ją aż tak gładką jak kobieta normalnie.  Znowu wybuchłam śmiechem . Po opanowaniu się zrobiłam mu szybko zdjęcie i gdy poszedł po cichu zaczęłam chichotać . Z niego . Postanowiłam że na niego będę mówić ,, misio '' . No sami zobaczcie czy on nie jest pododny do misia ? :D Przerobiłam zdjęcie :


Schowałam go gdzieś w inny folder i zawołałam następnych kandydatów. BYLI nimi 2 Łukasze. Lukas Tichacek i Łukasz Perłowski . Byli nawet spoko , ale żaden z nich mi się nie podobał. Zrobiłam i zdjęcie i zawołałam następnego . Był nim Niemiec , Jochen . Był ładny ? Chyba tak to mogę określić. Może nie aż tak porażający jak inni ale ładny był . Po zrobieniu zdjęcia , zwołałam innego kandydata . Okazał nim się być ten chłopak , który spytał się mnie czy mam chłopaka . Grzesiek . Nie podobał mi się , ale widziałam że ja jemu tak . Patrzył jakoś dziwnie na mnie , ale starałam nie zwracać na to uwagi . Ale kiedy przy wychodzeniu , powiedział mi na ucho że jestem ładna , po czym szydersko się uśmiechnąl. Stwierdziłam , że muszę na niego uważać . Z resztą czyli 2 zawodnikami , poszło gładko . Fabian miał w sobie TO COŚ . Ale jak później mi powiedział niezbyt przyjemny Wojciech że ma dziewczynę , jakoś nie zwracałam więcej na Drzyzgę uwagi . Po skończonych zdjęciach podeszłam do chłopaków i razem pograliśmy w siatkówkę . Grzesiek dziwnie na mnie patrzył i dyskutował z Dawidem na jakiś ważny temat . Śmiali się i lustrowali mnie od góry do dołu . Muszę na nich uważać - pomyślałam .
- Koniec treningu - krzyknął Andrzej . - Jest już trochę późno , więc wracajcie . Jutro trening wyjątkowo o 10 :00 . 
Wszyscy się sprzeciwiali , ale trener podjął już decyzję i chyba nie zamierzał jej zmieniać . Poszliśmy do samochodu wujka i ruszyliśmy do domu . Nie obyło się bez pytań o kolegów 

- No i który Ci się podoba ?
- Ehh Wiedziałam że o to spytasz 
- Więc ? Który ? 
- Powiem Ci po imprezie, albo najlepiej jutro. Mamy za mało czasu na opowiadanie. 
- Oho ! Ok . Dzwonię do trenera żeby dał mi jutro wolne. 
- Nie. Wrócisz z treningu to pogadamy . 
- Ok. Już o nic nie pytam . 
Wróciliśmy do domu po jakichś 10 minutach . Poszłam od razu się położyć. Chociaż na półgodzinki . Byłam totalnie zmęczona . A jeszcze dziś ta impreza więc musiałam jakoś wyglądać a przedewszytkim na niej nie zasnąć . Byłam 17:00 . Więc pomyślałam że godzinka mi starczy .. Ustawiłam na odpowiednią godzinę budzik i rzuciłam się na łóżko . Nie minęło chyba 5 minut . A już spałam . Ale śnił mi się bardzo zły sen ....

------------------------------------------------------------------------
I jest rozdział 8 . Podoba się ? :D . Dałam trochę dłuższy . :P . Proszę o komentowanie ! A teraz dam kilka ogłoszeń . Mianowicie : 

1) Usunęłam tamtego bloga , ponieważ ten wydaję mi się lepszy i nienadążałam z dodawaniem rozdziałów. Tam wgl nie było komentarzy . Więc teraz będziecie mnie widywać tylko tu :)

2) Dałam kilka zmian w bohaterach ! . Usunęłam Grześka i Piotrka ponieważ moja koncepcja zmieniła się . Oczywiście jej nie powiem , ale dowiecie w swoim czasie w rozdziałach . Tu , w tym rozdziale jest trochę ona uchylona. Pierwszą koncepcją była sytuacja że Kinga będzie z Grześkiem . Ale zmieniło się ! :D Poczuła dziwną nienawiść do Grzesia i Dawida. Co z tego wyniknie  ?
 Jak myślicie , jak potoczą się dalej losy Kingi . ? 

Tyle. :D W komentarzach chciałabym usłyszeć kilka słów o rozdziale i jak myślicie  jak potoczą się dalej losy Kingi . i z kim ona będzie ? :D 

Pozdrawiam :* Całuję :* Beata :D














poniedziałek, 16 grudnia 2013

7. Żyj tak, aby twoim znajomym zrobiło się nudno, kiedy umrzesz.

Wstałam dość późno bo była 10 . O dziwo byłam w swoim  pokoju i przebrana w piżamę . Od razu przypomniały mi się wydarzenia z poprzedniego dnia. W sumie nie było tak ciężko im to powiedzieć. Zrozumieli mnie. Mam taką nadzieję że to nie są powroty anoreksji. Iwona ma rację . Muszę się wziąść w garść . Przynajmniej trochę więcej jeść . Trochę. A dzisiaj napewno się najem. Szykuje się mała imprezka na moje powitanie. Przyjdą koledzy Krzysia - też siatkarze. Będzie fajnie . Przynajmniej mam taką nadzieję . W końcu trochę będę mogła się rozluźnić . Wstałam z łóżka , po czym udałam się do toalety . Umyłam się i rozczesałam włosy . Chciałabym zmienić ich kolor. Te trochę mi się znudziły . Właśnie czas na zmiany . To w cale nie jest głupi pomysł - pomyślałam . Po wykonaniu tzw. ,, porannej toalety '' Poszłam się ubrać. Szperałam w szafie , aż w końcu znalazłam odpowiedni komplet : 


Postanowiłam zajrzeć do Sebastiana i Dominiki . Uchyliłam lekko drzwi , i ujrzałam ślicznie jeszcze śpiące dzieci. Zamknęłam cicho drzwi i zeszłam na dół. Po domu rozzeszły się zapachy........ jajecznicy ? . Weszłam do kuchni, i zobaczyłam Krzysia stojącego przy kuchence. Moje oczy były zdumione . KRZYSZTOF IGNACZAK GOTUJE ?
- Hej Wujek - ledwo wymówiłam te słowa, poniewał cały czas byłam zszokowana.
- O hej! Wstałaś już ?
- Taak ..
- A co ty taka mina jakbyś ducha zobaczyłą co ? 
- Bo ty....
- Co ja ? Coś źle wyglądam ?
- Nie no co ty. Wyglądasz świetnie. Ale ....
- No co ? -wujek coraz bardziej się denerwował. 
- Ty ....... gotujesz ? 
Wujek wybuchł gromkim śmiechem. Ja też zajęłam jego miejsce. Śmialiśmy się , dobre 5 minut. Sami nie wiedzieliśmy z czego . On pewnie z mojego pytania. Natomiast ja z niego . Latał po kuchni z patelnią . 
- Ekhm.. Co tu się dzieję ? - do kuchni weszła Iwona. 
W równym momencie , przestaliśmy się śmiać . 
- Oj, kochanie .Nic . Później Ci powiemy . Prawda Kinia ? - powiedział Ignaczak obejmując swoją żonę ramieniem i czule ją całując . 
- Tak . Oczywiście . 
- No to teraz . Siadajmy do stołu , Bo jajecznica wystygnie. 
Usiedliśmy do stołu i zajadaliśmy się jajecznicą . O dziwo mi smakowała . Wujek chyba powinien częściej gotować . Spojrzałam na Igłę , który ledwo tłumił w sobie śmiech . Uśmiechnęłam się pod nosem i odłożyłam talerz do zmywarki . 
Po śniadaniu zasiadliśmy przed tv i opowiedzieliśmy całą historię . W sumie Igła opowiedział, bo cały czas ja się śmiała. On zresztą też co jakiś czas .
- Więc ty gotujesz ? 
- A jakże . Gotuję, gotuję . I to jak - wyprężył dumnie pierś Igła
- Tak. Gotujesz , gotujesz . Nie licząc spalonego ciasta, zimnej zupy lub obiadu w zeszła niedzielę . -powiedziała Iwona. I znowu w śmiech . Wszyscy oprócz Ignaczaka, który udawał obrażonego . 
- No co ty obraziłeś się ? - 
- Kto ? Ja ? Skądże .
- No dobra, dobra. Nawet dobrze wyszedł Ci ten kurczak i drinki na wcześniejszej imprezie. 
- Wiem - rozchmurzył się Ignaczak . 
- No to teraz będę musiała się przyzwyczaić do kuchni z Igłą .Wiecie co ? 
- Co ? -odpowiedzieli chórem. 
- Pierwszy raz widzę faceta który tak dobrze gotuje. I w ogóle gotuje .
- Ha ! Bo ja jestem jedyny w swoim rodzaju - i znowu wypiął dumnie pierś . 
- Dobra, koniec pogaduch . Idę budzić dzieci . Trochę długo już śpią . 
- Ok .
Gdy Iwona wyszła , naszedł mi pewien pomysł . 
- Krzysiek , masz dziś może trening . ?
- No mam . 
- A o której ? 
- O 12:30 mamy być . A co ? 
- A bo wiesz naszła mnie taka ochota na wyjście gdzieś . Mogłabym pójść z tobą na trening ?
- Oczywiście . Poznasz chłopaków  i trenera .
- A właśnie ! A trener nie będzie miał nic przeciwko ? 
- Coś ty ? ! Andrzej ? On z chęcią przyjmuje na trening obcych , a tym bardziej rodzinę . 
- Ufff. To dobrze. Która godzina ? 
- 11:45. 
- To ja idę się przebrać . 
- No tak . Kobiety zawsze muszą mieć przynajmniej 30 minut na ubranie się , umalowanie . 
- Coś mówiłeś ? - powiedziałam wychodząc .
- Ich nigdy nie zrozumiesz . 
- Słyszałam - krzyknęłam będąc już na schodach . Ignaczak kolejny raz popadł w śmiech . 
Weszłam do swojego pokoju i otworzyłam szafę . W co by tu się ubrać ? Trening,trening . Stroić się nie trzeba , więc ubrałam się w to : 


Zrobiłam lekki makijaż . A włosy upięłam w koka. Nałożyłam jeszcze na siebie bluzę z napisem < Nike > . Spojrzałam na zegarek 12:00 . Zeszłam na dół . Krzysiek już czekał ubrany z torbą .
- O widzę , że też chcesz poćwiczyć . 
- Mam ochotę . A masz coś przeciwko  ?
- Nie skądże. Zobaczymy na co Cię stać . 
- Zobaczysz . Nie jestem taka zła w siatkówce. 
- Naprawdę ? Już nie mogę się doczekać . Masz idź do samochodu a ja za chwilę przyjdę - podał mi kluczyki . Wzięłam je i poszłam do samochodu. Po chwili siedziałam już w samochodzie czekając na igłę . 


-------------------------------------------------------
 Nie ,no . Nie wierzę :D . Jakoś spoko mi wyszedł ten rozdział. Miałam nie dodawać , bo nie było 2 komentarzy co mnie zasmuciło . :( . Mam nadzieję że się poprawicie. Koffam was :** i liczę na was. 
Co do rozdziału ? 
Nawet ok . Wow ! Pierwszy raz jestem z siebie zadowolona . 
Proszę o skomentowanie tego rozdziału. O opinię :D
 Pozdrawiam :D I całuję :*

Wasza Beataa :D








niedziela, 15 grudnia 2013

6. Cisza jest przystanią zmęczonego słowa.

Wujek wszedł do pokoju i spojrzał na mnie . Nasze spojrzenia się spotkały. Nie wiedziałam co powiedzieć . Nastała niezręczna cisza ,której nienawidze. Czekałam , aż on zacznie mówić. Nie mówił nic. Po prostu podszedł do mnie i mnie przytulił .
- Przepraszam Cię . Za wszystko .
Łzy napłynęły mi do oczy, po czym spłynęły po policzkach . Jeszcze mocniej wtuliłam się w wuja . Chciałam poczuć się choć chwilę bezpieczna.
- Wybaczysz mi ? - powiedział , kiedy oderwał się ode mnie. Mimowlnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech .
- Tak  - i znowu się przytuliliśmy . Gdy się oderwaliśmy, zaprosiłam wujka na obiad. Zjedliśmy w ciszy . Nikt nic nie mówił . Chociaż wiedziałam że wujek spyta się o to co się stało dziś . To będzie trudne , ale muszę im to powiedzieć. Nie mogę ich trzymać w ciągłej niepewności. Po skończonym obiedzie , usiedliśmy wszyscy jeszcze przy stole . I znowu ta cisza. Nie chciałam ja zaczynać tej rozmowy . Wujek mnie trochę wyręczył .
- Więc , powiesz co ci się stało ?
No tak . Musiało to się stać . Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam opowiadać .

Zaczęło się to 5 lat temu. Miałam wtedy 19 lat. Chodziłam wtedy z takim jednym Marcusem. . Po polskiemu ,, Marek '' . Był czechem mieszkającym w polsce. Pracował w klubie Fitness, więc jak możecie się domyślić wymagał żebym była chuda. Moje życie wyglądało tak : dieta, biegi, dieta , biegi i tak w kółko. W wieku 20 lat ważyłam zaledwie 48 kg. Moi rodzice zaczęli się o mnie zamartwiać . Mieli trochę racjii . W lipcu popadłam w anoreksje . Morcus nic nie robił. Po prostu mnie rzucił . Powiedział że jestem za słaba. Popadłam w depresję. Po 3 latach walki z chorobą udało mi się. ! Pokonałam anoreksję. Byłam z siebie zadowolona : w końcu będę mogła normalnie się odżywiać . Po prostu normalnie żyć . 


Gdy skończyłam spojrzałam na Krzyśka i Iwonę . W ich oczach dostrzegłam smutek i pustkę . Do moich oczu kolejny raz napłynęły łzy . Ale szybko je wytarłam ręką , ponieważ chciałam żeby niekt tego nie zauważył .
- Muszę być silna - pomyślałam .

- Czyli to mogą być nawroty anoreksji ? - spytał .
- Mogą być , ale nie muszą . Chociaż rzeczywiście trochę się opuściłam w jedzeniu . Mniej jem , bo chcę choć trochę schudnąć. Tylko trochę .
- Kinia. Co ty mówisz ? Jesteś śliczną dziewczyną . Zgrabną i nie musisz chudnąć. - podeszła do mnie Iwona i mnie przytuliła.
- No tak ale... - nie dokończyłam bo Iwona mi przerwała.
- Nie ma żadnych ale. Ja z Krzyśkiem będziemy Cię mieć na oku . Przynajmniej żebyś jadła więcej trochę. Jak zjadłaś dzisiejszy obiad  to czułaś się dobrze nie ?
- Tak.
- Więc może nie jest tak źle. W każdym razie musisz więcej jeść. ok ? - tym razem wujek się koło mnie przysiadł
- Ok
- No i tak ma być. - uśmiechnął się i mnie przytulił.
- Która godzina ? - spytałam
- Po 20 .
- To może kino jakieś wieczorne. Na poprawę humoru ?
- Zobaczymy co dziś jest - Krzysiek wyciągnął z szafki program tv i zaczął go przeglądać. - Wiem . Może ,, Salt '' ?
- Nudaa.. - odpowiedziałam z pewnością . Oglądałam to chyba  z 1000 razy ze znajomymi . - Pokaż mi ten program .
Wyrwałam program z rąk wujka i sama zaczęłam go przeglądać . - Łzy Słońca ?
- Może być .
- To włącz. Ja pójdę po jakiś sok ze szklankami i popcorn i możemy oglądać  .

Gdy przyniosłam potrzebne rzeczy zaczeliśmy oglądać film zajadając się popcornem i popijając co jakiś czas sokiem. Film nawet spoko , ale gdzieś w środku powieki zaczęły mi się same przymykać . Niestety próbowałam być twarda, ale szybko udałam się w krainę Morfeusza.

---------------------------------------------------------------------------------

Tadaaam :D I jest rozdział . Jak się podoba ? Mi się trochę podoba. ( zresztą jak zwykle ). Postaram się dodać następny rozdział przed Świętami . Ale tym razem wszystko zależy od WAS. Dopóki pod tym postem nie pojawi sie przynajmniej 2 komentarze następny rozdział się nie pojawi. Liczę na was !!! .


niedziela, 1 grudnia 2013

5. Czas leczy wszystko, wszystko oprócz prawdy .

* Oczami Krzysztofa *

Gdy zeszłem na dół , Iwona zaczęła mnie o wszystko pytać .
- Co jej znowu powiedziałeś ?
- Ja nic.
- No to opowiedz co się stało .
- Ok .
Zacząłem opowiadać . Nie było tego dużo , ale za każdym razem powodowało to łzy w moich oczach .
- Co ?! Zarzuciłeś jej że jest w ciąży ? - było strasznie wkurzona
- No .
- I mówisz to całkiem ze spokojem  ? Krzysiek ! Opanuj się ! Ona ma dopiero 20 lat. Niedawno przeżyła tragedię a ty zarzucasz jej coś takiego ? Nie spodziewałam się czegoś takiego po tobie . - Wyszła obrzucając mnie zimnym spojrzeniem .
Jeju, co ja takiego zrobiłem ? Chciałem powiedzieć to trochę inaczej . Ale wyszło nie tak jak chciałem . Spojrzałem na zegarek : 15:00 . Zacząłem się przygotowywać do treningu. Włożyłem najpotrzebniejsze rzeczy do torby , ubrałem się i wyszedłem z domu.

* Oczami Iwony *
Zapukałam do pokoju Kingi . Nie odpowiedziała. Nacisnęłam klamkę - drzwi były otwarte . Otworzyłam je i zobaczyłam jak Kinga płaczę . Bez zastanawiania się usiadłam czym prędzej na łóżku i zaczęłam ją pocieszać .
- Przepraszam za Krzysia . On czasem powie zanim pomyśli .
- Nie Iwona . On miał chyba rację . Miał prawo zarzucić takie podejrzenia.
- Nie , nie broń go . On ma swój rozum i powinien pomyśleć za nim to powie. Wie przez co przeszłaś , więc nie powinien .  Ale powiesz mi , co się stało. ?
- Powinnam . Ale powiem to wieczorem . Przy kolacjii  . Ok ?
- Ok. No to może pójdziemy się przejść do centrum handlowego na zakupy hmm ? Tak na poprawę humoru.
- Spoko .
- To czekam na dole .

* Oczami Kingi *
Rozmowa z Iwoną pomogła mi . Poprawiła mi  humor . Postanowiłam , że powiem im całą prawdę . Nie mogę ich trzymać tak w niepewności . I tak pewnie by się zgapili jakby te wymioty zdażały się częściej . Spojrzałam przez okno . Słońce świeciło i wydawało się być ciepło, jak na jesień . Ubrałam się to :


I zeszłam na dół . Wstąpiłam jeszcze do kuchni , żeby pogadać z Iwoną . 
- Ej , a Seba z Domi to sami zostaną ? 
- Nie . Spokojnie , zadzwoniłam po mamę . Przyjedzie tu i się zaopiekuje nimi . Chociaż lada chwila powinna tu być . 
- To dobrze. A wujek gdzie poszedł ? 
- Na trening pewnie . 
- Będę musiała go przeprosić . Za swoje zachowanie. 
- Przeprosisz go na kolacjii . 
- Pewnie tak . A co będzie na kolacje  ? 
- Coś się wymyśli . To będzie taka kolacja rodzinna na twoje powitanie .
-  Rodzinna powiadasz ? 
- Tak. Jutro idziemy na mecz ok ? A po meczu będzie powitanie twoje z kolegami Krzysia . Gdzieś tak około 20:00 będzie impreza czyli , 3 godziny po meczu .  
- Ok. Dawno nie byłam na meczu. Czyli rozumiem że na dzisiejszą kolację mam się ubrać normalnie , a jutro elegancko ?
- Wystrzałowo kochana. Wystrzałowo .  
 W tej chwili zadzwonił dzwonek . 
- To pewnie mama . 
Iwona poszła otworzyć. Ja natomiast nalałam sobie soku , bo strasznie zaschło mi  gardle. Po chwili powitałam sie z miłą panią. Iwona poszła się przebrać . Po 10 minutach Iwona zeszła. Ubrała się i wyszłyśmy do centrum . Przez drogę gawędziłyśmy sobie o różnych rzeczach . 
- Fajni są Ci koledzy Krzysia ?
- Bardzo . Z nimi nie da się nudzić . Od razu poprawi Ci się humor .
- Mam nadzieję . Długo jeszcze do tego centrum ?
- Nie . Już jesteśmy - i posłała mi promienny uśmiech . 
Weszłyśmy do pierwszego sklepu z ciuchami . Wybrałam sobie to co mi się podobało i na jutro . Podeszłam do kasy i zapłaciłam za zakupy. Iwona też kupiła sporo ciuchów. Pochodziłyśmy jeszcze po sklepach . Kupiłyśmy potrzebne rzeczy na kolacje i ruszyłyśmy w stronę domu.
- Co sobie kupiłaś ?
- Dowiesz się dziś i jutro . Ej , a ta impreze jutro na ,, moje powitanie '' to będzie w klubie czy w domu ?
- W klubie. Bo w domu byśmy się nie pomieścili. 
- No tak / Dużo będzie ich ? 
- Kogo ? Kolegów ?
- Nom.
- Cały zespół . 
- Co ? 
- No cały zespół. Oczywiście z dziewczynami lub z żonami niektórzy . 
- O boże ! . Nie trzeba było . Nie Wystaczy powiedzieć zwykle ,, cześć '' ?
- Coś ty ? Krzysiek jest na treningu , i pewnie już wszystkim rozgłosił że jesteś . 
- No tak. Cały Krzysiek . 
Nim się spostrzegłyśmy byłyśmy już w domu . 
- Ty idź wypocząć trochę , a ja pójdę przygotować kolację .
- Może Ci pomogę ? 
- Nie nie trzeba,  . Już Cię tu nie ma . 
- Ok. 
Poszłam do swojego pokoju  i zwierdziłam że pójdę na małą drzemkę . Tak na pół godzinki. Ustawiłam sobie budzik na 17:30 . I położyłam się na łóżku . Nie potrzeba było dużo czasu abym zasnęła . 

* 30 min później * 
Obudził mnie dźwię alarmu. Wstałam leniwie. Zeszłam na dół . 
- Krzyśka jeszcze nie ma ? - zapytałam Iwony która przygotowywała kolację.
- Jeszcze nie ma . Kończy trening o 18:00 . Więc idź już powoli przygotowywać . Ubierz się , umaluj i pomożesz mi rozłożyć talerze ze sztućcami Ok /?
- Ok.
Poszłam na górę . Wzięłam swoje nowe ciuchy i położyłam do szafy . Stwierdziałam że ubiorę się trochę inaczej niż na zyklą kolację . Wybrałam to : 


Zrobiłam lekki miakijaż i zeszłam na dół. Rozłożyłam talerze i sztućce na stole . Spojrzałam na stół . Wyglądał pięknie. Iwona zaczęła roznosić talerze z jedzeniem . Gdy wszystko było naszykowane z niecierpliowością czekałam na Krzysia. Było pięć po 6 , a ja z każdą chwilą denerwowałam sie coraz bardziej . Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi . Moje serce zaczęło szybciej bić .
- Nadeszła chwila prawdy - pomyślałam i usiadłam na kanapie czekając na wujka .

----------------------------------------------------------------

Taki trochę dłuższy mi wyszedł . Bo miałam wenę . 
Ostatnio jej nie miałam więc długo się rozdział nie pojawiał. 
Proszę o komentowanie . 
Pozdrawiam :)


piątek, 15 listopada 2013

3.Nawet cień przyjaciela starczy by uczynić człowieka szczęśliwym.

Zaszłam najpierw do kuchni zjeść jakąś przekąskę . Wyjęłam z koszyka jabłko, i zaczęłam jeść. Było nawet dobre .Nawet... .Dlaczego ? Mam problemy z porządnym jedzenie.Czasami mdli mnie na widok jedzenia . Ale to jest przejściowe. Mam nadzieję. Mama mówiła że to może być anoreksja , ale ja jej nie słuchałam . Nie chciałam iść do lekarza , bo byłam całkowicie przekonana że nie jestem . I teraz też jestem . Chyba . Wyrzuciłam ogryzek do kosza , umyłam ręce i postanowiłam pójść do salonu . Zajrzałam po cichu . Igła siedział na kanapie i skakał po kanałach . Chyba był TROCHĘ obrażony .
Usiadłam na kanapie obok niego i zaczęłam się gapić w telewizor czekając na jego reakcję .
Nie odzywał się .
Denerwowało mnie to .
Postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce.
Wyrwałam mu pilot i wyłączyłam telewizor.
- Długo zamierzałeś tak siedzieć cicho ?
- Tyle ile trzeba
Oparłam się o jego ramię i dalej prowadziłam rozmowę .
- Oj , Igła ! Nie obrażaj się za takie coś .
- Coś ty zgłupiałaś ? Ja się nie obraziłem . Chciałem zobaczyć ile dasz rady beze mnie wytrzymać . Mało coś . - Osz ty !
I zaczęła się bitwa na poduszki. Byliśmy chyba najgłośniej w całym domu . Bawiliśmy się dobre 10min. Aż w końcu cali zdyszani , usiedliśmy obok siebie . Nagle chwilową ciszę przerwał mój brzuch . Przecież jadłam jabłko - pomyślałam .
- Jadłaś coś ? - zapytał.  No tak, będzie rozmowa jak nic . I tak mu nic nie powiem o moich podejrzeniach .
- Emm... Jabłko - i się niewinnie uśmiechnęłam.
- Tylko ?
- No tak jakby .
- Już marsz do kuchni . Idziemy robić obiad .
- My ?
- No chyba że chcesz sama robić ?
- Nie ok . Znaczy tak jest Panie Generale ! - Wstała  i przyjęłam postawę prawdziwego żołnierza
I pomaszerowaliśmy do kuchni . Zaczęliśmy robić obiad .

* 1 godz. później *

Danie wyglądało przepysznie . Postawiłam je na stole . Pachniało w całym domu .
- Iwona, Domi, Seba chodźcie na obiad - zawołałam . Po chwili cała 3 przysiadła się do obiadu . Dołączyłam do nich . Wzięłam pierwszy kęs i od razu mnie zemdliło . Pobiegłam szybko do łazienki .

* Oczami Krzysia *

Kinga wybiegła. Była cała blada . Co jej jest ? . Jest w ciąży ? Nic mi o tym nie powiedziała ? A może obiad jej nie smakuje ? . Ale nie , przecież jest dobry. Ciąża ? Pobiegłem za nią . Zapukałem do drzwi .
- Mogę ?
- Chwilkę - powiedziała łamiącym się głosem .

- Wejdź - powiedziała po chwili . Uchyliłem powoli drzwi . Siedziała oparta o ścianę i płakała . Podszedłem do niej i ją przytuliłem . Łkała ,ale powoli jej przestawało. Kiedy jej oddech się uspokoił , postanowiłem zapytać co się stało .
- Kinga , co się stało ?
- Nie wiem .
- Ty chyba nie jesteś w ciąży ?
Momentalnie się ode mnie oderwała .
- Co ?
- No . pytam czy w ciąży nie jesteś ?
- Nie jestem - niemalże krzyknęła .
- Na pewno ?
- Tak .
- Ale poproszę Iwonę , żeby jak chcesz kupiła Ci test ?
- Nie chcę ! Nie jestem w ciąży ! - Wybiegła z łazienki trzaskając drzwiami .
Chyba trochę przesadziłem . Zeszedłem na dół dokończyć obiad .





----------------------------------------------------
 Jak obiecałam rozdziały bd tylko w weekendy ,. :D Podoba się ? :(

 Zapraszam do komentowania i tu : http://wiecej-niz-tysiac-slow.blogspot.com/ :)

czwartek, 7 listopada 2013

2.Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym , co rozumieją , zapadłaby nad światem wielka cisza ...

- Kiniaa wstawaaj , dojeżdżamy . - usłyszałam . Momentalnie się zerwałam . Obok siebie ujrzałam młodego Ignaczaka. Był tak ładnie uśmiechnięty, że aż sama się uśmiechnęłam .
- Wystraszyłeś mnie . - powiedziałam przeciągając się .
- Przepraszam . - powiedział i schował twarz w dłonie .
- Oj  nic się nie stało . Chodź tu do mnie .
Mały momentalnie się podniósł i przytulił się do mnie.
- Wstałaś już ? - zapytał mnie wujek .
- Jakbyś nie zauważył - odpowiedziałam , nie spuszczając wzroku od Sebastiana, który bawił się moimi frędzelkami od bluzki .
- Ooo .. widzę że humor Ci się poprawił - kątem oka zauważyłam jak Ignaczak się uśmiecha.
- Tak . Sen dobrze mi zrobił . Chociaż postanowiłam , też zakończyć ten etap w moim życiu . Czas zacząć coś nowego . Teraz będę mieszkać z Wami . I mam nadzieję , że wszystko się jakoś ułoży .
- Dobra decyzja . Mądra dziewczynka - odwracając się na chwilę pogłaskał mnie po głowie .
Uśmiechnęłam się . Wreszcie będę mogła zacząć coś nowego . Coś innego .
- Jesteśmy - oznajmiła Iwona . Spojrzałam na Sebastiana . Spał tak słodko , że nie chciałam go ruszać
- Emm...  Iwona . Seba zasnął.
- Widzę , że się do Ciebie przystosował. No nic . Krzysiu weźmiesz go prawda ?
- Tak . Oczywiście .
Zdjął mi powoli Sebę z kolan i poszedł zanieść do domu . Wyszłam z samochodu i podeszłam do bagażnika. No tak, walizki. Wzięłam wszystkie i zaniosłam do domu.
- Nie musiałaś sama tego targać .
- Oj ,  tam . Ale dałam radę .
- Zaniosę ci do twojego pokoju .
- Ok.
Poszłam za wujkiem . Kiedy popularny ,, Igła '' postawił walizki zobaczyłam mały pokoik w sam raz dla mnie . Miał żółte ściany , na środku stało SYPIALNIANE ŁÓŻKO .
- Łóżko dla 2 osób ? - zapytałam zdziwiona.
- No wiesz. Gdyby pojawił się taki ktoś nieznajomy lub znajomy . .To wiesz...
- Wiem , wiem . Nie musisz mi tego tłumaczyć . Ale jak na  razie takiego nie będzie.
- Pożyjemy zobaczymy .
- Nic nie zobaczysz .
- Taak . Na pewno .
- Ludzie, z kim ja będę mieszkała. - wzniosła ręce ku niebu .
- Z najprzystojniejszym libero na świecie . - dumnie przeczesał włosy i wyprostował się jak paw .
- Jenia Grebennikov jest przystojniejszy.
- Wiesz co ? Foch - przytupnął nogą i wyszedł z pokoju.
Westchnęłam ciężko . - Fajnie się zaczyna - pomyślałam i zaczęłam się rozpakowywać .
Po 30 min byłam rozpakowana. Postanowiłam zobaczyć co robią Sebastian i Dominika oraz reszta rodziny Ignaczaków. Przebrałam się w to :

I zeszłam na dół. 

--------------

Rozdział 2. Podoba się ? 

P.S Od teraz rozdziały będą tylko w weekendy , ponieważ w tygodniu jest nauka. :( . Więc przypominam że rozdziały będą TYLKO W WEEKENDY .

niedziela, 3 listopada 2013

1.Tragedia trwa chwilę, reszta Twojego cierpienia to Twoje dzieło

Płaczę wtulona w mojego wujka Krzysia. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Moi rodzice zginęli przeze mnie . Gdybym może nie zagadywała ich to, by przeżyli.

Jechaliśmy z rodzicami naszym samochodem z nad morze . 
Ostatni dzień wakacji....
Pogoda była piękna.. 
Słońce biło się z ciemnymi chmurami 
Rozmawialiśmy o naszych wspólnych minionych wakacjach ...
Było naprawdę super...
Poznałam trochę ludzi ...
Dzieliliśmy się wrażeniami z tych miesięcy ..
Każde z nas mieszkało oddzielnie ale widywaliśmy się prawie codziennie...
Nagle zaczął lać deszcz ...
Zdziwiliśmy się, ale dalej wspominaliśmy wakacje..
Tata przyspieszył prędkość ...
Jechaliśmy ponad 100 km/h ...
Mówiłam tacie , żeby zwolnił ale on nic sobie z tego nie robił tylko dalej wspominał i się śmiał z wydarzeń mających tam miejsce ...
Nagle samochód wpadł w poślizg ...
Tata PRÓBOWAŁ zapanować nad samochodem...
Nie było rezultatów ... 
Wpadliśmy na jadący z naprzeciwka samochód...
Uderzyliśmy w drzewo ... 
Rodzice nie przeżyli tego wypadku ...
Ja też ledwo uszłam z życiem ...


- Nie płacz Cii... - uciszał mnie wujek . Ale go nie słuchałam. Miałam mętlik w głowie. Nie potrzebnie ich zagadywałam . To moja wina . Mogłam krzyczeć żeby zwalniał. Ale nie ja tylko powiedziałam raz i dalej słuchałam . Jaka ja byłam głupia .
- Kinga, już koniec - powiedział wujek . Spojrzałam na niego . Miał czerwone oczy . Też płakał .
Spojrzałam na grób moich rodziców . Tysiące wieńców , zniczy . Wzięłam swój wieniec i  położyłam go na innych . Zapaliłam znicze i położyłam je na grobie.
Wróciłam do poprzedniego miejsca gdzie stałam . Miałam pustkę w głowie . Już nigdy ich nie zobaczę ? Już nigdy nie będę mogła zobaczyć jej cudownego uśmiechu ? Już nigdy nie będę mogła posłuchać jego dowcipów ? Kto mnie teraz będzie pocieszał w trudnych chwilach ?
- Kinga , chodźmy stąd .- usłyszałam głos Krzyśka .
- Dobrze .
Szłam powoli za grupką ludzi . Koło mnie szedł Krzysiek .
- Jedziemy teraz do nas czy jutro ?
- Teraz . Wezmę najpotrzebniejsze rzeczy i możemy jechać .
- Ok.
Wsiadłam do samochodu Krzysia i ruszyliśmy w stronę domu . Ostatni raz będę tu. Potem jadę do Rzeszowa. Będę mieszkać z wujkiem i jego rodziną . Rzeszów - chyba czas rozpocząć nowy etap w swoim życiu. Dom moich rodziców został już sprzedany . Po 10 minutach jazdy , dojechaliśmy pod dom .
- Iść z tobą ?
- Jak chcesz .
Postanowił pójść . Udałam się do mojego pokoju .  Wzięłam tylko najpotrzebniejsze rzeczy .
- Daj wezmę te walizki .
- Nie trzeba . Poradzę sobie .
- Kinga .. Nie udawaj że nic nie jest. Na zewnątrz starasz się zachowywać normalnie , ale ci to nie wychodzi. W wewnątrz całą się sypiesz . Więc pozwól mi chociaż mi to zrobić . - w odpowiedzi kiwnęłam tylko głową. Wziął walizki i poszedł w stronę samochodu , a ja za nim .
Wujek miał rację . Z zewnątrz nie wyglądałam zbyt dobrze. Starałam się robić żeby, zakryć blizny po wypadku i worki pod oczami po nieprzespanych nocach. A w wewnątrz byłam totalnie roztrzęsiona. Nie mogłam sobie poradzić z tym wszystkim dobrze że jest Krzysiek i Iwona . Oni starają się podnieść na duchu . Wsiadłam do samochodu .
- Jak dojedziemy obudź mnie ok ?
- Ok . - Odpowiedział Ignaczak .
Założyłam słuchawki na uszy . Włączyłam pierwsze lepsze radio i wsłuchałam się w muzykę . Akurat leciała moja ulubiona piosenka - Sterophonics - Graffiti on the train. Oparłam się o szybę i zasnęłam .


--------------------------------------------------
Podoba się ? Wyrażajcie swoje opinie w komentarzach .
Trochę smutno . Ale to dopiero początek .
Później będzie trochę weselej :)
Kto czeka na 2 rozdział niech piszę w komentarzu :D
Więc jeżeli nie bd przynajmniej 2 kom . To nie dodam 2 rozdziału ;p







sobota, 2 listopada 2013

Bohaterowie :)

1. Kinga Ignaczak


2. Krzysiek Ignaczak 







-------------------------------------------------------------------------
Bohaterowie :D
Podobają się ? :))